Dnia 26 listopada ostatni Prezydenta RP na uchodźstwie, Ryszard Kaczorowski, gdyby żył, obchodziłby setną rocznicę urodzin.
Poznałem pana Prezydenta w 1986 roku, w Londynie. Tam poznałem również jego małżonkę, panią Karolinę Kaczorowską. Oboje należeli do parafii Matki Miłosierdzia na Willesden Green, w której posługiwałem. Dom pary prezydenckiej znajdował się przy sąsiedniej ulicy, która biegnie równolegle do Walm Lane, przy której mieści się kaplica parafialna i siedziba naszej jezuickiej wspólnoty. Pan Prezydent, gdy był w domu, zawsze przychodził do nas na Mszę św.
Wśród pamiątek, które zachowałem po Nim, jest jedna szczególna, list z charakterystycznym pismem Prezydenta. Nosi datę 3 kwietnia 2010 roku. Stempel Royal Mail na kopercie potwierdza, że został wysłany 6 kwietnia, o 18.41. Otrzymałem go 8 kwietnia. Rano 10 kwietnia, dowiedziałem się o katastrofie w Smoleńsku. Zginęli w niej obaj prezydenci Rzeczpospolitej, aktualny – prezydent Lech Kaczyński i były – prezydent Ryszard Kaczorowski, wraz z towarzyszącymi im osobami. Pozostał ból i pamiątki.
List, o którym wspominam (jego fotokopię zamieszczam poniżej), jest odpowiedzią na życzenia imieninowe. Kilka zdań w nim zawartych pokazuje wyjątkowy charakter człowieka, dla którego Bóg, Honor i Ojczyzna nie były tylko pojęciami.
Dla każdego człowieka i dla każdej społeczności ważne są osoby, dla których można mieć szacunek, i od których można się wiele nauczyć, zwłaszcza w trudnej dziedzinie, jaką jest miłość do Ojczyzny. O takich osobach nie wolno zapominać.
Fotografie zostały zrobione w Kaliszu, w pokoju gościnnym i przy wyjściu z Klasztoru Jezuitów, dnia 4 lipca 2009 r. przez br. Waldemara Jekę SJ.