Trwa nieustanna walka w człowieku i na świecie. Nam się wydaje, że dzisiaj jest ona szczególnie trudna, ale nie na wiele się zdadzą porównywania. Najważniejsze jest dostrzeżenie tego , że rzeczywiście duch zła przypuszcza atak za atakiem i że jesteśmy w stanie się mu skutecznie przeciwstawić, tylko wtedy, gdy polegamy na mocy Boga, ponieważ Jezus Chrystus już odniósł zwycięstwo i mieczem Krzyża otworzył nam drogę chwały, prowadzącą do Nieba i poprzez Ducha Świętego i sakramenty Kościoła, wiedzie nas do Pełni Zbawienia.

Zawsze, ale szczególnie w tych trudnych czasach powinniśmy „przy każdej sposobności modlić się w Duchu”, bo tylko nieustanna modlitwa „w Duchu”, a nie klepanie modlitw, może nas uratować i tylko wtedy, gdy przywdziejemy na siebie „pełną zbroję Bożą”, bo zbawienna moc nie w nas leży, ale jest ona „w Panu”.

Powinniśmy też pamiętać, że naszymi wrogami nie są ludzie, „nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału ”, ale przeciwko diabelskim zamysłom i układom, czyli jak to św. Paweł mówi, przeciwko „Zwierzchności i Władzy”, która „rządzi tym ciemnym światem” i przeciw „duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich”.

Błędne są zatem wszystkie polityczne programy naprawy świata, zarówno globalne, jak i te lokalne, jeżeli bazują na podziałach społecznych i ciągłym podsycaniu wzajemnej wrogości. Ambicje polityczne, które chcą się posługiwać takimi programami, powinny zostać społecznie potępione i odrzucone, jako szkodliwe dla tej konkretnej wspólnoty i w odniesieniu do innych wspólnot, będąc zagrożeniem dla pokojowej więzi pomiędzy nimi.

Jeżeli złu się nie przeciwstawimy, jako jedna solidarna wspólnota, zło nas pokona i zniszczy. Dlatego orędziem prawdziwej przemiany i szlachetnego politycznego wyboru jest „głoszenie dobrej nowiny o pokoju”, mając wiarę w to i dając tego dowód w naszym działaniu, że „mocni jesteśmy w Panu – siłą Jego potęgi”.

Bardzo wymowny jest przykład Jezusa. Gdy elita władzy w Jerozolimie już świętowała po cichu swoje zwycięstwo, bo zasadzka na Niego w Jerozolimie została skutecznie zastawiona i wiedzieli, że kilka dni tylko dzieli ich od pełnego „sukcesu”, Bóg swego zbawczego dzieła bynajmniej nie przerwał z ich powodu. Przeciwnie, chociaż oni o tym nie wiedzieli i zupełnie nie zdawali sobie z tego sprawy, Bóg ich knowania wykorzystał, aby swoje dzieło skutecznie poprowadzić dalej.

Tak dzieje się zawsze z człowiekiem, który Bogu się sprzeciwia i chce zburzyć Jego plany, tymczasem nie rozumie on Bożego działania, bo jest zbyt znikomy i prawdę mówiąc, nie rozumie w całej pełni również tego, co on sam robi. Dlatego też polityczni tryumfatorzy z Jerozolimy, drwiąc sobie z Jezusa i czekając aż wplącze się w sieci, które na Niego zastawili, w rzeczywistości szydzili z samych siebie. Sądzili, że w ten sposób się uratują, a tymczasem w rzeczywistości odrzucali Boże zbawienie. Wydawało się im, że chronią swoje domy i rodziny, gdy w rzeczywistości skazywali je na opuszczenie i na zniszczenie.

Ileż takich domów jest dzisiaj na naszej ziemi, które „uwolniły się” od Chrystusa i stały się pustostanami?
„Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie”. „Marana tha” – przyjdź nasz Panie.

Jerozolima zdradziła Jezusa, chociaż czekała na Jego przyjście tak długi czas. Jerozolima pozna swój grzech i jak mówią proroctwa, gdy się nawróci, to zapali wówczas cały świat ogniem Ducha Świętego i świat zawoła, pełen pokory i żalu:”Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie”.