Betania znajduje się u wschodnich zboczy Góry Oliwnej w odległości około trzech kilometrów od centrum Jerozolimy. Kiedyś tę drogę przebywano w niespełna pół godziny. Dziś jest to niemożliwe, gdyż drogę przecina betonowy mur dzielący Izrael od Autonomii Palestyńskiej (Zachodniego Brzegu). Arabska nazwa Al-Ajzarija jest zniekształceniem od Lazarium, jaką nadali jej chrześcijanie w IV wieku. Badania archeologiczne, w czasie których odkryto ceramikę z okresu perskiego, rzymskiego, bizantyjskiego i średniowiecznego wskazują, że była zamieszkiwana w sposób ciągły.

Już w czasach historyka Euzebiusza (265-340) wskazywano na kryptę Łazarza, co potwierdza ciągłość i autentyczność tradycji chrześcijańskiej. W IV wieku wzniesiono na tym miejscu kościół, który uległ zniszczeniu w czasie trzęsienia ziemi i został ponownie odbudowany i powiększony w VI wieku, a następnie upiększony przez krzyżowców. Z poprzedzającego kościół atrium prowadziły schody do grobu Łazarza.

Współczesny kościół Łazarza według projektu Antonio Barluzziego został wzniesiony w latach 1952-1953 na ruinach poprzednich. Zarówno fasada główna jak i boczne mają ciężkie surowe linie i swoim kształtem przypominają rzymski grobowiec. Światło wpada jedynie przez „szklane oko” umieszczone w kopule. „Kopuła ozdobiona jest czterdziestu ośmiu mozaikami, które na różny sposób wyrażają ideę zmartwychwstania, między innymi spostrzegamy białe gołębie, płomienne języki ognia i rozwijające się pęki kwiatów. Pod kopułą na posadzce znajdują się dwa koncentryczne koła. Wewnętrzne jest czarne, symbolizuje ono czas i śmierć. Natomiast zewnętrzne koło koloru białego oznacza wieczność i życie bez końca. Ideę zmartwychwstania oddaje krzyż, znajdujący się na centralnym ołtarzu na tle promienistego słońca” (T. Jelonek).

Moją uwagę przyciągają mozaiki zaprojektowane przez Cezarego Vagariniego. Usytuowane w wielkich lunetach, przedstawiają sceny związane z Betanią: spotkanie i rozmowę Jezusa z Martą i Marią, namaszczenie Jezusa przez Marię, wskrzeszenie Łazarza. Zatrzymuję się chwilę przed sceną gościny Jezusa w domu przyjaciół. Tak bowiem Jezus traktował to miejsce. Położona w pustynnym krajobrazie i odosobnieniu od ludzi, Betania była dla Niego oazą przyjaźni. Była jednym z tych rzadkich miejsc, gdzie Nauczyciel radował się i oddychał zawsze świeżą atmosferą życzliwości, gościnności i przyjaźni. Święty Jan przekazał tajemnicę Betanii w jednym zdaniu: Jezus miłował Martę i jej siostrę i Łazarza (J 11, 5). Trójka rodzeństwa związana była z Jezusem silną więzią przyjaźni i miłości.

Mozaika przedstawia Marię, która niemal pochłania słowa Jezusa. Wszystko inne przestaje dla niej istnieć. Codzienność odsuwa się od niej, jej własne ja milknie. Cała zamienia się w gotowość i przyjmowanie. W tym momencie oddaje Nauczycielowi to, co najważniejsze, otwarte i rozumiejące serce. Ze sceny promieniuje spokój, skupienie, oderwanie od wszystkich rzeczy. Nie ma niczego poza słowem i słuchaniem słowa. Czyni to nawet leżący obok Jezusa pies. Jezus z kolei dyskutuje z Martą. Gdy ta skarży się na bezduszność i obojętność siostry, która nie pomaga jej w kuchni, napomina ją: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba <mało albo> tylko jednego (Łk 10, 41-42). Nie jest to krytyka codzienności, ani krzątaniny czy trudu Marty, ale raczej niepokoju, rozproszenia, wielości i nadmiernej uwagi poświęcanej rzeczom drugorzędnym i względnym. Bywają sytuacje, w których trzeba pozostawiać rzeczy dobre, by móc zająć się lepszymi.

Wielkie wrażenie robią na mnie również inne współczesne mozaiki usytuowane wewnątrz kopuły. Przedstawiają ptaki ciernistych krzewów. Według jednej z legend, gdy samica wysiaduje pisklęta, samiec troszczy się o nią, zdobywa pokarm i umila jej czas śpiewem. Gdy wyklują się młode, wyśpiewuje najpiękniejszą pieśń swojego życia, a potem przebija serce w ciernistych krzewach i umiera. Jest to legenda o Jezusie, który, jak ptak ciernistych krzewów, troszczy się o każdego człowieka. Z miłości umiera na krzyżu i pozwala przebić swoje serce. Gdy słucham tej legendy, przychodzi mi na myśl, że jest to również legenda o nas, o ludzkiej kondycji naznaczonej cierpieniem. To, co najpiękniejsze i najcenniejsze rodzi się w bólu i cierpieniu. Nie ma miłości bez cierpienia. Prawdziwa miłość jest „przebijaniem” swego serca i wydawaniem go dla innych. Jest ono bolesne i pozostawia ranę. Ale bez rany nie ma miłości; jest egoizm.

Pobyt w Betanii jest bardzo ubogacający duchowo. Dodatkowo wzmacnia go celebrowana w tym miejscu Eucharystia. Po niej zatrzymuje się jeszcze na chwilę przed świątynią. Sycę się kolorami i zapachami wiosennych kwiatów. Podziwiam piękne mozaiki z IV wieku, które zachowały się do dziś. Przed odjazdem kieruję jeszcze wzrok na pozostałości ruin z czasów bizantyjskich i z okresu wypraw krzyżowych, na których wznosi się dziś klasztor franciszkański. A także na mozaiki na frontonie kościoła przedstawiające przyjaciół Jezusa. Pragnę utrwalić je w pamięci, by przypominały mi o przyjaźni z Jezusem i człowiekiem.

więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Na Ziemi Boga, WAM 2017