Balaam otrzymał od Boga nowe zadanie. Miał podjąć posłannictwo, ale według instrukcji Boga, nie Balaka. Moabski król zbudował siedem ołtarzy i złożył hojną ofiarę bóstwom. Mimo to zamiast przekleństwa usłyszał błogosławieństwo dla swego wroga: Jakże ja mogę przeklinać, kogo Bóg nie przeklina? Jak mogę złorzeczyć, komu nie złorzeczy Pan? Bo widzę go z wierzchu skały, ze wzgórz go dostrzegam, oto lud, który mieszka osobno, a nie wlicza się do narodów. Któż może zliczyć Jakuba jak proch licznego? Któż policzy choćby czwartą część Izraela? Niech umrę śmiercią sprawiedliwych! Niechaj taki jak ich będzie mój koniec! (Lb 23, 8-10). Prorok, chociaż łasy na grosz pozostał wierny Bogu. Słowo Boga stanowiło świętość, któremu był do końca posłuszny. Misją proroka było jego artykułowanie. Duch chce, by to, co jest w sercu Bożym, stało się ciałem, żeby zamieniło się ze sfery planów w sferę rzeczywistości. Do tego prowadzi prosta droga: wypowiedzieć na głos to, co jest w sercu Boga! Sprawić, by myśl, zamiar stały się słowem! (…) Słowo wypowiedziane staje się tym, co oznacza, już się spełnia przez sam akt jego artykulacji! (M. Miduch).

W taki sposób rozumieli słowo starożytni. Również Balak. Wierzył w moc słowa proroka. Jednak nie mógł się pogodzić z faktem, że błogosławieństwo zostało zarezerwowane dla Izraela. Zagniewany podjął nowe próby zjednania bóstwa. Wziął go (Balaama) więc z sobą na Pole Czatów, na szczyt góry Pisga; zbudował tam siedem ołtarzy i ofiarował na każdym młodego cielca i barana (Lb 23, 14) . Sądził, że zmiana miejsca wymusi na Bogu przychylność. Jednak Pan pozostał niewzruszony. Balak usłyszał ponowne błogosławieństwo zarezerwowane dla swego wroga. Nie dając za wygraną, podjął jeszcze jedną próbę, zbudował nowe ołtarze, tym razem na górze Peor i złożył hojne daniny. Nadal wierzył, że słowo proroka zapewni mu Bożą opiekę. Zarówno władca jak i prorok nie mają wątpliwości, jakie jest działanie myśli, która została wypowiedziana na głos. Są naiwni? Zabobonni? A może po prostu mają nieprzymglony wzrok duchowy i widzą lepiej niż my skutki tego, co zostało powiedziane (M. Miduch).

Trzeciemu błogosławieństwu, które wygłosił Balaam, towarzyszyła bezpośrednia asystencja Ducha Świętego: ogarnął go Duch Boży i zaczął głosić swoje pouczenie (Lb 24, 2-3). Balaam nie musiał już szukać natchnienia we wróżbach, ale skupił się jedynie na wewnętrznym głosie pochodzącym od Ducha. Dzięki niemu prorok zrozumiał rzeczywistą wolę Bożą i został uzdolniony, by zapowiedzieć czasy mesjańskie: Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło (Lb 24, 17). Balaam nie przypomina już proroka, jakiego znamy z wcześniejszych mów, chwiejnego i przekupnego. Teraz jawi się jako ekstatyczny czy wręcz charyzmatyczny, wypełniony Bożym Duchem i uzdolniony przez Niego, aby zapowiedzieć oczekiwanego później przez Izraela Mesjasza. Polska biblistka Maria Miduch komentuje: To ogromna antropomorfizacja Boga, ale myślę, że Duch Święty nie mógł się doczekać, aż będzie wołał przez Balaama, kiedy obwieści światu (także pogańskiemu!), że wzejdzie gwiazda z Jakuba i z Izraela podniesie się berło! I wcale nie przeszkadzało Mu to, że mówi przez poganina, przecież ten tylko użyczył Mu swego gardła, by mógł zawołać w sposób słyszalny dla synów ludzkich. 

Prorok napełniony Duchem Świętym nie mógł przeklinać. Mógł jedynie błogosławić. Błogosławieństwo wiąże się z greckim słowem „eulogia”, co znaczy „dobrze mówić, uwielbiać” oraz „szczodry, hojny dar”. Wiąże się również ze słowem hebrajskim „beraka”, które wyraża czynność przekazania jakiegoś daru. Błogosławieństwo jest darem wyrażonym za pomocą słowa oraz czynnością przekazania darów, nie tylko materialnych, ale przede wszystkim duchowych. W Starym Testamencie silnie wierzono w moc błogosławieństw, zwłaszcza samego Boga. Ceniono także proroków, którzy je przekazywali i szczodrze nagradzano. Jednym z piękniejszych jest błogosławieństwo Aarona: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem (Lb 6, 24-26). Jezus poprzez swoje błogosławieństwa wprowadził pewną rewolucję w jego tradycyjnym rozumieniu. Nazwał błogosławionymi ludzi ubogich, smucących się, cichych, pragnących sprawiedliwości, miłosiernych, czystego serca, wprowadzających pokój i prześladowanych za sprawiedliwość (por. Mt 5, 1-13).

Balaam, mimo iż był Bożym prorokiem otwartym na działanie Ducha Świętego, był postacią tragiczną. Po tym, jak wielokrotnie w imieniu Boga błogosławił Izraela, stał się narzędziem zarówno Jego, jak i swojego upadku (Lb 31, 7-8.15-16). Lecz mógł za to winić jedynie siebie, nie Boga, gdyż ten wyraźnie go ostrzegał. Czasami, gdy błagamy o zmianę Jego woli, Bóg spełnia pragnienia naszego serca, ale częstą konsekwencją jest wyjałowienie naszego życia duchowego (W. Kaiser).

Pytania do refleksji:

  • Jakie słowo głoszę moimi ustami? Czego życzę innym?
  • Co sądzę o Jezusowych błogosławieństwach?
  • Czy jestem człowiekiem błogosławieństw?
  • Nad kim chciałbym dziś wypowiedzieć błogosławieństwo?
  • Co czyni mnie szczęśliwym?

Fragment książki: „Powiew Ducha. Medytacje biblijne„.