Tekst z Pisma świętego: „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: «On Eliasza woła». Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: «Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić». A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mt 27,45-50).

Obraz do kontemplacji: Wyobraź sobie ostatnie chwile Jezusa na krzyżu i sposób, w jaki oddaje ducha Ojcu. Kontempluj świadków tego wydarzenia.

Prośba o owoc kontemplacji: Proś o przyjęcie z wdzięcznością śmierci Jezusa na krzyżu jako największej miłości Boga Ojca do człowieka. Proś o wiarę, że Jezus swoją śmiercią wyzwolił cię z mocy grzechu i śmierci i otwarł drogę do życia wiecznego.

  1. Opuszczony

Kontempluj ostanie chwile Jezusa przed śmiercią. Przeżywaj z Nim ból samotności i opuszczenia. Wpatruj się w ciemności, jakie towarzyszą tym chwilom. Najpierw te fizyczne. Egzegeci sądzą, że wywołały je chmury piasku, które niesie z sobą pustynny wiatr lub niezwykle silne zachmurzenie. W Biblii są symbolem grzechu i zła, ale również sądu Boga nad światem, o którym mówił Jezus: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,31). Ciemności wokół krzyża są obrazem męki, w którą wkroczył Jezus. Nienawiść, okrucieństwo, bluźnierstwo, fałsz, gwałt zdają się triumfować wokół krzyża, zasłaniając światło i miłość Boga.

Przeżywaj z Jezusem także Jego ciemności wewnętrzne: samotność, opuszczenie przez przyjaciół i Boga. Wsłuchaj się w głos bólu i niemej rozpaczy wydany tuż przed śmiercią: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (por. Ps 22,2). Te słowa są pytaniem, które stawia sobie ludzkość wszystkich czasów; pytaniem o niesprawiedliwe cierpienie, pokonaną prawdę, czy daremną miłość. Świadczą, że Jezus jako człowiek dotknął granic ludzkiego cierpienia, bólu i trwogi i przeżywa śmierć w ludzkim wymiarze, jako  zniszczenie marzeń, nadziei, ludzkich relacji, przyjaźni i wszystkich możliwości, jakie daje ludzkie życie.

Spróbuj wczuć się w serce Boga Ojca. Co dzieje się w sercu Ojca, gdy patrzy na takie cierpienie Syna? Stefan Kiechle tłumaczy: „Bóg nie pragnie śmierci krzyżowej dla swojego Syna. Byłby okrutnym despotą, gdyby żądał męczarni Syna z pragnienia zemsty czy sadyzmu, lub jako ekspiacji za grzechy. Tak naprawdę Ojciec nie chce tego krzyża, ale musi go akceptować wbrew własnej woli. Cierpi razem ze swoim Synem, tak jak cierpi ojciec widzący cierpiącego syna. Ojciec mógłby użyć swojej mocy i odrzucić krzyż. Traktuje jednak poważnie wolność ludzi i respektuje siłę, którą obdarzył ludzi. Ojciec pozostawia Jezusa w bezsilności. Jezus akceptuje tę bezsilność. Poprzez nią właśnie zwycięży zło”.

  1. Modlitwa

Wsłuchaj się w słowa modlitwy Jezusa na krzyżu. Syn Boży cierpi i umiera, modląc się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). W czasie najboleśniejszych chwil, w największym cierpieniu i osamotnieniu nie myśli o sobie. Myśli o Ojcu, o swoich najbliższych, ale także o ludziach, za których cierpi i o prześladowcach. Jezus prosi Ojca o przebaczenie. Krzyż staje się blaskiem miłosierdzia, przebaczenia i miłości Boga Ojca.

Pomyśl, kto wymaga szczególnego spojrzenia miłosierdzia Jezusa? Może tym sam?

Jezus modli się psalmami. Jego ostatnie słowa z krzyża (według Łukasza) stanowią modlitwę zaczerpniętą z Psalmu 31,6: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Jezus nie pogrąża się w rozpaczy, nie modli się o ocalenie życia ale akceptuje śmierć i całkowite opuszczenie przez Ojca i do końca pozostaje w głęboki sposób z Nim związany. „Uczucia umierającego Jezusa to spokój ufność i powierzenie się Bogu. Dla Jezusa nie było wybawienia «od śmierci», lecz wybawienie «w śmierci»” (B. Maggioni).

Święty Jan przytacza inne słowo Jezusa: „Dokonało się” (J 19,30). Słowo to  wyraża doskonałe wypełnienie woli Bożej. Jezus spełnił do końca dzieło Boga Ojca, doprowadził do szczytu swoją miłość i doszedł do końca swojej drogi. W ten sposób spełnił słowa Pisma: „[Ojcze], Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania” (J 17,4).

Pomyśl, jak zachowujesz się w sytuacjach samotności i opuszczenia przez Ojca? Czy ufasz Bogu bezgranicznie i do końca?

  1. Śmierć

Towarzysz Jezusowi w chwili Jego śmierci. Patrząc tylko po ludzku nie była nadzwyczajną. Raczej dramatyczną, bez aureoli i pokoju. Towarzyszy jej pewne nieporozumienie. Świadkowie sądzą, że woła Eliasza i podają gąbkę z octem w celu uśmierzenia bólu. Robi się małe zamieszanie. Nie ma tłumów zatopionych w modlitwie. Wszystko, jak pisze kardynał Martini, „rozgrywa się pomiędzy powagą a śmiesznością. Widzowie są przyzwyczajeni do oglądania umierających skazańców”. Tajemniczy jest ostatni krzyk Jezusa, bez słów. Śmierć zawsze kryje w sobie tajemnicę. Jest to doświadczenie jedyne i nieprzekazywalne.

Śmierć Jezusa była trudna. Jezus bał się Jej. W Ogrodzie Oliwnym prosił Ojca, by Go ominęła. Ostatecznie jednak przyjął ją z miłości do swego Ojca, a także z miłości do człowieka. Poprzez swoją śmierć uwielbił Boga. W wymiarze duchowym była śmiercią najpiękniejszą, ponieważ dokonała się w całkowitym zaufaniu Bogu Ojcu i pojednaniu z wszystkimi ludźmi.

Pomyśl chwilę o własnej śmierci. Jakiej śmierci pragniesz? Jak sobie wyobrażasz własną śmierć? Jak przygotowujesz się na śmierć?

Rozmowa końcowa: Rozmawiaj z Maryją. Zwróć się do Niej w prostych słowach, które powtarzasz codziennie: „Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej”. Rozmawiaj także ze świętym Józefem i świętą Barbarą, patronami dobrej śmierci.

Więcej w książce: Ćwiczenia duchowe w życiu codziennym