I na koniec jeszcze jedna prosta rada. W życiu duchowym ważna jest umiejętność życia chwilą, w której działa Bóg. Nieumiejętność życia każdą chwilą prowadzi do nadmiernych lęków, niepokojów i trosk. Jak twierdzą niektórzy psychologowie, ok. 90% sił jest marnowanych na przeciwstawianie się trudnościom urojonym, które dotąd nie istnieją i prawdopodobnie nigdy nie zaistnieją. Wyobrażenie przyszłych trudności i problemów jest bardziej bolesne i dręczące niż problemy istniejące aktualnie.

Jezus powiedział, że dość ma dzień swojej biedy (Mt 6, 34). Wydarzenia z przeszłości nie powtórzą się po raz drugi. Również przyszłość tylko w małej mierze należy do nas i jest pod naszą kontrolą. Natomiast teraźniejszość, każda chwila dnia jest nową szansą, jeżeli potrafimy korzystać z niej w wolności.

Aby ziarno wydało owoce, potrzeba czasu. Dlatego, niezależnie w jaki sposób będziemy wzrastać ku dojrzałości, ofiarujmy sobie dar cierpliwości i czasu. Zaakceptujmy nasze słabości i ograniczenia na modlitwie, ale równocześnie cieszmy się z codziennych zwycięstw i widzialnych owoców. Uświadommy sobie również (i to jest dla nas pociecha), że w życiu duchowym zawsze będziemy nowicjuszami. Nieraz wyobrażamy sobie, że podobnie jak w życiu, dzięki naszej pomysłowości, naturalnym uzdolnieniom, inteligencji, w łatwy sposób nauczymy się pewnych metod, czy nawet trików życia duchowego. Albo oczekujemy od innych gotowych wzorców, metod, recept, które zastosowane przyspieszą wzrost. Cały problem leży w tym, że w życiu duchowym nie ma trików ani skrótów, ani przyspieszenia. Rezultatem przyspieszania jest zwykle regres, a nie wzrost.

Tomasz Merton pisze: Człowiek nie może podejmować się zadań rzeczywiście trudnych w życiu modlitwy, jeśli wpierw nie zadowoli się tym, że jest początkującym, i nie doświadczy siebie jako tego, który wie mało albo nic, oraz jeżeli nie dozna rozpaczliwej potrzeby nauczenia się samych podstaw. Komu wydaje się, że wie od samego początku, ten w rzeczywistości nigdy nie poznaje niczego. […] Nie chcemy być początkującymi. Lecz musimy pogodzić się z faktem, iż nigdy, przez całe nasze życie, nie będziemy nikim innym, jak tylko nowicjuszami!

  Ponadto człowiek jest taką dziwną istotą, że nie ceni tego, co łatwo osiągnął. Św. Bazyli pisze, że gdyby Bóg wiedział, że nie utracimy łaski, dałby nam ją od razu, bez naszej prośby. Ale wymaga od nas, byśmy wiele i często prosili, bo w ten sposób będziemy ją bardziej cenić. Droga łaska jest o wiele cenniejsza od łaski taniej – pisze protestancki teolog Dietrich Bonhoeffer.

I na tym zakończę. Mam świadomość, że temat jest absolutnie niewyczerpany. Ale może o to chodzi… Jeśli te myśli staną się bodźcem do dalszych osobistych poszukiwań i źródłem codziennej praktyki to będzie bardzo dużo.

fot. Pixabay