„Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy” (Łk 2, 36-40).

Św. Łukasz jest Ewangelistą kobiecej czułości i delikatności. Na karty swojej Ewangelii wprowadza wiele kobiet, o których milczą inni. Ponadto w taki sposób porządkuje materiał, że mężczyźni i kobiety stają razem przed Bogiem. Są równi dostojeństwem i łaską, otrzymali te same dary i mają te same obowiązki (por. Rdz 1, 27; Ga 3, 28) (H. Flender). Prorokini Anna występuje „w parze” ze starcem Symeonem. Stanowi w ten sposób paralelę do Maryi i Józefa.

W porównaniu do innych kobiet Nowego Testamentu o Annie dowiadujemy się bardzo dużo. Znamy jej pochodzenie (w przeciwieństwie do Maryi!): Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera (Łk 1, 36). Imię Anna oznacza „łaskę Bożą rozlaną w człowieku”. Imię to nosiła matka Samuela (1 Sm 1-2) oraz matka Maryi, czyli „babcia Jezusa”. Anna była córką Fanuela. To imię oznacza z kolei „oblicze Boga” i jest znakiem błogosławieństwa i szczęścia (por. Lb 6, 24-26). Anna pochodziła z pokolenia Asera. Imię Aser oznacza „szczęście”, „szczęśliwość”. Odwołuje do Lei, która po urodzeniu jej przez niewolnicę Zilpę syna powiedziała: Na moje szczęście! Bo kobiety będą zwały mnie szczęśliwą (Rdz 30, 12n).

Rodowód Anny wskazuje, że jest kobietą szczęśliwą, pobłogosławioną przez Boga, napełnioną radością i pokojem. Zdrowa rodzina i właściwe  wychowanie rodzinne i religijne ukształtowało w niej dojrzałą, głęboką i szlachetną kobietę.

Atmosfera domu rodzinnego w dużej mierze kształtuje przyszłe życie. Akceptacja, miłość, wzajemny szacunek, zrozumienie dla błędów i słabości, dialog mają  wpływ na kształt dalszego życia. Ich brak prowadzi do braku akceptacji i miłości siebie, niskiej samooceny, nieumiejętności nawiązywania zdrowych relacji z innymi, braku właściwego obrazu Boga, a nawet do patologii osobowościowych i społecznych.

Anna jest prorokinią. Kontynuuje starotestamentalny nurt kobiet, które zostały obdarzone szczególną intuicją i wyczuleniem na słowo Boga. Prorokiniami były: Miriam, siostra Mojżesza (Wj 15, 20n), Debora (Sdz 4, 4n), Chulda (2 Krl 22, 14). Kobiety te pojawiały się w ważnym wydarzeniach historii Izraela.

Anna jako prorokini często przebywała na terenie świątyni, spędzała tu wiele czasu modląc się i poszcząc. Liturgia żydowska znała jeden wieki post w Dzień Ekspiacji (Kpł 16, 29nn). Izraelici pościli jednak dwa razy w tygodniu: w poniedziałki i czwartki. W sytuacjach wyjątkowych, w czasach klęsk, by uprosić u Boga pomoc, ogłaszano oficjalne dni postne. Żydzi traktowali post zasadniczo jako modlitwę błagalną do Boga i jako zadośćuczynienie i pokutę. Dla Anny post był stałą praktyką, którą łączyła z modlitwą, miłością i przebywaniem w bliskości Boga. Jest pierwszą uczennicą Jezusa, podobnie jak Apostołowie, którzy po zmartwychwstaniu stale przebywali w świątyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga (Łk 24, 53).

Anna, podobnie jak Symeon natchniona Duchem Świętym, przyszła do świątyni, gdy Maryja z Józefem wnosili do niej Jezusa. Doświadczenie spotkania z Mesjaszem zaowocuje ewangelizacją. Odtąd staje się gorliwą „prorokinią Jezusa”. Chwali i sławi Boga, czyli proklamuje Jego wielkość i czyny zbawcze oraz opowiada wszystkim o Jezusie.

Anna jest wdową. W czasach biblijnych Starego Testamentu nie był to powód do chluby. Długie życie i liczne potomstwo były wyrazem Bożego błogosławieństwa. Kobietę ceniono wówczas, gdy rodziła dzieci. Kobieta bezdzietna była przedmiotem szyderstw. Również status wdowy nie był godny pozazdroszczenia. Wdowieństwo uważano za nieszczęście i hańbę (por. Iz 4, 1) i stawiano na równi z sierotami, cudzoziemcami i ubogimi, czyli osobami wymagającymi szczególnej opieki i troski, również ze strony Prawa. Anna pomimo tego w sposób świadomy zrezygnowała z ponownego wyjścia za mąż, by służyć Bogu.

Anna zapoczątkowała nowe spojrzenie na status wdowy w chrześcijaństwie. Wzoruje się na nim zapewne św. Paweł, w swoim „kodeksie wdowy”, udzielając wskazówek Tymoteuszowi: Miej we czci te wdowy, które są rzeczywiście wdowami. Jeśli zaś jaka wdowa ma dzieci albo wnuki, niechże się one uczą najpierw pieczołowitości względem własnej rodziny i odpłacania się rodzicom wdzięcznością! Jest to bowiem rzeczą miłą w oczach Bożych. Ta zaś, która rzeczywiście jest wdową, jako osamotniona złożyła nadzieję w Bogu i trwa w zanoszeniu próśb i modlitw we dnie i w nocy. Lecz ta, która żyje rozpustnie, [za życia] umarła. I to nakazuj, ażeby były nienaganne. A jeśli kto nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego. Do spisu należy wciągać taką wdowę, która ma co najmniej lat sześćdziesiąt, była żoną jednego męża, ma za sobą świadectwo o [takich] dobrych czynach: że dzieci wychowała, że była gościnna, że obmyła nogi świętych, że zasmuconym przyszła z pomocą, że pilnie brała udział we wszelkim dobrym dziele. Młodszych zaś wdów nie dopuszczaj [do służby Kościołowi]! Odkąd bowiem znęciła je rozkosz przeciwna Chrystusowi, chcą wychodzić za mąż. Obciąża je wyrok potępienia, ponieważ złamały pierwsze zobowiązanie. Zarazem uczą się też bezczynności krążąc po domach. I nie tylko są bezczynne, lecz i rozgadane, wścibskie, rozprawiające o rzeczach niepotrzebnych. Chcę zatem, żeby młodsze wychodziły za mąż, rodziły dzieci, były gospodyniami domu, żeby stronie przeciwnej nie dawały sposobności do rzucania potwarzy. Już bowiem, niektóre zeszły z drogi prawej [idąc] za szatanem. Jeśli któraś wierząca ma [u siebie] wdowy, niechże im przychodzi z pomocą, a niech nie obciąża Kościoła, by mógł przyjść z pomocą tym, które rzeczywiście są wdowami (1 Tm 5, 3-16).

Wskazówki św. Pawła pozostają aktualne do dziś. Chrześcijańskie wdowieństwo powinno być jak dziewictwo, wolnym i radosnym znakiem oddania się Bogu i braciom. W tym świetle częsta obecność wdów we wspólnotach chrześcijańskich powinna zmienić się w źródło modlitwy, uwielbienia, aktywnej otwartości i głoszenia Ewangelii przez katechezę i zaangażowanie misyjne. Anna przecież „mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem” (G. Ravasi).

W czasach patriarchalnych sędziwy wiek był znakiem sprawiedliwego życia i Bożej nagrody. Prototypem Anny jest Judyta, kobieta wierna, mężna, sprawiedliwa, walcząca o wolność swojego ludu, wierna Bogu i pobłogosławiona przez Niego (Jdt 8, 1-nn). Judyta, pomimo wielu propozycji, nie wyszła ponownie za mąż i dożyła szczęśliwie 105 lat, prowadząc głębokie życie duchowe (Jdt 16, 22n).

Również Anna według interpretacji egzegetów dożyła 105 lat: osiemdziesiąt cztery w stanie wdowieństwa, siedem w małżeństwie i czternaście przed zamążpójściem. Jest więc „nową Judytą”. Judyta znaczy „Żydówka”. Jako Żydówka i chrześcijanka była wzorem do naśladowania nie tylko dla wdów, ale również dla diakonis wczesnochrześcijańskich. Świadczy o tym fakt, iż jej imię wymieniano w prefacji konsekracyjnej diakonis (J. Kulazińska).

Anna jest modelem starości przepełnionej radością, wdzięcznością, pokojem i pogodą ducha. Jej 84 lata nie uciekły jak piasek przez palce. Jej życie nie składa się tylko ze wspomnień podobnych liściom unoszącym się na jeziorze śmierci. Łukasz portretuje ją jako pogodną, modlącą się kobietę, „ubogą Pana”. […] Wobec świata, w którym jest coraz więcej pustki, gorączkowego poszukiwania sztucznej sytości, szalonego oszołomienia, przewrotności, Anna wyrasta jako znak prawdziwego pokoju, radości i pełni (G. Ravasi).

Do Anny można odnieść słowa Psalmu: Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, rozrośnie się jak cedr na Libanie. Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga. Wydadzą owoc nawet i w starości,  pełni soków i zawsze żywotni, aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, moja Skała, nie ma w Nim nieprawości (Ps 92, 13-16).

Starość jest wielkim wyzwaniem dla każdego człowieka. Można ją przeżywać pozytywnie, twórczo. Staje się wówczas czynnikiem rozwojowym i bodźcem do wyzwalania dobra i piękna. Czas starości jest dojrzewaniem mądrości. Ludzie starzy mogą wiele nauczyć, ubogacić, podzielić się życiowym doświadczaniem. Stają się wówczas mentorami i wychowawcami młodych. Mogą również być kierownikami duchowymi i prowadzić innych w cichości i pokorze do Boga. Gdy aktywność nie pozwala na działanie twórcze, mogą jak Anna, modlić się dniem i nocą, ofiarując modlitwy, chorobę i cierpienie za innych. Współpracują wówczas w cichości z Jezusem w zbawianiu świata.  

Starość może być przeżywana również negatywnie. Gdy brakuje zgody na starzenie się, przemijanie, ustąpienie miejsca innym, zejścia w cień… Gdy trudno pogodzić się z biernością, odrzuceniem, niezrozumieniem… Wówczas pozostaje rozpacz, ból, tragedia, żale i pretensje do Boga i świata. I nic dziwnego, że słyszy się wtedy gorzkie słowa, że „starość się Panu Bogu nie udała”.

Pytania do refleksji:

  • Jak wspominam własne dzieciństwo?
  • Jaka atmosfera panowała (panuje) w moim domu rodzinnym?
  • Jakie są moje relacje z rodzicami i rodzeństwem?
  • Czy w mojej rodzinie jest miejsce na dialog i relacje osobowe?
  • Jakim prorokiem jestem ja?
  • Jaką „Dobrą Nowinę” głoszę swoim słowem i życiem?
  • Jak często przebywam w świątyni? I co w niej czynię?
  • W jaki sposób przeżywam liturgię?
  • Jak wygląda moja praktyka postna?
  • W jaki sposób chwalę Boga, czczę Go i służę Mu (por. Ćwiczenia duchowne, 23)?
  • Jaki jest mój stosunek do stanu wdowieństwa?
  • Czy odkrywam wartość i piękno bycia wdową (wdowcem), która służy Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą (Łk 1, 37)?
  • Co sądzę o starości?
  • Czy znam osoby starsze (i stare), które są dla mnie źródłem mądrości życiowej i duchowej; które pragnę naśladować?
  • Jak odnoszę się do ludzi starych, chorych, cierpiących? Czego mnie uczą?
  • Czy godzę się na czas bierności, przemijania, zejścia na dalszy plan?
  • Jak przeżywam własne starzenie się i starość?

fot. Pixabay