Gdy w Polsce przeminęła władza PZPR, do szkół wprowadzono lekcje religii, a nie katechezę, która powinna odbywać się w parafii. Szkoła nie jest miejscem na uczenie prawd wiary katolickiej ani na przygotowywanie dzieci do pierwszej Komunii. Wydaje się, że do pewnego momentu była w nowej Polsce co do tego zgodność między stanowiskiem Kościoła a intencją władz oświatowych. Dość szybko jednak zaczęliśmy używać określenia katecheza, a nie religia. Mimo to, żadna szkoła nie zatrudnia nauczycieli na stanowisku katechety, lecz wyłącznie jako nauczyciela religii. To nie jest kwestia jedynie terminologii. Kodeks Prawa Kanonicznego jasno odróżnia nauczyciela religii od katechety. Religia i katecheza to dwa różne przedmioty. I katechezy w szkole być nie powinno.

Natomiast nauka religii powinna być i to nie tylko jako przedmiot nadobowiązkowy. Bez wiedzy na temat religijnych potrzeb człowieka, nie da się zrozumieć ani historii ani problemów współczesnego świata. Uczniowie powinni poznawać i rozumieć judeochrześcijańskie korzenie naszej cywilizacji. Powinni stawiać sobie pytania o znaczenie wiary w życiu człowieka i o miejsce religii w rozwoju społeczeństwa. Nie da się dzisiaj zrozumieć rzeczywistości bez znajomości doktryny Kościoła i praktyk religijnych zmieniających się na przestrzeni wieków oraz bez umiejętności odczytywania tekstów biblijnych.

Szkoda, że religia jako przedmiot nauczania nie pomogła wielu uczniom zrozumieć innych tradycji religijnych. A powinna pomóc. Choćby po to, aby się nie bali wyznawców innych religii, aby dostrzegali wartość poszukiwania Boga również przez członków innych kultur i tradycji. Czy dotychczasowe lekcje religii spełniają taką rolę? Raczej obserwuję wśród młodych ludzi analfabetyzm religijny i niczym nie uzasadnione uprzedzenia. Nieznajomość różnych denominacji chrześcijańskich i różnych religii (judaizmu, islamu, hinduizmu i wielu innych), mylenie ekumenizmu z dialogiem międzyreligijnych, spotykam dziś niemal w każdym środowisku.

Odpowiadając raz jeszcze na tytułowe pytanie jako ksiądz katolicki, nauczyciel i były wizytator diecezjalny mówię zdecydowane „nie”. Nie powinno się tolerować w szkołach nauczania katechezy ocenianej na równi z innymi przedmiotami i rozumianej jako przekazywanie prawd, które przyjmuje się dzięki doświadczeniu wiary a nie jedynie na podstawie argumentów. Z drugiej strony mówię zdecydowane „tak” na obowiązkowe nauczanie w szkołach religii. Bez religii wiedza uczniów na temat otaczającej rzeczywistości będzie wybrakowana, niepełna, wykoślawiona.

Wojciech Żmudziński SJ