Baltazar, syn ostatniego króla chaldejskiego Nabonida, wyprawił ucztę, w której uczestniczyli jego dworzanie, żony i konkubiny (Dn 5). Była to ostatnia uczta przed upadkiem królestwa babilońskiego i przejęciem władzy przez Persów. Gdy był już pijany, kazał przynieść złote i srebrne naczynia, które jego ojciec zrabował ze świątyni jerozolimskiej. Naczynia te ze względu na święty charakter nie zostały przetopione. Według starożytnych wierzeń należały do zwycięskiego boga. W tym przypadku do Marduka, bożka babilońskiego.
W czasie nocnej libacji król i jego świta pijąc wino wychwalali bożków złotych i srebrnych, miedzianych i żelaznych, drewnianych i kamiennych (Dn 5, 4). Używając świętych naczyń w czasie uczty Babilończycy wspominali dawne zwycięstwa i dodawali sobie odwagi przed zbliżającym się wrogiem. Biesiadnicy zanosili prośby nie tylko do Marduka, lecz również do bogów innych miast tego regionu, których posągi zgromadzono w Babilonie w tych niespokojnych czasach (J. Walton).
W trakcie trwania uczty ukazały się palce ręki ludzkiej i pisały za świecznikiem na wapnie ściany królewskiego pałacu (Dn 5, 5). Ręka, która się ukazała, nie była okaleczoną dłonią martwego boga. Żyła i miała do przekazania wiadomość. Skutek można by porównać do wygłoszenia przemowy przez ściętego wroga (J. Walton). Rzeczywiście, Baltazar zareagował lękiem i paniką: Twarz króla zmieniła się, myśli jego napełniły się przerażeniem, jego stawy biodrowe uległy rozluźnieniu, a kolana jego uderzały jedno o drugie (Dn 5, 6). Wezwał astrologów i wróżbitów, aby odczytali tekst, obiecując sowitą nagrodę. Żaden z nich nie potrafił jednak tego dokonać. Wtedy Baltazar przeraził się bardzo i kolor jego twarzy zmienił się, a jego możnowładców ogarnęło zmieszanie (Dn 5, 9). Na pomoc synowi pospieszyła królowa – matka, która przypomniała mu o Danielu, u którego stwierdzono nadzwyczajnego ducha, wiedzę i rozwagę, umiejętność wykładania snów, wyjaśniania rzeczy zagadkowych i rozwiązywania zawiłych (por. Dn 5, 12).
Daniel objaśnił tajemniczy napis. Wprawdzie był on sporządzony w języku aramejskim; niemniej nastręczał poważne trudności. Język aramejski, podobnie jak język hebrajski, nie posiada znaków odpowiadających samogłoskom, w piśmie czasami ignorowano odstępy między wyrazami, stąd napis „mn’tqlprs”. Niepewność, w jakim miejscu wprowadzić te odstępy i które samogłoski wstawić, mogła uniemożliwić odczytanie przesłania i podanie jego interpretacji (J. Walton). Daniel odczytał tajemnicze słowa przy pomocy czasowników, odwołując się do obrazu wagi: mene, tekel, peres, czyli obliczył, zważył, podzielił. Takie zaś jest znaczenie wyrazów: Mene – Bóg obliczył twoje panowanie i ustalił jego kres. Tekel – zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki. Peres – twoje królestwo uległo podziałowi; oddano je Medom i Persom (Dn 5, 26-28). Słowa te stanowiły zapowiedź upadku Babilonii i śmierci króla. Baltazar nie wyciągnął żadnych wniosków z historii (Dn 5, 18nn). Bóg dał mu lekcje w osobie jego dziadka Nabuchodonozora. Gdy był sprawiedliwy, otrzymał sławę, wielkość, cześć. Gdy wpadał w pychę, upadał. Baltazar odrzucił wiarę w prawdziwego Boga, bezcześcił Jego świętą własność, wychwalał innych bożków. Dlatego Bóg zważył go na wadze sprawiedliwości. Stwierdził, ze nie ma w nim dobra i podzielił jego królestwo. Tej samej nocy Baltazar został zamordowany, a jego tron przejął król perski Dariusz.
Biblia potępia brak umiaru, obżarstwo i pijaństwo połączone z kultem bożków; nie neguje natomiast samych uczt. Wspólne biesiadowanie jest nie tylko czynnością fizjologiczną, ale również relacyjną, duchową. Wyraża bliskość, wspólnotę, wzbudza atmosferę zaufania, intymności, miłości. Biesiadowanie jest antycypacją uczty wiecznej. Taki wymiar ma również liturgia. W rytuale świątyni jerozolimskiej znajdowała się tak zwana „ofiara biesiadna” („pokoju”), która poza wymiarem kultu miała charakter wspólnotowego posiłku złożonego z mięsa ofiary (zob. Kpł 7, 11-21). Dla chrześcijan podobne znaczenie ma Eucharystia. Pierwsi chrześcijanie spotykali się w domach, aby wspólnie w Dniu Słońca „łamać chleb”, czyli przeżywać na nowo misterium śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Spotkania kończyły się ucztami miłości, zwanymi „agape”, podczas których przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca (Dz 2, 46).
Pytania do refleksji:
- Czy mam bożków, których (może nieświadomie) czczę?
- Czy nie nadużywam pokarmów, alkoholu, używek?
- Czy wyciągam lekcje z historii?
- Czy nie jestem zbyt lekki na „wadze sprawiedliwości”?
- Jakie znaczenie mają dla mnie wspólne posiłki i rodzinne (przyjacielskie) przyjęcia?
- Czy cenię sobie wspólnotowy wymiar Eucharystii?