Herodion to forteca Heroda Wielkiego wniesiona około osiem kilometrów na wschód od Betlejem. Zbudowana jest na stożkowatym wzniesieniu, częściowo sztucznie usypanym na wysokości 800 metrów n.p.m. i 100 metrów nad okoliczną pustynią.
Według Flawiusza Herod wzniósł tutaj fortecę po pokonaniu Żydów wycofujących się do Masady. Zbudował pałac i miasto nazwane jego imieniem, stanowiące stolicę okręgu. Herodion położony był na otwartym terenie, wśród dobrze nawodnionych ogrodów. Dzięki niewielkiej odległości od Jerozolimy mógł służyć jako letnia rezydencja króla. W niej Herod podejmował swoich gości. Herodion został również wybrany jako miejsce wiecznego spoczynku króla. Zmarł on w 4 roku p.n.e. w Jerychu i według Flawiusza jego zwłoki przewieziono do Herodionu. Potwierdził to dopiero w 2007 roku Ehud Necer, archeolog z Uniwersytetu Hebrajskiego, który odkrył grób Heroda. Sarkofag królewski został rozbity na kawałki, prawdopodobnie w czasie powstania żydowskiego. Herod bowiem był znienawidzony przez wszystkich.
Twierdza Heroda Wielkiego była zajmowana przez wojska żydowskie w czasie dwóch powstań. Podczas drugiego z nich (lata 132-135) stanowiła centrum administracyjne powstańców. „Być może tu znajdowała się główna siedziba przywódcy powstania, Bar Kochby” (J. Murphy-O’Connor). W V-VII wieku twierdza została przekształcona w obiekty klasztorne. Bizantyjscy mnisi zbudowali u jej podnóża kilka kościołów. Współcześnie teren fortecy jest częścią izraelskiego parku narodowego.
Zwiedzanie Herodionu rozpoczynam od… filmu. W małym kinie wyświetlany jest fabularyzowany dokument, który przedstawia ostatnie ziemskie chwile i wydarzenia związane z pogrzebem Heroda.
Herod Wielki był okrutnym władcą, który nie wahał się zamordować ulubioną żonę, niewinnych synów, a nawet własną matkę, którą wydał na śmierć głodową w więzieniu. W chwili swojej śmierci kazał zgromadzić wybitnych notabli na hipodromie w tel as-Samrat i zamordować ich. W taki sposób chciał sobie zapewnić obrzędowy płacz. Szczęśliwym trafem siostra Heroda Salome poleciła wypuścić wszystkich uwięzionych po śmierci króla. Cesarz August twierdził, że lepiej być jego świnią (gr. hys) niż synem (gr. hyjos). Do Biblii wszedł, zapisując się równie niechlubnie. Obawiając się o swoje królestwo kazał wymordować wszystkich noworodków w Betlejem: „Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców” (Mt 2, 16). Dzisiaj Kościół oddaje im cześć jako „Świętym Młodziakom”. Mimo nieświadomości oddali życie za Jezusa i w ten sposób otrzymali chrzest krwi. Zasłużyli na podwójną aureolę: dziewictwa i męczeństwa.
Gdy o tym myślę, przychodzi mi również na myśl Maryja. Wprawdzie nie została doświadczona bezpośrednio, uniknęła tragedii. Ale w pewnej mierze miała świadomość, że „krzyk rozlegający się w Rama” był bolesną konsekwencją narodzenia Jej Syna. W Egipcie zapewne przeżywała wielki ból, słysząc echa wydarzeń z Betlejem; później pod krzyżem doświadczyła podobnego cierpienia, patrząc na śmierć Jezusa.
Po obejrzeniu smutnego filmu wspinam się na wzgórze Heriodonu. Nie istnieją już wspaniałe schody z białego marmuru, zamiast nich towarzyszy nam biały kurz, unoszący się z dość szerokiej kamienistej drogi. Ponadto miejscowy pies, który niestrudzenie wspina się z nami na sam szczyt, pomimo ponad trzydziestostopniowych upałów. Jego wysiłek zostaje nagrodzony. Turyści nie szczędzą mu wody.
Przed wejściem na stożek góry studiuję makietę, która przedstawia zrekonstruowany Herodion. Królewskich kwater strzegł niegdyś gigantyczny okrągły mur obronny wraz z czterema półokrągłymi wieżami obserwacyjnymi. Największa z nich, bastion „wznosił się na wysokość co najmniej pięciu kondygnacji. Niektórzy badacze uważają, że jest to grobowiec Heroda, wydaje się to jednak mało prawdopodobne, ponieważ w jednym z zachowanych pomieszczeń znaleziono cysternę, a prawo żydowskie zabraniało pochówku w obrębie budowli mieszkalnej”(J. Murphy-O’Connor). Z bastionu pozostały do dziś jedynie fundamenty. Wewnątrz twierdzy mieściły się łaźnie, arkady, synagoga, sala bankietowa wielkości boiska sportowego i inne budowle służące królewskim przyjemnościom.
Po zdobyciu szczytu mam okazję przyjrzeć się, co pozostało z królewskiego przepychu. Od strony wschodniej znajdował się niegdyś ogród z kolumnadą i dwoma półokrągłymi dziedzińcami. Obiekty mieszkalne zostały ulokowane od strony zachodniej. Udaję się najpierw do łaźni. Były to jedyne pomieszczenia z kamiennymi dachami służące do zimnych i gorących kąpieli. Mnisi bizantyjscy przekształcili je w obiekty klasztorne. Wybudowali cele, piekarnię i kaplicę. Pozostałe zabudowania wykorzystali jako pomieszczenia mieszkalne i gospodarcze, jadalnię i spiżarnię. Podczas drugiego powstania żydowskiego jadalnia została przekształcona w synagogę, a obok niej dobudowano małą łaźnię rytualną.
Po chwili odpoczynku w bizantyjskiej kaplicy, jedynym miejscu chroniącym przed piekącym słońcem, przechodzę do najchłodniejszego miejsca Herodium. Jest nim wykuty w skale tunel prowadzący do podziemnych cystern, „do których ręcznie wlewano wodę pochodzącą z sadzawki zaopatrywanej przez akwedukt biegnący z Artas w pobliżu sadzawek Salomona” (J. Murphy-O’Connor). Po wyjściu z tunelu uderzają ponownie strumienie gorącego powietrza.
Nim opuszczę Herodion pragnę jeszcze nasycić oczy przepięknym widokiem. Ze szczytu stożka można podziwiać krajobraz Pustyni Judzkiej, a na niej ruiny klasztorów. Widoczne są również liczne zabudowania z przyległymi doń gajami oliwnymi. Wyznaczają one linie dzielącą pustynię od obszarów zamieszkałych. Z Herodionu podziwiam również pozostałości innych budowli Heroda Wielkiego umiejscowionych u jego podnóża. Należą do nich: pałac, w którym władca przyjmował swoich gości, łaźnie przeznaczone na kąpiele gorące i zimne a także łaźnie parowe, tor, na którym odbywały się wyścigi rydwanów, stadion, ogrody, basen i zabudowania gospodarcze…
Podziwiam geniusz władcy, nie bez powodu nazwanego wielkim. Herod był wielkim budowniczym, sprawnym ekonomistą, świetnym dyplomatą. Niepokoi mnie jednak myśl, że ów geniusz może być źle wykorzystany. Herod mimo swej wielkości był również okrutny, bezwzględny, podejrzliwy, wszędzie wietrzył intrygi i podstęp. Stąd niektórzy współcześni badacze dopatrują się u niego choroby psychicznej. Wątpią również w autentyczność rzezi betlejemskich niemowląt. Czas pokaże, kto ma rację…
W każdym człowieku są dwa bieguny. Dodatni i ujemny. Pozytywny i negatywny. Jest zdolność do piękna, dobra, miłości, poświęcenia. Ale jest również skłonność do grzechu i zła, do pójścia za najniższymi instynktami zmysłowymi. Który biegun przeważy, zależy w znacznej mierze od nas samych.
Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Ogród Boga, WAM 2019
fot. autor