Pierwszym królem Izraela był Saul. Wcześniej władzę w Izraelu sprawowali sędziowie. Były to wybitne charyzmatyczne osoby wybrane przez Boga-Jahwe, które w Jego imieniu sprawowały władzę sadowniczą i broniły kraju w sytuacji zewnętrznych zagrożeń. Właściwym suwerenem i królem Izraela był sam Bóg. Sędziowie byli Jego czasowymi reprezentantami. Jednak lud Izraela zapragnął zwyczajności, chciał być jak inne ludy, mieć swego widzialnego króla. Zwrócił się więc do piastującego wówczas urząd sędziego Samuela z prośbą: „Oto ty się zestarzałeś, a synowie twoi nie postępują twoimi drogami: ustanów raczej nad nami króla, aby nami rządził, tak jak to jest u innych narodów” (1 Sm 8, 5).
Samuel protestuje, wskazuje na niedogodności związane z monarchią. Lud dotychczas wolny będzie musiał poddać się niewolniczej pracy i płacić podatki. Królowie Bliskiego Wschodu posiadali niemal nieograniczoną władzę i autorytet, ponadto przypisywano im boskie prerogatywy, a po śmierci otaczano kultem. Samuelowi nie podoba się również niewierność ludu. „Taka postawa była puszczeniem w niepamięć troski, jaką Bóg okazywał im w przeszłości. Czyż dotychczas nie chronił ich i wielokrotnie nie szedł przed nimi w czasie bitwy?” (K. Walter). Starszyzna żądając króla uznaje, że Jahwe nie dość skutecznie zapewnia pomyślność i zwycięstwo; ziemski władca zrobi to lepiej. Nie ufa więc Bogu. Ponadto ziemskim królem można manipulować. Bóg jest nieprzewidywalny. „Bóg walczy lepiej niż król, jest od niego silniejszy, więc Izraelowi opłaca się mieć Boga za króla, ale mieć Boga za króla oznacza też nigdy nie wiedzieć, co On zrobi: czy będzie za nich walczył, czy poczeka? Myśli Boże różnią się od naszych, dla Niego wygrać, znaczy czasem przegrać. (…) Król-człowiek jest słabszy od Boga, ale przynajmniej można mieć pewność, że spróbuje walczyć, tak jak chcą poddani. Dlatego Izrael prosi o takiego króla, jakiego mają inni” (B. Costacurta).
Bóg wysłuchał Izraela. Polecił Samuelowi, by namaścił na króla Saula z rodu Beniamina. Saul od początku był postacią nieszczęśliwą. Nie został entuzjastycznie przyjęty przez cały lud i zaakceptowany przez „synów Beliala” (1 Sm 10, 27). Ponadto miał liczne i nieprzyjemne zatargi z Samuelem, który nie darzył go sympatią, gdyż zapoczątkował on zmianę systemu politycznego, którego nie akceptował. Ponadto Saul nie zawsze był mu posłuszny w sprawach religijnych. „Być może z powodu niedojrzałości, a może na skutek marnego doradztwa ze strony najbliższych, lub korupcji, która w sposób nieunikniony towarzyszy władzy, Saul i jego królestwo wkrótce zaczynają wplątywać się w gmatwaninę niefortunnych heretyckich i politycznie nietrafionych decyzji. Spirala nieszczęść, po której stacza się Saul to jedna z najtragiczniejszych historii w Biblii” (T. Wray).
Tragedię Saula pogłębiły ambicje i pycha. „Zachorował na władzę” (B. Costacurta). Przekroczył przez to własne kompetencje i okazał się nieposłuszny Bogu (por. 1 Sm 13). Najpierw przypisał sobie zwycięstwo odniesione przez swego syna Jonatana. Następnie złożył ofiarę Bogu, chociaż nie był kapłanem. Czyn ten spotkał się z ostrą naganą Samuela. Prorok nie oskarżał go o jednak o nieprzestrzeganie praw kapłańskich czy profanację, ale o nieposłuszeństwo Bożemu poleceniu. Saul nadużył władzy królewskiej, świeckiej i wkroczył w sferę sacrum, świętości.
Innym przykładem nieposłuszeństwa Bogu było postępowanie Saula w czasie wojny z Amalekitami (por. 1 Sm 15). Na mocy „klątwy” Saul powinien pozbawić życia „tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły” (1 Sm 15, 3). Była to święta wojna Pana, więc wszystkie łupy wojenne należały do Niego; nie można ich było przeznaczyć do użytku świeckiego. Saul jednak oszczędził przywódcę Amalekitów oraz jego inwentarz. Ta wyraźna niesubordynacja wobec Jahwe spotkała się z gniewem i dotkliwą karą. Saul został odrzucony przez Boga jako król. Pan „pożałował tego, że Saula uczynił królem nad Izraelem” (1 Sm 15, 35). Poprzez usta Samuela zarzucił mu brak posłuszeństwa: „Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla” (1 Sm 15, 22-23). Saul, chociaż działał w imieniu Boga, sam chciał decydować za Niego. Nieposłuszeństwo było w istocie grzechem pychy. „I tak Saul stopniowo oddala się od Boga i od własnej misji. Ulega pokusom władzy i szaleństwa, a zatem Bóg (…) odrzuca go jako króla. (…) To odrzucenie nie jest jednakże potępieniem eschatologicznym Saula-człowieka, ale staje się objawieniem Bożego potępienia wobec władzy, która zamyka się w sobie, staje się arogancka, stawiając siebie na miejscu Boga” (B. Costacurta).
Pytania do przemyślenia:
- Kogo uważam za jednostkę wybitną, charyzmatyczną?
- Jakie ograniczenia wolności byłbym w stanie przyjąć? W jakich sytuacjach?
- Czy nie ufam bardziej ludziom (sobie) niż Bogu?
- Czy jestem osobą konfliktogenną? Na jakim tle i w jakich sytuacjach wywołuję konflikty?
- Czy angażuję się w życie społeczne i polityczne? W jakim wymiarze?
- Czy właściwie rozumiem autonomię Kościoła i władzy świeckiej?
- Co jest dla mnie ważniejsze: posłuszeństwo woli Bożej czy moje modlitwy i ofiary?
Więcej w książce: Dawid. Medytacje biblijne, WAM