Madonno, Czarna Madonno, jak dobrze Twym dzieckiem być!

Nazaré jest niewielkim portugalskim miasteczkiem leżącym w środkowej części zachodniego wybrzeża między skalistym Cabo Carvoeiro i Cabo Mondego w ujściu rzeki o takiej samej nazwie. Urok miejscowości dodają błękitne wody oceanu z długimi piaszczystymi plażami i zachowanymi do dziś tradycjami rybackimi.

Według podań legendarnych miasto wywodzi swoją nazwę od niewielkiej figury Matki Boskiej, Czarnej Madonny, przyniesionej przez mnicha w IV wieku z Nazaretu do klasztoru w pobliżu Méridy, a sprowadzonej do Nazaré w 711 roku  przez mnicha Romano i Roderyka, króla Wizygotów. Wkrótce po tym Romano został pustelnikiem i zamieszkał w naturalnej grocie na szczycie klifu. Został w niej również pochowany po swojej śmierci.

Rozpoczynam zwiedzanie niewielkiego miasteczka od tej groty. Współcześnie znajduje się nad nią mały kościółek zbudowany na pamiątkę cudownego ocalenia życia templariusza Dom Fuas Roupinho. Jak głosi legenda, wczesnym rankiem 1182 roku rycerz uczestniczył w polowaniu w pobliżu wybrzeża, gdy ujrzał jelenia. Jeleń pobiegł w stronę szczytu klifu, gdzie zalegała gęsta mgła znad morza. Rycerz zdał sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Znajdował się bowiem na skraju ponad stumetrowego urwiska. Wówczas zaczął się modlić do Matki Bożej  znajdującej się w pobliskiej grocie i koń cudem zatrzymał się na samym końcu skarpy. Templariusz ocalał, a na pamiątkę cudu wystawił kaplicę. Gdy spoglądam z klifu znajdującego się przy kapliczce na rozciągające się w dole fale oceanu, nie mam wątpliwości, że gdyby nie cud, Roupinho nie przeżyłby upadku.

Z kapliczki udaję się do kościoła „Naszej Pani z Nazaretu” wznoszącym się przy głównym placu Sitio. Jego początki sięgają 1377 roku. Zbudował go wówczas król Ferdynand I Burgundzki. Następnie został przebudowany między XIV a XIX wiekiem. Dziś kościół jest bogatą barokową budowlą, z wnętrzem ozdobionym płytkami azulejo. Po wysłuchaniu historii tego miejsca i chwili modlitwy udaję się za ołtarz, aby  zobaczyć i uczcić cudowną figurę Matki Bożej z Nazaré, portugalską czarną Madonnę. Jest bogato ozdobiona szatami i klejnotami. Zapewne nie jest prawdą (jak chce tradycja), że wyrzeźbił ją sam święty Józef, niemniej widać na niej ząb czasu. Mimowolnie przychodzą na myśl słowa piosenki Alicji Gołaszewskiej: „Madonno, Czarna Madonno, jak dobrze Twym dzieckiem być! O pozwól, Czarna Madonno, w ramiona Twoje się skryć”.

Po duchowych przeżyciach czas na wypoczynek i rekreację. Zwiedzam więc małe miasteczko z malowanymi kolorowymi domami. Fasady większości z nich posiadają  przepięknie malowane obrazy (często religijne) bądź są udekorowane azulejos. Z miasteczka przechodzę bezpośrednio na plażę. Nazaré jest popularną atrakcją turystyczną. Położona na wybrzeżu Atlantyku, ma długie, piaszczyste plaże i jest odwiedzana przez sporą ilość turystów w okresie letnim. Miasto znane jest z tradycyjnych strojów noszonych przez rybaków. Mężczyźni noszą kraciaste koszule. Kobiety z kolei  haftowane fartuchy nałożone na siedem flanelowych spódnic w różnych kolorach. Według zwyczaju, oczekując na mężów, miały nakładać codziennie kolejną spódnicę, aż do momentu, gdy kuter ich męża pojawi się na horyzoncie. Spódnice te, choć obecnie rzadko noszone, mogłem zobaczyć u kobiety handlującej suszonymi owocami i orzechami (w zamian za zrobione zakupy).

Więcej w książce: „Na ziemi Boga. Duchowe podróże do miejsc świętych i nieświętych”

fot. autor