Na portalu polskich jezuitów pracujących w USA, o. Andrzej Leśniara SJ, misjonarz w Zambii, opowiada o codziennej rzeczywistości w kraju, w którym posługuje. Gdy brakuje wody, ludziom trzeba pomagać, by przeżyli.
Misja katolicka w Zambii istnieje od 1905 roku i najbardziej znanym tam polskim misjonarzem był kard. Adam Kozłowiecki SJ.
Gdy Ojciec Leśniara (na zdjęciu powyżej) przyjechał do Chikuni w 1994 roku, w parafii było trzech Jezuitów, którzy prowadzili 20 stacji misyjnych. Nie byli w stanie dotrzeć do każdej z nich częściej niż raz na dwa miesiące. Wtedy o. Tadeusz Świderski SJ wpadł na pomysł założenia radia.
Od tej pory programy radiowe wspierają edukację dzieci od I do VII klasy. Uczniowie zbierają się w 18 ośrodkach i uczą się przy pomocy mentorów, którzy są przygotowani do korzystania z radiowych zajęć edukacyjnych. Każdego roku uczestniczy w takich zajęciach około 1600 dzieci, a mentorzy czują się jedną wspólnotą i są dumni z realizowanej misji.
Dużym problemem w Zambii jest brak wody. By się do niej dostać, trzeba wiercić studnie na głębokość 60 metrów. Jeśli deszcz nie pada, panuje bieda i głód.
„Modlitwa o deszcz to stała rzecz. Jeśli tego deszczu nie ma to trzeba ludziom pomagać” – mówi o. Leśniara.
Polscy misjonarze założyli tu także szpitale, prowadzone przez siostry zakonne. Dzięki temu zmalała śmiertelność wśród dzieci. Innych szpitali niż misyjne Zambia nie posiada.
Więcej na stronie deon24.com