Duchowość św. Ignacego z Loyoli jest duchowością historyczną, powiązaną z dynamiką historii. Ona, co więcej, pomaga wzrastać historii oraz organizuje, strukturyzuje instytucję. Duchowa posługa Ignacego instytucjonalizuje się w konkretną służbę Kościołowi, nadając formę Towarzystwu Jezusowemu i jego zdolności do dialogu z kulturą i z historią. W rzeczywistości jest to tło, na którym odmalowuje się bardziej złożony portret, mający zasadnicze znaczenie dla zrozumienia sposobu postępowania papieża Bergoglio podczas jego pontyfikatu. Zauważa on, że w życiu Ignacego można stwierdzić wewnętrzną spójność jego zamysłu. Ale czym jest ów „zamysł” Ignacego? Czy może teoretyczną wizją, którą można od razu zastosować do rzeczywistości, wymuszając na niej zmieszczenie się w wyznaczonych granicach? Czy ten zamysł jest jakąś abstrakcją, który należy zniżyć do konkretu?

Nic z tych rzeczy. „Zamysł św. Ignacego nie jest planowaniem funkcji, nie jest dobieraniem możliwości. Jego zamysł polega na ujednoznacznianiu i konkretyzowaniu tego, co sam przeżył w swoim wewnętrznym doświadczeniu”, pisał Bergoglio w książce Kim są jezuici? (Bologna, 2014). W ten sposób można zrozumieć, że pytanie, na czym polega „program” Papieża Franciszka, nie ma sensu. Papież nie ma jasnych i wyraźnych idei do zaaplikowania do rzeczywistości, lecz porusza się w oparciu o doświadczenie duchowe i modlitwę, którymi dzieli się poprzez dialog i konsultacje.

Ten sposób postępowania nazywa się „rozeznawaniem”: jest to rozeznawanie Bożej woli w życiu codziennym. Chociaż dokonuje się ono w przestrzeni serca, w wewnętrzności, jego pierwszą materią jest zawsze echo, jakim odbija się w tej intymnej przestrzeni powszednia rzeczywistość. Jest to wewnętrzna postawa, która popycha do otwartości na dialog, na spotkanie, na znajdowanie Boga wszędzie tam, gdzie On chce zostać znaleziony, a nie tylko w ograniczonym kręgu spraw, a w każdym razie spraw dobrze określonych i odgrodzonych. Co się tyczy tej kwestii, papież Franciszek prosił biskupów Stanów Zjednoczonych: „Nie lękajcie się dokonania wyjścia niezbędnego dla wszelkiego autentycznego dialogu. W przeciwnym razie nie można dogłębnie zrozumieć racji drugiej osoby ani pojąć, że brat, do którego trzeba dotrzeć i uratować mocą i bliskością miłości, znaczy więcej niż stanowiska, które uważamy za dalekie od naszych prawdziwie pewnych” (23.09.2015, KAI).

Dlatego też działaniom i decyzjom musi towarzyszyć uważna, medytacyjna, modlitewna lektura znaków czasu. Dla Bergoglio, świat jest w ciągłym ruchu: zwykła perspektywa i jej kryteria osądu i klasyfikowania tego, co jest ważne, a co nie jest ważne, nie funkcjonuje. Życie ducha posiada inne kryteria.

A nie przeprowadza się rozeznawania na podstawie idei, także idei dotyczących reformy, ale w oparciu o to, co rzeczywiste, o historie, o konkretną historię Kościoła. Dla Papieża rzeczywistość jest zawsze większa od idei (por. Evangelii gaudium n. 231-233). Z tego powodu punkt wyjścia ma zawsze charakter historyczny i polega przede wszystkim na rozpoznaniu, że „Bóg działa i pracuje dla mnie we wszystkich rzeczach stworzonych na obliczu ziemi” (Ćwiczenia duchowe n. 236), a więc że świat jest Bożym placem budowy.

Otwarty i historyczny proces

Zadanie reformatora polega więc na tym, aby inicjować lub towarzyszyć procesom historycznym. Jedna z fundamentalnych zasad wizji bergogliańskiej głosi: czas jest ważniejszy od przestrzeni (por. EG n. 222-225). Reformować znaczy uruchamiać procesy otwarte i nie „iść na skróty” czy też zdobywać przestrzenie władzy. To dokładnie jest ów duch rozeznawania, w którym Ignacy i jego pierwsi towarzysze stawili czoło wyzwaniu Reformacji.

Papież jasno zdaje sobie sprawę z kontekstu, z sytuacji wyjściowej: jest poinformowany, wysłuchuje opinii; mocno przywiera do teraźniejszości. Jednak droga, którą zamierza przebyć, jest dla niego naprawdę drogą otwartą, nie jest to teoretyczna mapa dróg: raczej droga otwiera się, w miarę wędrówki. Dlatego też jego „zamysł” jest, w rzeczywistości, przeżytym doświadczeniem duchowym, które przyjmuje swój kształt stopniowo, i które jest przekładane na konkretne kategorie w działaniu. Nie jest to wizja, która czyni odniesienia do idei i pojęć, ale przeżycie, które zależy od „czasów, miejsca i osoby”, a więc nie od ideologicznych abstrakcji. Dlatego też ta wewnętrzna wizja nie jest przez Papieża narzucana historii, on nie próbuje jej organizować według współrzędnych tej wizji, ale dialoguje z rzeczywistością, włącza się w historię ludzi, rozwija ją w czasie.

Franciszek jest papieżem procesów, „ćwiczeń”. Jest jak przełożony wspólnoty, który winien być „przewodnikiem procesów, a nie jedynie administratorem” (J.M. Bergoglio, Nel cuore di ogni padre. Alle radici della spiritualità). To jest, w jego rozumieniu, forma prawdziwych „rządów duchowych”. Pontyfikat Bergoglio i jego wola reformy nie są i nie będą realizowane wyłącznie w porządku „administracyjnym”, lecz raczej będą uruchamianiem i towarzyszeniem procesom: niektórym szybkim i gwałtownym, innym niezwykle powolnym.

Proces jest więc naprawdę otwarty: jedynie Bóg zna jego rezultat i owoc. Jest czym innym i czymś o wiele więcej niż ludzki plan, i „jest czymś więcej niż nasze oczekiwania”. Nawet gdyby były to oczekiwania papieża. (…).

Papież żyje w nieprzerwanej dynamice rozeznawania, która otwiera go na przyszłość; także na przyszłość reformy Kościoła, która nie jest jakimś projektem, ale ćwiczeniem ducha, który nie widzi jedynie czarnych i białych, jak to widzą ci, którzy chcą zawsze prowadzić „bitwy”. Bergoglio widzi odcienie i stopniowość; stara się rozpoznać obecność Ducha w ludzkiej i kulturowej rzeczywistości, już zasadzone ziarno Jego obecności w wydarzeniach, we wrażliwości, w pragnieniach, w głębokich napięciach serc i kontekstów społecznych, kulturowych i duchowych. A ziarno nie jest drzewem: często jest zagrzebane, a przez to niewidoczne dla oka, które jest mało uważne. To właśnie zostało wyrażone przez 34. Kongregację Generalną Towarzystwa Jezusowego, która odbyła się w roku 1995: „jezuici, spełniając posługę kapłańską, starają się najpierw dostrzec to, czego Bóg dokonał w życiu jednostek, społeczeństw i kultur oraz rozeznać, w jaki sposób będzie kontynuował to dzieło” (Dekrety 34. Kongregacji, n. 177).

Jest to wewnętrzna postawa, która pobudza do otwartości na dialog, na spotkanie, na znalezienie Boga, gdziekolwiek pozwoli się znaleźć i nie tylko w zamkniętych przestrzeniach, a przynajmniej dobrze określonych i odgrodzonych. Przede wszystkim jest to postawa, która nie obawia się dwuznaczności życia i stawia mu czoło z odwagą. Nie jest to wiedza intelektualna, ale wiedza, która integruje wartości serca i umysłu. Stąd działania i decyzje należy głęboko zakorzenić i towarzyszyć im poprzez uważną, medytacyjną, modlitewną lekturę znaków czasu, które znajdują się wszędzie.

Przeczytaj cz. 1: Ignacjańskie korzenie reformy Kościoła papieża Franciszka (cz. I)

Przekł. O. Jacek Poznański SJ
Fragmenty z: Antonio Spadaro SJ, „La riforma della Chiesa secondo Francesco. Le radici ignaziane”, La Civiltà Cattolica, 24 października 2015, s. 114-131.
Posłaniec Serca Jezusowego 9(2016), s. 30-33.