- SŁUŻĄCE NA DZIEDZIŃCU ARCYKAPŁAŃSKIM
W czasie męki i śmierci Jezusa uczestniczyło wiele kobiet. Są wierniejsze od mężczyzn i wytrwalsze. A może bardziej uczuciowe i kochające… Pierwsze z nich pojawiają się w czasie procesu Jezusa. Są służącymi.
Po pojmaniu Jezusa wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli (Mt 26, 56); jednak Piotr szedł za Nim z daleka, aż do pałacu najwyższego kapłana, Kajfasza. Wszedł tam na dziedziniec i usiadł między służbą, aby widzieć, jaki będzie wynik (Mt 26, 58). Na dziedzińcu arcykapłana rozegrał się dramat. Dwie służące rozpoznały w nim ucznia Jezusa i głośno o tym zaświadczyły. Piotr wobec wszystkich zebranych zaprzecza. Rozpoznany po akcencie galilejskim przez całą grupę świadków, wypiera się po raz trzeci Jezusa.
Piotr i służące stanowią pewien kontrast. Piotr jest uczniem, któremu Jezus najbardziej ufał; który należał do grona Jego najbliższych przyjaciół i któremu Mistrz powierzał najgłębsze tajemnice. Również Piotr stopniowo zawierzył Jezusowi. Pozostawił dla Niego rodzinę, intratny zawód, środowisko życia, przyjaciół. Poświęcił wszystko i siebie. Jezus był sensem jego życia. Jednak w czasie procesu Jezusa, gdy On najbardziej liczy na przyjaźń i współczucie, wyrzeka się Go. Doświadcza przez to ogromnego cierpienia i upokorzenia. Z lęku przed więzieniem i śmiercią zdradza Przyjaciela, wyrzeka się najwyższych humanitarnych wartości.
Dwie służące są bardziej odważne od Piotra. One również znają Jezusa. Być może były świadkami Jego nauczania i cudów i towarzyszyły Mu w czasie nauczania. W czasie pojmania Jezusa, gdy zdradzają Go bliscy przyjaciele, one mają odwagę przyznać się do Niego, mówić o Nim. Wprawdzie niewiele wiemy o nich, ale możemy przypuszczać, że towarzyszyły dalej Jezusowi. Służące z pałacu arcykapłańskiego są pierwszymi kobietami, które stają po stronie Jezusa podczas Jego męki (E. Adamiak).
Sytuacje ekstremalne są czasem prawdy o sobie, o ludzkiej słabości i nieprzewidywalności zachowań. One wydobywają na zewnątrz wszystkie nieuporządkowane uczucia: poczucie siły, mocy, samowystarczalności, nadmierne zaufanie sobie, pewność, przekonanie o kontroli nad każdą sytuacją… Ponadto konfrontują z uczuciami, które „wypieramy”: lękiem, słabością, próbami manipulacji innymi, brakiem odwagi… Sytuacje ekstremalne i kryzysowe oczyszczają i potwierdzają nie zawsze czyste motywacje związane z wyborem Jezusa.
Pytania do refleksji:
- Co sądzę o zachowaniu Piotra?
- Czy doświadczyłem w życiu zdrady wartości najwyższych? Jaki miała ona wpływ na moje dalsze życie?
- Czy nie wstydzę się Jezusa?
- Czy mam odwagę wyznawać Jezusa, gdy inni Go odrzucają, wyśmiewają i potępiają?
- Jak zachowuję się w sytuacjach ekstremalnych?
- Jakie wnioski wyciągam dla siebie z sytuacji kryzysowych?
- Jakie uczucia wymagają w moim życiu uporządkowania?
- ŻONA PIŁATA
Kolejną kobietą, która „stoi po stronie” Jezusa w czasie Jego procesu jest żona Piłata, nazywana w Apokryfach Prokulą. Wspomina o niej jedynie Mateusz. Prokula w czasie snu wiele cierpi z powodu Jezusa i dlatego decyduje się na interwencję, mieszając się w sprawy wagi politycznej, państwowej. W czasie przesłuchania posyła do męża informację: Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu (Mt 27, 19).
Prokula wpisuje się w tradycję biblijną osób obdarzonych proroczymi snami. Najbardziej znanymi są: Józef Egipski i Józef, Oblubieniec Maryi. Sny Józefa Egipskiego przysporzyły mu wiele cierpień, ale umiejętność ich interpretacji stała się później przyczyną jego wyniesienia (podobnie jak Daniela). Sny św. Józefa ocaliły jego małżeństwo (Mt 1, 19nn), a następnie Jezusa przed Herodem (Mt 2, 13nn) i były znakami, poprzez które Józef mógł odczytywać wolę Boga (Mt 2, 19nn). Sny żony Piłata mogły mieć podobne znaczenie; gdyby Piłat posłuchał żony, ocaliłby życie Jezusa. Sny w życiu człowieka mogą mieć pozytywne znaczenie; „wydobywają wówczas na zewnątrz” wszystko, co w nas stłumione, lęki, niepokoje ale również marzenia, pragnienia; w ten sposób odzierają z noszonych masek i granych w ciągu dnia ról. Sny mogą być również darem; gdy „śpi rozsądek”, może przemówić Bóg. Z drugiej strony mogą mieć negatywny wpływ, jeżeli poddajemy się im bezkrytycznie. Mądrość ludowa głosi: Sen – mara, Bóg – wiara.
W swoim śnie Prokula widzi Jezusa jako „sprawiedliwego”. W ten sposób potwierdza przeczucia męża. Z zapisków ewangelistów wyłania się postać Piłata, który jest przychylnie nastawiony do Jezusa. Piłat jest urzędnikiem, biurokratą. Posiada władzę, stanowisko, na którym mu zależy. Jego „ambicją” jest zadowolić wszystkich. Jest jednak „wzięty w dwa ognie”. Z góry przychodzą rozkazy, monity, z dołu docierają niepokoje, odgłosy niezadowolenia. Piłat musi podejmować przykry, codzienny wysiłek utrzymania równowagi między tymi dwoma siłami. Musi ciągle manewrować, by nie popsuć sobie kariery i nie narazić się nikomu. Chce zachować spokojne sumienie i równocześnie podobać się Cezarowi i ludziom. Pomimo swych braków posiada dużą kulturę, poczucie godności i podstawową uczciwość. Stara się być bezstronnym i okazującym szacunek sędzią. Znajduje więc drogę, która nie kłóci się z jego sumieniem i (jak sądzi) pozwoli ocalić Jezusa. Stosuje półśrodki. Każe niewinnego Jezusa ubiczować, potem podda Go pod sąd Heroda, a w końcu tłumu. Gdy wszystkie kompromisy okażą się zawodne, skaże Go na śmierć (J 18, 28nn).
Wydaje się, że żona miała duży wpływ na Piłata; on zaś starał się spełnić jej prośbę. Prokula być może sympatyzowała z nauką Jezusa. Późniejsza tradycja widzi ją w gronie chrześcijan. Kto jest odpowiedzialny za śmierć Jezusa? Żona Piłata czuje, że wydarzenia przerosły jej biednego męża. Nawet jeśli kapłani byli inicjatorami całego procesu, nie ma powodu, by całą odpowiedzialność zrzucać na lud żydowski, który był przez nich wykorzystywany i manipulowany. Tym bardziej nie ma powodu oskarżać o to Żydów kolejnych stuleci. Nie ma nic bardziej wspólnego ludom na przestrzeni wieków, jak zaślepienie, głupota i okrucieństwo (J. du Mesnil).
Pytania do refleksji:
- Co sądzę o snach?
- Jakie obrazy dominują w moich snach? Czego mogę z nich dowiedzieć się o sobie?
- Jak oceniam Piłata?
- Jakie osoby staram się szczególnie „zadowolić”? Dlaczego?
- Jakie są moje ambicje?
- Jakie kompromisy stosuję w życiu?
- Czy bardziej cenię ludzi czy struktury i rzeczy?
- Jaki jest mój wpływ na innych (zwłaszcza na najbliższych)?
- Czy nie oskarżam innych o śmierć Jezusa?
- Jakie namiętności kierują moim życiem?
- CÓRKI JEROZOLIMSKIE
W kręgu śmierci Jezusa znalazła się grupa kobiet, które Łukasz nazywa córkami jerozolimskimi. Według wschodniego zwyczaju, niektóre kobiety z bogatych rodzin łączyły się w grupy, przypominające „bractwa miłosierdzia”; ich celem było pocieszanie cierpiących, okazywanie współczucia i podawanie napojów znieczulających ból, głównie wody z octem. Nie wolno im jednak było publicznie opłakiwać skazanych, gdyż według Prawa byli przeklęci (por. Pwt 21, 22n).
Na Drodze Krzyżowej nie było ani jednego ucznia Jezusa, który pomógłby Mu nieść krzyż. Uczynił to jedynie Szymon Cyrenejczyk, obcy i przymuszony przez Rzymian (por. Łk 23, 26). Kobiety jerozolimskie (podobnie jak Weronika) wykazują się w przeciwieństwie do uczniów odwagą i współczuciem. Odważnym świadectwem pokazują, że Jezus nie jest złoczyńcą, lecz prorokiem, któremu przypadł w udziale los wszystkich proroków, czyli męczeństwo (B. Maggioni).
Również Jezus odpowiada jak prorok: Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! (Łk 23, 28; por. Iz 32, 9nn). A dalej odwołuje się do Księgi Ozeasza: Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! (por. Oz 10, 8). Są to słowa wieszczące sąd nad Jerozolimą i poszczególnym człowiekiem. Ale przede wszystkim słowa naglącego wezwania do nawrócenia. Jezus nie odrzuca współczucia i życzliwości. Zachęca jednak kobiety, aby szukały głębszego zrozumienia wydarzeń, w których uczestniczą. Męka i śmierć Jezusa jest najmocniejszym wezwaniem Boga do pokuty i nawrócenia. Jeżeli Jezus, życiodajne Zielone Drzewo, został odrzucony i „musi” niewymownie cierpieć z powodu grzechów człowieka, to co się stanie z martwym suchym drzewem, grzesznikiem odmawiającym nawrócenia?
Jezus również dziś nie chce łatwego ani taniego współczucia, ale nawrócenia. On ma wielu „płaczków” i „płaczek”, którzy towarzyszą Mu uczuciowo, oferując fałszywe łzy i tanie współczucie, ale mało ludzi nawróconych, którzy usuwają źródło męki i cierpienia; którzy biorą krzyż i chcą na nim umrzeć wraz z Nim. Męka Pańska ma odmienić nasze myślenie i działanie. Ma nas wyzwolić. Śmierć na krzyżu jest najgłośniejszym upomnieniem do nawrócenia, jakie Jezus dał nam w swoim życiu (A. Grün).
Pytania do refleksji:
- Gdzie odnajdę siebie na Drodze Krzyżowej?
- Czy umiem współczuć innym?
- Czy autentycznie opłakuję własne grzechy?
- Co dla mnie znaczą w praktyce słowa Jezusa: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Łk 9, 23)?
- W czym szczególnie przyczyniam się do cierpienia Jezusa?
- Czy rozpoczął się już w moim życiu proces nawrócenia?
- NA GOLGOCIE
Kobiety jako najwierniejsze uczennice pozostały z Jezusem do końca. W przeciwieństwie do Apostołów ( z wyjątkiem Jana) były także na Golgocie (Mt 27, 56; Mk 15, 40, J 19, 25). Swoją miłość do Jezusa wyraziły obecnością w najbardziej dramatycznych chwilach Jego życia na ziemi.
Kobiety stoją i przypatrują się. Użyte przez Ewangelistów greckie słowo „theorein” oznacza: „uważne, refleksyjne, uczestniczące spojrzenie”. Kobiety są uważnymi świadkami, jakby chciały w sposób fotograficzny wszystko utrwalić, zapamiętać. Patrzą refleksyjnie, starając się zrozumieć sens wydarzeń, w jakich uczestniczą.
Kobiety pod krzyżem są reprezentantami wszystkich wierzących. Prorok Zachariasz zapowiedział: Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym (Za 12, 10). Podobne słowa zawiera początek Apokalipsy: Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili (Ap 1, 7). Słowa te dotyczą nie tylko wszystkich świadków ukrzyżowania, ale zwracają się ku całej ludzkości. Ludzkość będzie patrzeć na Ukrzyżowanego, jako na pełne objawienie Boga; będzie patrzeć na Chrystusa, który jest dla nas aż do ostatecznych granic swojej miłości.
Św. Łukasz wspomina, że kobiety zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu (Łk 23, 56). Jednak ten szabat był dla nich równocześnie „ciemną nocą”. Doświadczały niewymownego bólu i cierpienia po śmierci najbliższego Przyjaciela. Szwajcarska mistyczka Adrienne von Speyr pisze: Dla przyglądających się kobiet złożenie do grobu oznacza jakby koniec ich nadziei. Dopóki zwłoki nie zostały złożone w grobie, mogły się spodziewać, że ta śmierć okaże się jednak nieprawdziwa… Brzemię beznadziejności, przytłaczające kobiet, nie oznacza bynajmniej słabości ich wiary. Ten brak nadziei jest czymś zadanym; to noc, stojąca w ścisłym związku z nocą krzyża, ograbiająca je nie tylko z widoku Pana, ale z czegoś o wiele bardziej intymnego: z życia w przestrzeni Jego nadziei, ze świadomości właściwego wywiązywania się dzień po dniu z zadań, które Pan przed nimi stawia. Ale właśnie ta noc i wynikające z niej odarcie są częścią ich wiary… To, co przeżywają, jest pierwotną formą nocy duchowej.
Kobiety są ostatnimi, które (z wyjątkiem Jana, Józefa z Arymatei i Nikodema) widzą martwe ciało Jezusa i są pierwszymi, które widzą je po zmartwychwstaniu. W czasie złożenia ciała Jezusa do grobu przyglądają się, gdzie Go złożono (por. Mk 15, 47), a następnie pozostają tam, siedząc naprzeciw grobu (por. Mt 27, 61). W poranek wielkanocny o świcie przychodzą, aby obejrzeć grób (por. Mt 28, 1; zob. także Mk 16, 1; Łk 24, 10; J 20,1nn). W ten sposób dobrze zaznaczona jest ciągłość: uczniowie-mężczyźni są nieobecni od momentu swej ucieczki podczas aresztowania Jezusa i od zaparcia się Piotra; ale kobiety wiernie pozostają obecne… Wiara chrześcijańska potrzebuje ich języka i ich przemożnego słowa. Kobiety te bowiem są usytuowane w miejscu delikatnego zetknięcia się spojrzenia ze słowem; pomiędzy oczyma (sercem) a językiem (uszami). Będą musiały zanieść i przekazać pierwsze i jedyne doświadczenie, w trakcie przeżywania którego się znajdują (P. Mourlon Beernaert).
Świadectwo kobiet jest również mocnym fundamentem naszej wiary. Dzięki ich uważnemu refleksyjnemu „przyglądaniu” się ostatnim momentom życia Jezusa na ziemi prawda o Jego śmierci i zmartwychwstaniu dotarła do Apostołów, a za ich pośrednictwem do nas. Od świadectwa kobiet do dnia dzisiejszego przyjęło ją i przekazuje nadal miliardy świadków. Ich żywa wiara oraz Tradycja Kościoła i asystencja Ducha Świętego ożywia i umacnia naszą wiarę. W tej wierze wspomaga nas i przewodzi jej z drugiego brzegu sam Zmartwychwstały. Autor Listu do Hebrajczyków pisze: I my zatem mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim grzech], który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu (Hbr 12, 1n).
Pytania do refleksji:
- Czy moje spojrzenie jest uważne i refleksyjne?
- Jak często kontempluję Jezusa ukrzyżowanego? Co wnosi w moje życie duchowe kontemplacja krzyża?
- Czy doświadczyłem w życiu „nocy ciemnej”? Czego mnie ona nauczyła?
- Kto ze świadków Chrystusa przybliżył mnie najbardziej do Niego?
- Czy jestem wdzięczny za skarb wiary i Tradycji przekazywanej przez Kościół?
- Jakim świadkiem zmartwychwstałego Jezusa jestem ja?