Gdy Ewangeliści kreślą obraz Maryi, mają być może w pamięci postać Rut. Dzieje tej kobiety, żyjącej kilkanaście wieków przed narodzeniem Jezusa, w przedziwny bowiem sposób przypominają wydarzenia z życia Matki Boga.

Spośród wszystkich scen z życia na szczególną uwagę zasługuje zwiastowanie Maryi, które przypomina scenę spotkania Rut z Boozem na klepisku. Zarówno Booz jak i anioł Gabriel pozdrowiły wybrane kobiety w podobny sposób, błogosławiąc je. One z kolei, stając przed wielką tajemnicą, wyraziły niepokój i lęk. Jednak po wezwaniu do odwagi i zaufania, wyraziły zgodę na niezgłębioną wolę Najwyższego. Rut podjęła się macierzyństwa, które wynikało z obcego jej ludowi, prawa lewiratu. Maryja zgodziła się zostać Matką Syna Bożego.

Obydwie kobiety są bardzo pokorne, nazywają siebie służebnicami. Rut, służebnica Booza, prababka Dawida, ma udział w misji zbawienia, daje życie Obedowi, przodkowi Jezusa.  Maryja, służebnica Pańska, rodzi Zbawiciela,

Obie kobiety doświadczają trudu, bólu i cierpienia związanego z ludzką egzystencją. Rut doświadcza śmierci, straty swego męża, później jako obca, cudzoziemka, wyrusza na tułaczkę, do nieznanego miejsca, kultury, obcych ludzi i obcego Boga. Ufa bowiem swej teściowej, którą bardzo kocha. Emigracja jest również częścią losu Maryi. W Egipcie doświadcza obcości, niezrozumienia, trudu życia. Wyobcowanie towarzyszy jej również w czasie publicznego życia Jezusa. Zaś największy ból przeżyje na Golgocie, patrząc na śmierć ukochanego Syna.

Mimo ciężkiej pracy, trudu i cierpienia obie kobiety są bardzo odważne, cierpliwe. Nigdy nie narzekają, ale w skrytości serca przeżywają wydarzenia, których są świadkami, a które nie zawsze rozumieją. Dzięki temu doświadczają hesed, miłosierdzia Boga; Jego łaski i nieustannej dyskretnej asystencji. Doświadczają też, że On jest prawdziwym goelem, wybawicielem, który nie pozostawia samotnych, biednych kobiet samym sobie, ale wspomaga je w bezinteresowny sposób i delikatnie kształtuje ich historię.

Rut i Maryję łączy także Betlejem. Obydwie opuściły swe rodzinne gniazda, by przybyć do „Domu chleba”. Rut – Moab, Maryja – Nazaret. To tutaj, w pierwsza z nich zbierała kłosy zboża, by przetrwać głód i ubóstwo. Maryja doświadczyła podobnego ubóstwa, rodząc Dziecko w warunkach uwłaczających ludzkiej godności. Jednak również tutaj obydwie kobiety wydały na świat owoc swej miłości. Kłosy, które przed wiekami zbierała Rut, stały się symbolem Eucharystii. Zaś Jezus rodzący się w Betlejem był jak pachnący chleb, przygotowany do spożycia przez Ojca niebieskiego (por. J 6, 51), aby stać się życiem dla ludzi, „pomocą i pocieszeniem wygnańców i pielgrzymów zmierzających do ostatecznej ojczyzny. (…) Po ponad dwudziestu wiekach od narodzenia Jezusa wciąż możemy zdumiewać się, widząc tajemną więź łączącą to wydarzenie z całą wcześniejszą historią ludzkości i historią naszego obecnego życia. Wszystko uobecnia się przed obliczem Boga. Dziś spożywamy Chleb żywy, przyjmujemy owoc dobroci Rut i jej posłuszeństwo wobec planów Boga; przyjmujemy błogosławiony owoc Maryi, prawdziwej i najpokorniejszej Służebnicy Pana” (A. Cànopi).

Historia Rut i historia Maryi jest także historią miłości działającego Boga i „zaproszeniem, abyśmy się także do niej włączyli, w naszym tu i teraz” (M. Puerto). Zaryzykujemy?

Więcej w książce: „Pod skrzydłami Boga. Opowieść o wiernej miłości”, WAM 

Książkę z 30% rabatem (wysyłka gratis) kupisz tutaj:

Pod skrzydłami Boga | wydawnictwowam.pl