„Wszystko ma swój czas” (Koh 3, 1).

Mykeny to starożytne miasto greckie usytuowane w północno-wschodniej części Peloponezu. Początki osadnictwa sięgają XXX wieku p.n.e., stąd Mykeny uważa się za najstarsze miasto europejskie. Według tradycji jego mitycznym założycielem był Perseusz, syn Zeusa i Danae, mąż Andromedy; zaś mury miejskie wznieśli cyklopi. Mykeny zasłynęły dzięki Agamemnonowi, którego rozsławili w swoich utworach Homer i Ajschylos.

Zwiedzanie Myken rozpoczynam od tolosu Atreusza, zwanego skarbcem (XIV wiek p.n.e.). Jest to jeden z najokazalszych grobowców z wyciosaną w stoku skalnym kolistą komorą grobową i otworem w suficie. Do grobowca prowadzi trzydziestopięciometrowy niezadaszony korytarz pokryty kamiennymi płytami. Nad wejściem znajduje się belka nadproża ważąca sto dwadzieścia ton (!). Wnętrze grobowca pokryte jest pozorną kopułą, którą utworzono dzięki stopniowym nakładaniu trzydziestu trzech warstw kamieni. Skarbiec Atreusza stanowił największą budowlę kopułową świata do czasu powstania rzymskiego Panteonu (II wiek).

Skarbiec Atreusza zwany jest również grobem Agamemnona. Chociaż nie można dziś stwierdzić, kto rzeczywiście został w nim pochowany, tradycja przypisuje mu miejsce spoczynku jednego z najwybitniejszych władców Myken, synowi Atreusza. Agamemnon był postacią tragiczną. Poświęcił swą córkę Ifigenię, by zjednać pomyślne wiatry dla floty greckiej wyruszającej na podbój Troi. W czasie gdy walczył o zdobycie miasta Priama, jego żona Klitajmestra oddawała się miłostkom z Ajgistosem, który uknuł przeciw niemu spisek. Po zwycięskiej bitwie i zdobyciu Troi został zamordowany przez niewierną żonę i jej kochanka. Wraz z Agamemnonem zginęła cała jego świta, w tym Kasandra, córka Priama. W ten tragiczny sposób zakończył się los wspaniałej i walecznej dynastii. Równie tragicznie zakończyła swój żywot niewierna żona. Klitajmestra została zamordowana przez własnego syna Orestesa.

Zatrzymuję się na chwilę refleksji przy grobowcu wielkiego wodza, w miejscu, które nawiedził kilka wieków temu nasz narodowy wieszcz Juliusz Słowacki. Swoje przeżycia zawarł w wierszu Grób Agamemnona. Poeta pisze z nostalgią:

„Niech fantastycznie lutnia nastrojona

Wtóruje myśli posępnej i ciemnej,

Bom oto wstąpił w grób Agamemnona

I siedzę cichy w kopule podziemnej,

Co krwią Atrydów zwalana okrutną.

Serce zasnęło, lecz śni. Jak mi smutno!”.

W obliczu mijającej chwały poeta odczuwa własną słabość i doświadcza pokory:

„O! Cichy jestem jak wy, o! Atrydzi,

Których popioły śpią pod świerszczów strażą.

Ani mię teraz moja małość wstydzi,

Ani się myśli tak jak orły ważą.

Głęboko jestem pokorny i cichy

Tu, w tym grobowcu sławy, zbrodni, pychy”.

Po chwili zadumy przy grobowcu rozpoczynam zwiedzanie pozostałości starożytnych Myken. Prowadzi do nich Brama Lwic datowana na drugie tysiąclecie p.n.e. Nazwa pochodzi od reliefu przedstawiającego dwie lwice, wsparte na niskim ołtarzu umieszczonym pod kolumną. Wraz z potężnymi murami o średniej szerokości sześciu metrów była ona symbolem potęgi dynastii mykeńskich. Dziś jest jedyną zachowaną dużą rzeźbą z tego okresu.

Wewnątrz murów obwodowych zatrzymuję się przy grobach królewskich, domach mieszkalnych, pomieszczeniach gospodarczych i magazynach. Imponujące wrażenie robi do dziś droga królewska. Biegnie ona od Bramy Lwic w górę w kierunku pałacu. Jej najstarsze elementy architektoniczne sięgają 1350 roku p.n.e. Drogę wieńczy centralny dziedziniec z najwyżej usytuowanym megaronem, siedzibą władcy z zachowanymi pozostałościami fresków, stiukowego paleniska oraz posadzki ułożonej z kamienia gipsowego.

W zadumie spaceruję po ruinach najstarszej europejskiej cywilizacji. Zastanawiam się nad przemijalnością epok i kultur. Każda epoka ma swój początek i koniec. Nawet największe potęgi przeminęły, zastąpione przez nowe. U początku upadku politycznego stał zwykle upadek moralny. Gdy rozmyślam nad stopniową degradacją kultury i etyki współczesnej Europy, uświadamiam sobie ponownie, że historia lubi się powtarzać. To, co stare i zdegradowane musi upaść, aby mogło rozwijać się nowe, świeże, żywe… Przypominają się słowa Koheleta: Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem (Koh 3, 1). Przywołuję także słowa Jana Pawła II zawarte w jego „Tryptyku rzymskim”:

„zatrzymaj się, to przemijanie ma sens”

„ma sens…  ma sens…  ma sens!“.

Więcej w książce: Na ziemi Boga. Duchowe podróże do miejsc świętych i nieświętych, WAM 2017

fot. autor