Berea (obecnie Weria) jest miastem Macedonii Środkowej (Grecja). Położona w historycznej Tracji na żyznej równinie u podnóża góry Wermion, około trzydzieści pięć kilometrów od morza Egejskiego. Swoją nazwę, która etymologicznie oznacza „miejsca wielu wód”, zawdzięcza licznym źródłom znajdującym się w tym regionie (W. Turek).

Początki starożytnej Berei sięgają 700 lat p.n.e., gdy osiedlili się tu Macedończycy. W 168 roku p.n.e. przeszła we władanie Rzymian. Stała się wówczas jednym z ważniejszych i większych miast Macedonii, stolicą jednego z trzech regionów. W czasach Nerona była nawet siedzibą macedońskiego parlamentu.

Współcześnie jest niewielkim, około pięćdziesięciotysięcznym miastem, żyjącym własnym rytmem, bez większego odniesienia do historii. Z czasów starożytnych ocalały jedynie fragmenty rzymskich traktów, prowadzących w różnych kierunkach, ruiny państwowych i prywatnych budowli, hellenistyczne łaźnie i rzymskie grobowce. Więcej starożytnych pozostałości można zobaczyć w sąsiedztwie Berei w Werginie (między innymi kurhany z epoki żelaza, pałace i grobowce królewskie, w tym grób Filipa II, ojca Aleksandra Wielkiego i amfiteatr, w którym zginął) i w Dion (kompleksy świątynne poświęcone bogom olimpijskim).

Berea nie posiada pamiątek związanych z obecnością Pawła. Mimo to, widoczne są skutki jego działalności. Miasto liczy bowiem około pięćdziesiąt różnych świątyń. Godną uwagi jest zwłaszcza bizantyjska bazylika pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego z zachowanymi malowidłami szkoły macedońskiej.  W miejscu, w którym nauczał Paweł znajduje się dziś bogato zdobiona Bema Apostoła Pawła. Mozaiki obrazują sen, w którym Apostoł został wezwany do ewangelizacji Macedonii oraz jego nauczanie w Berei. Przy Bemie odbywają się coroczne Pauleia; naukowe kulturalne, artystyczne i sportowe wydarzenia ku czci Apostoła Narodów.

Przy Bemie Apostoła Pawła posłuchajmy o jego pobycie w tym miejscu:

Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do synagogi Żydów. Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest. Wielu też z nich uwierzyło, a także [wiele] wpływowych Greczynek i niemało mężczyzn. Gdy Żydzi z Tesaloniki dowiedzieli się, że również w Berei Paweł głosi słowo Boże, przyszli tam, podburzając tłumy i wzniecając rozruchy. Wtedy bracia natychmiast wysłali Pawła, aby szedł aż ku morzu. Sylas i Tymoteusz pozostali tam. Ci, którzy towarzyszyli Pawłowi, zaprowadzili go aż do Aten i powrócili otrzymawszy polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego (Dz 17, 10-15).

Po opuszczeniu Tesaloniki Paweł z Tymoteuszem i Sylasem przybyli drogą Via Egnatia do Pelli, starożytnej stolicy królów macedońskich, a stamtąd skierowali się do Berei. Była ona oddalona około siedemdziesiąt kilometrów od Tesaloniki. Leżała na uboczu. Paweł liczył, że w tym miejscu zyska trochę spokoju po bolesnych przejściach w Salonikach. Być może Apostoł miał nadzieję, że przeczeka niebezpieczną sytuację, jaka wytworzyła się w tym mieście, i powróci doń przy najbliższej nadarzającej się okazji (W. Turek).

W Tesalonice znajdowała się dobrze prosperująca synagoga żydowska. Zamieszkujący miasto Żydzi byli bardziej szlachetni, serdeczni i otwarci od Tesaloniczan. Paweł mógł więc z powodzeniem oddawać się głoszeniu Chrystusa, rekompensując sobie w ten sposób wcześniejsze niepowodzenie. Słuchali go zarówno Żydzi, jak i Grecy i Macedończycy; mężczyźni i kobiety, bogaci i ubożsi. W przeciwieństwie do wcześniejszych doświadczeń Apostoł był słuchany nie tylko w szabaty, ale codziennie. Grono słuchaczy było jednak bardziej wymagające. Sprawdzano biblijne argumenty Pawła, by później prowadzić z nim dysputy. Ich owoce przerosły oczekiwania misjonarza. Paweł mógł się przekonać, że owoce ewangelizacyjne nie zależą tylko od jego wysiłku i zaangażowania. W sprawach wiary nie ma reguł: niekiedy trzeba wielkiego, trwającego wiele lat wysiłku, a innym razem wystarczy trochę otwartości na Bożą łaskę i zwykłej dobroci (W. Turek).

Pobyt Pawła w Berei trwał kilka tygodni i znów został brutalnie przerwany. Powtórzył się scenariusz z Tesaloniki. Tamtejsi Żydzi dowiedzieli się o sukcesach Pawła i wysłali znanych już wichrzycieli. Ci wzniecili rozruchy i doprowadzili do zamieszania. Aby nie doszło do dalszych zamieszek, zagrażających młodemu berejskiemu Kościołowi, Paweł postanowił opuścić Macedonię. W Berei pozostawił na pewien czas swoich towarzyszy, Tymoteusza i Sylasa, aby zorganizowali zręby hierarchiczne nowej wspólnoty.

Przedstawiciele gminy bereskiej towarzyszyli Pawłowi w drodze morskiej aż do Aten. Co odczuwał Apostoł Narodów, gdy jego dzieło zostało ponownie przerwane? Słabość, bojaźń i wielkie drżenie… jakże jest nam bliski ten Paweł opuszczający Macedonię. Z ludzkiego punktu widzenia zrobił wszystko, na co pozwalały mu jego możliwości, i miał prawo spodziewać się większych owoców, ludzkiej życzliwości i wdzięczności, a tymczasem ledwie uszedł z życiem. Zmartwychwstały, którego głosił, wydawał mu się w czasie tej podróży do Grecji doprawdy tajemniczy. Ale Apostoł nie miał wątpliwości co do słuszności obranej drogi (W. Turek).

Opuszczając Bereę, Paweł mógł jednak cieszyć się z ludzi, którzy mu zaufali i uwierzyli. Była to zapewne imponująca liczba. Wśród nich znajdował się Sopater (Dz 20, 4), inaczej Sozypater, gr. „bezpieczny ojciec”, „ratujący ojca” (por. Rz 16, 21). Ten rodak, czy raczej może krewny Pawła towarzyszył mu w jego podróży począwszy od Koryntu do Efezu i Macedonii. Taka długa obecność Sopatra przy boku Pawła świadczy pośrednio o nieprzeciętnych właściwościach umysłu i serca tego człowieka (K. Romaniuk). Tradycja podaje, że później został biskupem Ikonium, gdzie zmarł naturalną śmiercią.   

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Czy mam swoje miejsca azylu?
  • Czy jestem szlachetny i serdeczny? Wobec kogo szczególnie?
  • Czy lubię dialog i dysputy? Co stanowi ich treść?
  • Czy godzę się na nieprzewidywalność mojej wiary?
  • Jakie reakcje wywołuje we mnie sukces innych?

fot. autor