Trudno czytać przypowieści w XXI wieku, ponieważ to, co miało w nich szokować dziś już nie szokuje, a poprzez utarte interpretacje nosimy w sobie nowy zestaw stereotypów, który oddala nas od sensu tych tekstów.

W tej przypowieści mamy dwa charaktery: faryzeusza i celnika. Spotykamy ich w Świątyni, to znaczy, że oboje są rytualnie czyści*. Przypowieść ma za zadanie prowokować do myślenia. Jak za chwilę się okaże, ani modlitwa wyobrażonego faryzeusza, ani postawa celnika nie musiały być szokujące dla ówczesnych. Czym zatem Jezus chciał wstrząsnąć swoich słuchaczy?

Zacznijmy od faryzeusza. Dość problematyczne w tłumaczeniu jest wyrażenie ὁ Φαρισαῖος σταθεὶς πρὸς ἑαυτὸν ταῦτα προσηύχετο (18,11), dosłownie tłumacząc „faryzeusz stanął ‘sam’/’wobec siebie’ i modlił się”. Polskie tłumaczenie jest tu zaskakująco neutralne, „faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił”, natomiast w innych językach możemy znaleźć tłumaczenia, które mogą wskazywać wręcz na idolatrię, jakoby faryzeusz modlił się do samego siebie (πρὸς ἑαυτὸν). Wyklucza to oczywiście następująca po tym wprowadzeniu inwokacja do Boga. Mimo to język grecki jest tu ambiwalentny i czytelnik musi wybrać lekturę. To, jaką wybierze, więcej powie o nim samym niż o tym faryzeuszu – tłumaczenie może zdradzić jak bardzo negatywny obraz faryzeuszów nosić w sobie może tłumacz. Wiedząc, że w tej przypowieści faryzeusz jest porównany z celnikiem, tłumaczenie wskazujące na to, że był sam, oddalony, jest bardziej logiczne. Czy krytykowana jest religijność faryzeusza? Bynajmniej. Co złego miałoby być w zachowywaniu postu czy dawaniu dziesięciny? Co złego w tym, że nie jest się zdziercą, niesprawiedliwym, cudzołożnikiem? Ów faryzeusz był nawet bardziej wierny Torze niż wymagałyby tego jej przepisy – nie ze wszystkiego była przepisana dziesięcina. Ponadto, nigdzie nie ma mowy w Torze o poszczeniu dwa razy w tygodniu, poza niewielkimi wyjątkami. Rysuje się nam zatem obraz faryzeusza idealnego, takiego, który nigdy nie istniał, jego modlitwa to swego rodzaju karykatura, jest mocno przerysowana. Ten obraz mógł wręcz wywołać uśmiech na twarzy faryzeuszów, którzy słyszeli tę przypowieść. Co więcej, forma modlitwy owego wyobrażonego faryzeusza mieściła się w tradycji żydowskiej (patrz Pwt 26,12-15). Nie to, w jaki sposób modli się faryzeusz jest tu szokujące, akurat ten typ modlitwy nie miał w sobie nic gorszącego.

Celnik stoi z daleka, wybiera odosobnione miejsce. Sam tekst nie daje nam odpowiedzi na pytanie dlaczego celnik stał w oddali. Może czuł się niegodny? Może nie chciał prowokować innych, którzy mogli rozpoznać w nim celnika, czyli zdrajcę, który sprzedawał własny lud okupantowi? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że jako Żyd miał pełne prawo przyjść do Świątyni i prosić o wybaczenie.

Zarówno faryzeusz jak i celnik mogli być postrzegani przez pierwszych słuchaczy tej przypowieści jako działających poprawnie, sprawiedliwie. Pierwszy dziękował Bogu za bycie w łasce, a drugi prosił o wybaczenie, do tego słusznie, bo zdradzał swój lud.

To nie jest przypowieść o formach pobożności. Paradoksalnie, krytykując pobożność tego wyobrażonego w przypowieści faryzeusza możemy wpaść pułapkę – oceny i potępiania, przecież nie jesteśmy zachęceni tą przypowieścią, aby modlić się „dzięki Ci Panie, że nie jestem jak ten faryzeusz…”. To nie jest zatem przypowieść o tym, kto jest lepszy, a kto gorszy. Skąd ta sugestia, że ów faryzeusz czuł się lepszym od celnika? Fakty były oczywiste – ten przestrzegał Prawa, tamten zdradzał lud. W czasach okupacji to duża odwaga nie wchodzić we współpracę z okupantem. Było też dużą odwagą przyjść do miejsca, które było centralnym dla własnego narodu, którego się zdradzało.

Gdzie leży zatem clou tej przypowieści? Słuchacze dobrze wiedzieli, że Bóg Izraela jest na tyle hojny w łaskę i miłosierdzie, że jest gotowy udzielić wybaczenia celnikowi. I właśnie tego mogli nie chcieć zaakceptować.

Co zatem z kolejnym zdaniem Jezusa: „Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.”? Problem leży w tłumaczeniu greckiego przyimka παρα (para). Wyrażenie παρ᾽ ἐκεῖνον możemy tłumaczyć na kilka sposobów: „raczej niż tamten”, ale również „z powodu tego drugiego”(!) lub „podobnie jak ten drugi / obok tego drugiego”(!). Tak więc jedna z interpretacji może być nawet taka, że to dzięki sprawiedliwości faryzeusza celnik mógł dostąpić usprawiedliwienia – zgadzałoby się to z żydowską odpowiedzialnością za siebie nawzajem we wspólnocie Izraela. Zarówno grzech współwyznawcy mógł mieć negatywny wpływ na całą wspólnotę, podobnie dobry uczynek jednego miał pozytywny wpływ na pozostałych. A czy nie tak samo jesteśmy zbawieni przez jednego, Jezusa Chrystusa – przecież to Jego czyny mają podstawowy wpływ na nasze zbawienie, jesteśmy usprawiedliwieni Jego śmiercią i zmartwychwstaniem.

Końcowe zdanie, które wielokrotnie jest powtarzane w tekstach ewangelicznych („Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.) tylko potwierdzają to, o czym powiedzieliśmy przed chwilą. Znaczą one nie mniej nie więcej niż to, że: wszyscy są równi w oczach Boga. Każdy może zostać usprawiedliwiony.

 

* pamiętajmy, że rytualna czystość to nie to samo co czystość moralna. Można było być rytualnie czystym i jednocześnie w stanie grzechu. To dwa różne systemy religijne.

 

Na podstawie: A.-J. Levine, Short Stories by Jesus, New York 2015, 183-212.

Zdjęcie: Bazylika Grobu Pańskiego, Jerozolima.