Trudno nam zrozumieć słowa Chrystusa: „będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć”, ponieważ nie bardzo rozumiemy, a najczęściej ignorujemy to co On dalej mówi: „ odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.

Zaprosić do siebie ludzi kalekich i porzuconych, nie mając z tego żadnej korzyści, brzmi jak pobożna przesada, bo przecież jeśli człowiek podejmuje się jakiegoś działania, to w imię celu który uważa za ważny i który ma nadzieje, że przyniesie mu określoną satysfakcję. Chrystusowi też o nią chodzi, skoro mówi : ”będziesz szczęśliwy”.

Absolutnie nie zmienia On zatem naszej naturalnej życiowej orientacji, wydłuża tylko niejako perspektywę jej realizacji. Tylko, że to właśnie może stanowić dla nas problem. Może się bowiem pojawić złe przypuszczenie, że Bóg działa w sposób ospały, że Mu się nie spieszy, a stąd już blisko do oskarżenia Go o obojętność a może nawet o złą wolę. Tak właśnie szatan podszedł do Adama i Ewy aby ich skusić, te zastrzeżenia im przedstawił, a oni mu ulegli.

Tymczasem trzeba zwrócić uwagę, że szukając sensu życia, nie powinniśmy się troszczyć tylko o jego sprawność techniczną i o zewnętrzny wizerunek, ale powinniśmy dbać o jego treść. Na życie nie należy patrzeć PRZEDMIOTOWO, mierząc je miarą wydajności czasowej, bo efektem takiego podejścia będzie tandeta, nawet jeśli posiada wysokie certyfikaty techniczne i naukowe.

Życie ludzkie powinno być otoczone najwyższym szacunkiem, który nie opiera się na parametrach technicznych, związanych z jego eksploatacją i zyskiem. Powinniśmy na nie patrzeć i oceniać je w jedynej właściwej dla człowieka perspektywie, to znaczy OSOBOWEJ. Wszystkie plany i reformy przeprowadzane na naszej planecie, najbardziej ambitne i korzystne, powinny posiadać tę właśnie perspektywę, aby można je było zaakceptować.

Jednak punktem odniesienia powinien być zawsze prawdziwy człowiek, a nie wirtualny wytwór „naukowych” statystyk i tłumaczeń, ani też sztuczna, polityczna kreacja człowieka, jako ideologicznego wzorca, nośnika partyjnej propagandy.

Chrystus odnosi się zawsze do prawdziwego człowieka i dba o jego prawdziwe dobro, począwszy od tego zwyczajnego, codziennego i aż po to najwyższe, jakim jest szczęście wieczne, czyli Pełnia Życia. Wiąże je zawsze z prawdziwą Miłością, taką która przekracza granice doczesności, sięgając Bożego Królestwa.

Przekraczając granice doczesności, bynajmniej tej doczesności nie lekceważy, ani jej wagi nie pomniejsza. Nie zwleka z osiągnięciem szczęścia ani się nie ociąga, ale dba o jego autentyczność, a więc je UREALNIA, aby nie skończyło się sukcesem pozorowanym, jakich obfitość zły duch ma na swoim składzie i zwodzi nimi człowieka.

Strzec się zatem musimy, nie chcąc przegrać naszego życia, przed pokusą uzależnienia się od demona sukcesu i popularności oraz od demona osiągania natychmiastowych przyjemności „na zawołanie”, co wiąże się z fałszywą życiowo tendencją do przedwczesnego zbierania owoców które są jeszcze niedojrzałe i w efekcie przynoszą szkodę ich konsumentowi, zamiast mu przynieść obiecaną radość i zdrowie.