Spokojny popołudniowy nastrój pod dębami Mamre zakończył się, gdy goście (Bóg) wyrazili chęć odejścia. Abraham, zgodnie ze zwyczajem wschodnim, odprowadził ich. W trakcie drogi miała miejsce „autorefleksja” Boga. Przypominała ona teatralne solilokwium. Bóg dzieli się z człowiekiem swoim monologiem: „Pan mówił sobie: Czyż miałbym zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić? Przecież ma się on stać ojcem wielkiego i potężnego narodu, i przez niego otrzymają błogosławieństwo wszystkie ludy ziemi. Bo upatrzyłem go jako tego, który będzie nakazywał potomkom swym oraz swemu rodowi, aby przestrzegając przykazań Pana postępowali sprawiedliwie i uczciwie, tak żeby Pan wypełnił to, co obiecał Abrahamowi” (Rdz 18,17-19). Bóg traktuje Abrahama jak swego przyjaciela (podobnie jak Mojżesza), wybrał go, by stał się błogosławieństwem dla innych, dlatego nie ma przed nim tajemnicy, chce się z nim podzielić tragicznym losem, jaki spotka grzeszne miasta. „Abraham z kolei, ze względu na swą rolę «nauczyciela» narodu, w którym błogosławieństwo znaleźć mają inne ludy ziemi, powinien przekazać swoje doświadczenie własnemu narodowi. (…) Bliski już upadek Sodomy, to ostrzegawczy przykład dla Izraela” (J. Lemański).

Bóg zamierza zniszczyć Sodomę i okoliczne miasta ze względu na panujące w nich zepsucie i zło. Towarzyszą mu niesprawiedliwość i ludzkie cierpienie. Do „uszu” Boga dociera krzyk skargi, rozpaczy: „Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich [mieszkańców] są bardzo ciężkie” (Rdz 17, 20). „Taki krzyk niekoniecznie kierowany jest wprost do Boga, niemniej jęki bólu i udręki zawsze docierają do Bożych uszu. My możemy nie dopuszczać do siebie krzyków tych, którym zadaje się rany i cierpienie, mogą też one pozostawać uwięzione w duszach ofiar grzechu, ale Bóg zawsze je słyszy” (C. Swindoll).

I nie pozostaje obojętny na ludzkie cierpienie, dlatego zmierza w kierunku Sodomy, aby „zbadać sprawę” na miejscu. Jest wprawdzie wszechmocny i wszechwiedzący, ale objawia się w ludzkiej postaci, aby pokazać człowiekowi, że jest z nim (także w cierpieniu). „Bóg nie działa kapryśnie czy arbitralnie. Jego plany dotyczące obu miast, a zwłaszcza Sodomy, wynikają z fundamentalnego poczucia sprawiedliwości i roli, jaką przypisuje się Bogu” (J. Lemański).

Gdy dwaj towarzysze Boga (posłańcy, aniołowie) oddalają się w stronę Sodomy, Abraham pozostaje z Nim sam na sam. Rozpoczyna dialog: „Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają?” (Rdz 18,23-24). Po raz pierwszy w Biblii człowiek pyta Boga. Pytanie Abrahama ma wymiar ogólnoludzki. Dotyczy Bożej sprawiedliwości. Jak Bóg, który jest sprawiedliwy i miłosierny, może dopuścić do śmierci sprawiedliwych wraz z niesprawiedliwymi? Czy grzeszna większość może zostać uratowana dzięki sprawiedliwym? Abraham jest otwarty, nie kryje się ze swą opinią, chociaż sądzi, że jest przeciwna Bożej myśli. Autor biblijny opisując jego nastawienie posługuje się terminem wojskowym, który oznacza „gromadzenie się wojska naprzeciw wroga w czasie przygotowań do bitwy. Abraham jest więc ukazany  jako człowiek, który do rozmowy z Bogiem staje w sposób zdecydowany, jak wojsko, z zamiarem walki z Bogiem jak równy z równym, (…) jak mocarz i nie chce pozwolić Mu działać, póki czegoś nie ugra” (J. Kania). Nalega z całą stanowczością: „O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?” (Rdz 18,25).

Mówiąc o pięćdziesięciu sprawiedliwych, Abraham (na co wskazuje również dalszy tekst) podejmuje z Bogiem negocjacje, typowe dla transakcji handlowych na Bliskim Wschodzie. Forma targowania się ma na celu obniżenie ceny. Abraham oczekuje więc, że Bóg podbije cenę dwukrotnie i zażąda stu sprawiedliwych. Była to średnia ilość mieszkańców typowego ówczesnego miasta. Tymczasem Bóg zaskakuje patriarchę. Zgadza się na jego warunki od razu. Być może w ten sposób prowokuje go do dalszej nietypowej transakcji.

Wobec potencjału Bożego miłosierdzia Abraham zmienia taktykę. Staje się coraz pokorniejszy, uznaje się za pył, który stoi przed Skałą. Czuje lęk, „a jednak zaufanie jest silniejsze niż strach i przezwycięża dystans: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem». Gdybyśmy zapytali, co jest źródłem tego niecodziennego sposobu obcowania z Bogiem, pełnego szacunku, a jednocześnie zażyłego, musielibyśmy odpowiedzieć, że jest nim wiara. Tylko z prawdziwej wiary wypływa śmiała prośba” (B. Maggioni).

Abraham zmienia również racje ocalenia miast. Początkowo jest nią Boża sprawiedliwość, później są nimi sprawiedliwi żyjący wśród bezbożnych mieszkańców tych miast. Licytuje powoli, stopniowo. Najpierw zaniża pierwotną liczbę o pięć, w każdym dalszym kroku będzie już dziesiątka. „Przypomina to swoisty poker” (J. Lemański). Abraham odwołuje się ponadto do sfery emocjonalnej. Pragnie „wzbudzić litość, która pozwoli «obniżyć» standardy” (J. Lemański).

Licytacja Abrahama z Bogiem kończy się na dziesiątce: „Niech mój Pan się nie gniewa, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?” (Rdz 18,32). Dlaczego Abraham zakończył w tym miejscu targowanie się z Bogiem? Odpowiedź nie jest pewna. Być może chodziło tu o najmniejszą grupę w społeczności. W synagodze taką grupą wymaganą do rozpoczęcia modłów był tak zwany minian, czyli minimum dziesięciu dojrzałych religijnie mężczyzn (po obrzędzie bar micwa). „Wystarczy mała cząstka, minian, by zacząć naprawę świata. (…) Potrzebny jest zalążek, od którego Bóg może zacząć budować. Grzech ma tak potworne konsekwencje, że może zniszczyć wszystko do końca, ale jeśli w tej ciemności znajdzie się zaczątek nowego życia, to ono ma możliwość przezwyciężenia mroku” (J. Kania).

Pytanie o uratowanie miasta w przypadku dziesięciu sprawiedliwych jest ostatnim, jakie Abraham stawia Bogu. Pan potwierdza swą gotowość miłosierdzia, również w tym przypadku. Abraham nie pyta więcej. Co jednak uczyniłby Bóg, gdyby było mniej niż dziesięciu? „To pytanie pozostaje paląco otwarte. Jest to zawieszenie, które prowokuje następne pytanie. Czy Abraham pozostawia ostateczną decyzję Bogu, czy Bóg pozostawia ją człowiekowi? Albo też obie te rzeczy razem? Oczywiście, w relacji z Bogiem dochodzi się zawsze do momentu zawieszenia, do punktu, poza którym jest już tylko milczenie tajemnicy. Jednakże prawdą jest też, że Bóg na swój sposób pozostawia następny krok decyzji człowieka. Słyszałeś, jaki jest mój sposób myślenia, liczba nie jest dla Mnie problemem. Teraz ty wyciągnij wnioski. Gdyby był tylko jeden sprawiedliwy, jak ty byś się zachował?” (B. Maggioni).

W tradycji rabinicznej motywem targu Abrahama z Bogiem nie jest chęć ocalenia sprawiedliwych, ale poddanie Boga próbie. „Abraham chciał ostatecznie dowiedzieć się, kim jest Ten, któremu przed laty zwierzył całą swoją teraźniejszość i przyszłość. (…) Według uczonych żydowskich dialog Abrahama z Bogiem przybiera postać rozprawy sądowej. Na ławie oskarżonych zasiadają sprawiedliwi, przypadkowo zamieszkujący miasto złych ludzi, a Abraham jest ich adwokatem. Bóg natomiast występuje w roli sędziego, który zostaje poddany próbie, czy aby w swoich sądach nie dopuszcza się niesprawiedliwości” (P. Kot).

Dialog, a raczej targowanie się z Bogiem, nauczyło Abrahama bardzo wiele. Poznał kolejny niesamowity rys Boga. Jego miłosierdzie, gotowość przebaczenia i pojednania przekroczyła wszelkie wyobrażenia patriarchy. Abraham również stanął na wysokości zadania. Nic go nie łączyło z miastami, które Bóg zamierzał zniszczyć. Mimo to wstawiał się za ich mieszkańcami. Wykazał się empatią i solidarnością z cierpiącymi. A także ufnością w sprawiedliwość i łaskawość Boga. W ten sposób realizował już część Bożej obietnicy, był błogosławieństwem dla innych. Dla nas zaś, żyjących dziś, jest pięknym wzorem modlitwy wstawienniczej. Taka modlitwa za innych nie tylko „wzrusza Boga”, ale także rozszerza ludzkie serca, rodzi solidarność i miłość i pośrednio zmienia losy świata.

Pytania do refleksji:

  • Jak często podejmujesz autorefleksję? Czego cię uczy?
  • Jakie skargi, lamenty zanosisz do Boga?
  • Czy wierzysz, że Bóg wysłuchuje wołających o pomoc?
  • Jak wygląda twój dialog z Bogiem?
  • Czy targujesz się z Bogiem? O co?
  • Co sądzisz o Bożej sprawiedliwości i miłosierdziu?
  • Czy godzisz się na tajemnice i granice w relacjach z Bogiem?
  • Jak często modlisz się za innych?

 

Więcej w książce: Wędrująca modlitwa. Droga Abrahama, WAM 2019

fot. Pixabay