Aniołowie zwiastujący pasterzom tajemnicę narodzin Boga występują u św. Łukasza w dwóch odsłonach. W pierwszej pojawia się jeden z nich towarzyszący chwale Bożej. Jego misją jest objawienie Nowonarodzonego.
Wobec wizji anioła pasterze reagują lękiem. Trwoga, lęk jest reakcją na spotkanie tajemnicy. Trwoga świadczy o tym, że pasterze zostali dotknięci ukazaniem się anioła. Nie pozostają wyłącznie zwykłymi widzami lub obserwatorami. Zostają wciągnięci w święte wydarzenia… Trwoga ta otwiera na to, co nieznane i nieprzewidzialne (A. Grün). Anioł uspokaja pasterzy. Nie bójcie się! (Łk 2, 10). Nie bój się, nie lękaj się – to jedno z najczęstszych wezwań, jakie Bóg kieruje do człowieka w Biblii. Anioł nie przychodzi z nieba, by trwożyć, ale przeciwnie, wnieść pokój i radość: Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan (Łk 2, 10-11). Narodzenie Mesjasza, Zbawiciela i Pana jest źródłem prawdziwej radości dla całego świata. Pasterze są pierwszymi wybranymi przez Boga, by jej doświadczyć i głosić innym.
Trwoga i radość są dwoma zasadniczymi uczuciami, jakich doświadczyli pasterze i jakich doświadcza każdy człowiek w zetknięciu z tajemnicą Boga. Wydaje nam się, że trwoga i radość są przeciwieństwami, a przecież są ze sobą ściśle związane. Trwoga jako reakcja konsternacji otwiera nas na głębokie doświadczenie radości. Nie jest to tania radość, lecz radość, która gruntownie przemienia nasze życie. Radość – jak uczy nas psychologia – jest wzniosłym uczuciem. Porusza nasze serce, unosi je ku górze. Sprawia, ze bije ono szybciej i staje się większe (A. Grün).
Anioł przekazuje pasterzom znak rozpoznawczy. Jest nim Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie (Łk 2, 12). Znak Boga kontrastuje z oczekiwaniami i wizjami proroków. Jezus nie przychodzi w mocy, nie zatrważa, nie budzi grozy. Przychodzi w słabości, w sposób bardzo ludzki, zachęcający i otwarty dla każdego. W Betlejem Bóg przemawia w tym, co na ziemi jest najpiękniejsze, w niewinności, bezradności i bezbronności dziecka.
Do anioła zwiastującego dobrą nowinę nagle przyłączyło się mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania (por. Łk 2, 13-14). Ewangelista powiada, że aniołowie „mówią”. Dla chrześcijan od samego początku było jednak jasne, że mowa aniołów jest śpiewaniem, w którym cały blask rozgłaszanej przez nich wielkiej radości jest odczuwany jako teraźniejszość. I w ten sposób, od tego momentu, hymn aniołów nigdy nie milknie. Rozlega się przez wieki na coraz nowe sposoby i rozbrzmiewa ciągle na nowo w święto narodzin Jezusa (Benedykt XVI).
Śpiew aniołów łączy niebo z ziemią i całym kosmosem, rzeczywistość boską z ludzką, chwałę Bożą z ziemskim pokojem. Co się tyczy „Chwała na wysokościach” decydujące znaczenie ma, rzecz jasna, słowo „jest”. Bóg jest chwalebny, jest niezaprzeczalną Prawdą, odwiecznym Pięknem. Jest to podstawowa, pocieszająca pewność naszej wiary. Jednakże – zgodnie z trzema pierwszymi przykazaniami Dekalogu – również tutaj istnieje idące za tym zadanie dla nas: przyczyniać się do tego, żeby wielka chwała Boża na świecie nie była plamiona i zniekształcona, żeby jego wielkość i Jego święta wola były otaczane czcią (Benedykt XVI).
Z kolei pokój, który zwiastuje ludziom anioł, oznacza nie tylko harmonię, lecz także spokój, pokój duszy. Bóg, stając się człowiekiem, sprawia, że w niespokojnym sercu człowieka zaczyna gościć pokój, który uzdrawia jego wewnętrzne rozdarcie… Pokój, który przychodzi na ziemię wraz z Jezusem, to pokój w ludziach, nie tylko pośród nich, lecz w nich samych. Taki pokój prowadzi do harmonii między różnymi siłami tkwiącymi w człowieku, między jego dobrymi i ciemnymi stronami, między umysłem i popędem, a wreszcie między jego upodobaniami duchowymi i światowymi (A. Grün). Pokój Boga góruje nad pokojem cesarza Augusta (Pax Augusti), gdyż nie opiera się na sile zbrojnej, lecz na miłości. Ostatecznie to sam nowonarodzony Jezus jest pokojem (por. Ef 2, 14-16).
Orędzie aniołów zawiera jeszcze jeden radosny przekaz. Bóg ma upodobanie w ludzkich sercach. To Jego miłosierne, czułe, współczujące serce sprawia, że rodzi się na ziemi i staje się jednym z nas. Otwierając przed nami swe serce, zaprasza do zanurzenia się w Nim i naśladowania Go: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30).
Po ogłoszeniu radosnej nowiny pasterzom aniołowie odeszli od nich do nieba (Łk 2, 15). Jednak w tradycyjnych szopkach (chyba nie bez przyczyny) umieszcza się ich, gdy adorują, muzykują i śpiewają nowonarodzonemu Dziecku. Do ich adoracji dołączają się przybyli z pośpiechem pasterze.
Pasterze są nie tylko jednymi z pierwszych adorujących Nowonarodzonego, ale również pierwszymi świadkami i wysłannikami. Zostaje im powierzona radosna nowina, którą będą dzielić się z innymi. Ich świadectwo jest proste, a zarazem pełne dynamizmu i wiary. Wynika z doświadczenia, podobnie jak później świadectwo Jana: [To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam (1 J 1, 1-2). Doświadczenie pasterzy, ich radość, dziękczynienie, uwielbienie będą się stopniowo rozprzestrzeniać i „zarażać innych”, wywołując zadziwienie wśród ludu. Zgodnie ze starożytną maksymą: Bonum est diffusivum sui. „Właściwością dobra jest to, że samo się rozprzestrzenia”.
Inaczej w adoracji uczestniczy Maryja i Józef. Malarze przedstawiają ich zwykle na klęczkach, w pokorze, milczeniu, skupieniu, na modlitwie. Św. Łukasz zanotował, że Maryja zachowywała wszystkie te sprawy, których była świadkiem i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19). Czasownik „custodire” – zachować, strzec, pilnować” nie wyraża jedynie „pamiętania”, ale podkreśla troskę i uwagę, jaką zachowuje się wówczas, gdy trzyma się w dłoniach coś niezwykle drogocennego (B. Maggioni). Maryja nie tylko strzegła swego skarbu, ale również medytowała nad nim, łącząc w sercu paradoks tajemnicy: z jednej strony wielkość, chwałę Boga (por. J 1, 14), a z drugiej prostotę, ubóstwo, zwyczajność Jego narodzin na ziemi.
Do adoracji Jezusa w żłobie tradycja dołączyła jeszcze woła i osła. Są oni umieszczani niemal w każdej szopce i towarzyszą większości polskich kolęd pasterskich. Ich biblijne źródło sięga proroka Izajasza: Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela (Iz 1, 3). W stosunku do nich marnie prezentuje się postawa ludu wybranego: Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie (Iz 1, 3). Benedykt XVI widzi w nich przedstawicieli Żydów i pogan: Żłób staje się jakby Arką Przymierza, w której tajemnie strzeżony Bóg jest między ludźmi i przed którą dla „wołu i osła”, dla ludzkości złożonej z Żydów i pogan, nadeszła godzina poznania Boga.
Betlejemska grota jest miejscem pierwszej adoracji Boga na ziemi. Uczestniczy w nim niebo (aniołowie) i ziemia (Maryja i Józef, pasterze, zwierzęta, a później Trzej Mędrcy). Adoracja szopki uczy miłości i pokory, a także zgody na tajemnicę. Nie wyjaśnia wszystkiego, nie rozwiązuje w automatyczny sposób problemów. Nie odsłania również do końca tajemnicy Boga i ludzkiego istnienia. Z adoracji wynosimy raczej wiele twórczych pytań i wątpliwości. Mimo to wprowadza głęboki wewnętrzny pokój, radość, rodzi zaufanie do Boga, innych ludzi i własnego życia. Dlatego jest szczytem modlitwy. W niej łączymy się z boskim źródłem, aby później kochać innych. Proboszcz z Ars mawiał: Gdyby mieszkańcy nieba któregoś dnia przestali adorować Boga, niebo nie byłoby już niebem. A gdyby nieszczęśni potępieńcy w piekle mogli, mimo swoich cierpień, choć przez chwilę adorować Pana, piekło przestałoby być piekłem.
Pytania do przemyślenia i modlitwy:
- Czy widzę różnicę między lękiem a bojaźnią Bożą?
- Jaki rodzaj radości towarzyszy mojemu życiu?
- Czy znak Boga z Betlejem przemawia dziś do mnie?
- W jaki sposób troszczę się o chwałę Bożą?
- Czy mam pokój w sercu? Czy wnoszę go w życie moich bliźnich?
- Którą szopkę wspominam z największym sentymentem? Dlaczego?
- Jakim świadkiem Nowonarodzonego jestem dziś?
- Czy potrafię ważne wydarzenia mojego życia zachowywać w sercu i rozważać jak Maryja?
- Jakie znaczenie ma dla mojego rozwoju duchowego adoracja Najświętszego Sakramentu?
fot. Pixabay