„Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: «Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni». Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan. Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, Apostołów i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał. Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: «Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego». Zebrali się więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę”.  (Dz 15, 1-6).

Radość Pawła i Barnaby z powodu otwarcia poganom podwoi wiary (Dz 14, 27) nie trwała długo. Została bowiem zakłócona przez tak zwanych Iudaizantes. Byli to chrześcijanie wywodzący się z religii żydowskiej. Uważali oni, że poganie przyjmujący chrześcijaństwo powinni zostać obrzezani i zachowywać przepisy Prawa Mojżeszowego. Co więcej, dowodzili nawet, że bez obrzezania nie można być zbawionym. Inaczej sądził Paweł, który dopiero co wrócił z wyprawy misyjnej i był świadkiem nawróceń licznych pogan. Wymaganie obrzezania stworzyłoby wiele komplikacji i nieprzewidzianych konsekwencji dla wiary. Rozpoczęły się starcia, dyskusje, polemiki, w których rezultacie powstało wielkie zamieszanie i ogólny niepokój (E. Dąbrowski). Gdy spór się zaostrzał, chrześcijanie antiocheńscy wysłali do Jerozolimy delegację, w skład której wchodzili między innymi Paweł i Barnaba, aby przedstawić sprawę apostołom i starszym.

Droga wiodła przez Fenicję i Samarię. W czasie podróży apostołowie zatrzymywali się w lokalnych wspólnotach i dzielili się owcami swojej pracy misyjnej. Tym samym pomnażali wiarę i radość młodych Kościołów. Towarzyszył im jednak pewien niepokój. W jaki sposób apostołowie i starsi Jerozolimy rozstrzygną nękające ich problemy? Paweł obawiał się niewłaściwego rozeznania co do obrzezania pogan. Utrudniłoby mu to znacznie pracę misyjną. Obawiał się także podziałów, do jakich mogło dojść wskutek tego w młodym Kościele.

Po dotarciu do celu podróży zostali przyjęci przez miejscowy Kościół. Wysłanników antiocheńskiego Kościoła przyjęła w Jerozolimie cała rzesza wiernych z Apostołami i starszymi na czele. Na uroczystym zebraniu Paweł zdał relację ze swojej podróży misyjnej, wyraził głęboką troskę o los założonych przez siebie gmin chrześcijańskich, opisując historię ich powstania i perspektywy rozwoju. Zapewne nie ukrywał, że nałożenie na nich ciężaru Prawa Mojżeszowego osłabiłoby wzrost chrześcijaństwa, ale też gminy już istniejące skazywałoby na niepokoje wewnętrzne i stopniowy upadek (E. Dąbrowski). Po relacji Pawła, niektórzy chrześcijanie wywodzący się z grupy faryzeuszy orzekli, że poganochrześcijan należy obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa. W zaistniałej sytuacji zebrali się apostołowie i starsi Kościoła jerozolimskiego, by rozstrzygnąć spór. Wydarzenie to określa się mianem soboru jerozolimskiego. Obecni byli na nim uczniowie uznawani za „filary”: Piotr, Jakub i Jan. Dopuszczono również Pawła i Barnabę. Spotkanie w Jerozolimie poświęcone jest praktyce: przyjęciu pogan we wspólnocie i wymaganiom, jakie należy im postawić. Ale jeśli nawet wydaje się, że debata ta angażuje jedynie dwa Kościoły, jerozolimski i antiocheński, to przecież w tych dwóch słynnych miastach żyją największe ówczesne wspólnoty. Zaś miejsce, jakie w zgromadzeniu zajmują Piotr, Jakub i Paweł, nadają mu niezrównany autorytet (J. Guillet).

Debaty jerozolimskie miały dość burzliwy charakter. Sprawa była tak wielkiej wagi, a poglądy obu stron od początku były wyraźnie prezentowane jako zwalczające się wzajemnie rozwiązania, że na zebraniu tym wytworzył się nastrój niezwykłego napięcia i sporów (E. Dąbrowski). Wówczas zabrał głos cieszący się największym autorytetem Piotr. Przemówił prosto, zrozumiale, odwołując się do osobistych doświadczeń, między innymi do nawrócenia Korneliusza (por. Dz 10, 1nn). Swoje przemówienie przypieczętował stwierdzeniem, że zbawienie jest efektem łaski Jezusa, nie zależy natomiast od kultury czy religii: Wierzymy przecież, że będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni (Dz 15, 11). Słowa Piotra ucięły dyskusje i polemiki. Ponownie dopuszczono do głosu Pawła i Barnabę, by podzielili się własnym doświadczeniem. Paweł, gdy wróci raz jeszcze do tego tematu w Liście do Galatów, zdobędzie się na tony, które będą świadczyć o głębokim przeżyciu przez niego tego momentu. Jego opis jeszcze wówczas będzie drgał życiem, a między wierszami będzie można poczuć atmosferę gorących polemik stoczonych z tępym ekskluzywizmem „fałszywych braci” (Ga 2, 4) (E. Dąbrowski). Jako ostatni głos zabrał zwierzchnik Kościoła jerozolimskiego, Jakub, „brat Pański”, uważany za konserwatystę i gorliwego wyznawcę religii mojżeszowej. Jakub zasadniczo zgodził się z Piotrem i Pawłem; dodał jedynie ze względów praktycznych cztery klauzule, które zawarto w liście apostolskim, skierowanym do Kościoła antiocheńskiego:  Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego (Dz 15, 28-29). Klauzule Jakubowe nie przekreślały wolności pogan od Prawa; miały ułatwić jedynie ich współżycie z judeochrześcijanami.

Paweł zapewne odczuwał radość i satysfakcję. Wracał więc z Jerozolimy do Antiochii z poczuciem zwycięstwa, gdy chodzi o końcowe postanowienia, ale też z nowym, ciężkim bagażem doświadczeń; potrzebował znowu czasu na refleksję, skupienie i modlitwę, skierowaną do tego, któremu tak głęboko zaufał i powierzył swoją posługę (W. Turek). Radość Pawła podzielił Kościół antiocheński, który przyjął z uznaniem list apostolski.  List otwierał bowiem na oścież drzwi Kościoła dla pogan.

Chrześcijanie w Antiochii niedługo cieszyli się z jego pocieszającej treści (Dz 15, 31). Powodem zamieszania był sam Piotr. Gdy przybył do Antiochii, brał udział w ucztach (agapach) chrześcijańskich i stosował się do reguł zawartych w liście. Gdy jednak przybyli zwolennicy kierunku konserwatywnego domagający się przestrzegania Prawa, Piotr, obawiając się ich, zaczął grać na dwie strony: Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się usuwać i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę (Ga 2, 12-13). Dlaczego Piotr obawiał się aż tak bardzo tych, którzy pochodzili z obrzezania? Czyż nie wiedział, że zmieniając swój dotychczasowy styl bycia narazi się na w pełni uzasadniony zarzut obłudy? Czyż mógł nie przewidzieć, że jego stronienie przed chrześcijanami nawróconym z pogaństwa tym ostatnim sprawi wielką przykrość, bo wyczują, że są dyskryminowani i to nie przez byle kogo, lecz przez samego Piotra, o którym już zapewne wiele słyszeli? Co to ma znaczyć? Co Piotrowi zagrażało ze strony tych, którzy pochodzili z obrzezania? (K. Romaniuk). Na te pytania trudno dziś odpowiedzieć.

W udawanie Piotra został wciągnięty Barnaba. Zachowanie się Barnaby było wyrazem uległości wobec autorytetu Piotra. Barnaba był przekonany, że tak należało postępować, skoro w ten sposób zachowywał się Piotr, głowa Kościoła. Barnaba zwolnił się niejako z odpowiedzialności osobistej w przeświadczeniu, że za wszystko odpowiada Piotr i że pośrednio wola Piotra jest taka, żeby inni postępowali w podobny sposób. […] Tymczasem dla miejscowej wspólnoty wiernych złożonych zarówno z juedo-, jak i poganochrześcijan, ta swoista „zmiana frontu” Barnaby miała ogromne znaczenie. Aż dziwne, że jakoś nie przewidział tego Barnaba, który był uważany za jednego z przełożonych tamtejszego Kościoła. Przecież to pociągało za sobą prawie automatycznie podział całej gminy i konsekwentnie stwarzało niebezpieczeństwo – całkiem realne niebezpieczeństwo – odejścia tych, którzy już mieli prawo uważać się za odtrąconych (K. Romaniuk). Na szczęście zareagował Paweł, który potępił wyraźnie, być może ku zgorzeniu i przerażeniu innych, zachowanie się Piotra (K. Romaniuk). Sam wspomina o tym w liście do Galatów: otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył (Ga 2, 11). Paweł potępił jedynie dwuznaczne zachowanie Piotra. Oszczędził natomiast Barnabę. Był zapewne świadomy motywów jego postępowania. W każdym razie była to oznaka pierwszego wyraźnego zgrzytu między Barnabą i Pawłem.

Pytania do refleksji i modlitwy:

  • Jakie znaczenie ma dla mnie prawo?
  • Czy nie jestem konfliktogenny? Jak radzę sobie z konfliktami?
  • Które dogmaty i normy prawne uważam za niezmienne? Do których podchodzę w sposób liberalny?
  • Czy uważam siebie za konserwatystę, demokratę czy liberała?
  • Kto jest moim autorytetem? Dla kogo ja stanowię autorytet?
  • Co jest źródłem mojej radości? A co satysfakcji?
  • Czy nie jestem dwuznaczny? W jakich sytuacjach?
  • Czy nie gorszę innych? Kogo? W jakich okolicznościach?