Moją pielgrzymkę po Azji Mniejszej kontynuuję wzdłuż wybrzeża Morza Egejskiego. Po Efezie nawiedzam drugi Kościół Apokalipsy – Smyrnę (dzisiejszy Izmir). Rzeczywistość, jaką tu spotykam, daleka jest od moich wyobrażeń. Zamiast zabytków i starożytnych ruin mam przed sobą potężną, ponadtrzymilionową metropolię, trzecią co do wielkości w Turcji, po Stambule i Ankarze.
Współczesny Izmir był pierwotnie małą osadą eolską, powstałą w XI wieku p.n.e. Szczyt jej świetności przypada na okres, kiedy znajdowała się pod rządami jońskimi. Zniszczona w VI wieku p.n.e. została odbudowana przez Aleksandra Wielkiego, który nazwał ją Smyrną. W okresie cesarstwa rzymskiego należała do najwspanialszych miast Azji Mniejszej i cieszyła się pokojem i dobrobytem; była głównym ośrodkiem handlu (rywalizujący port w Efezie uległ zamuleniu), życia intelektualnego i sportowych igrzysk. Obok Efezu i Pergamonu Smyrna była również miejscem czci bóstw pogańskich i cesarzy rzymskich („neokoria”)…
Kościół w Smyrnie należał do jednych z najstarszych w Azji, a równocześnie do najbardziej gorliwych, przodujących w wierze i wierności. W przeciwieństwie do innych Kościołów Apokalipsy, Jan nie ma mu nic do zarzucenia. Był Kościołem ubogim, nie tylko w sensie duchowym, lecz także dosłownym. Chrześcijanie ze Smyrny nie mogli prowadzić handlu ani uprawiać rzemiosła, gdyż były to zajęcia zarezerwowane dla pogan oddających cześć rzymskim bóstwom.
Kościół w Smyrnie narażony był na prześladowania ze strony Żydów. Kolonia żydowska, która jeszcze w II wieku przyczyniła się do śmierci Polikarpa, podburzała władzę do napiętnowania i prześladowania chrześcijan. Czynili to tak zwani informatorzy („delatores”), którzy denuncjowali chrześcijan sądom rzymskim. Św. Jan nazywa ich synagogą szatana. Jest to zniekształcenie pierwotnego powołania. Zamiast być „zgromadzeniem dzieci Boga”, stali się zgromadzeniem Beliala.
Medytuję nad Apokalipsą, zbliżając się powoli do kościoła najbardziej znanego biskupa Smyrny – Polikarpa, który poniósł śmierć męczeńską w 156 roku. Przypominam sobie opis jego męczeństwa. Osiemdziesięciosześcioletniego Polikarpa oskarżono przed prokonsulem rzymskim o lekceważenie pogańskiej religii i jej obrzędów. Gdy Statius Quadratus wezwał go do wyparcia się Chrystusa, odpowiedział: „Osiemdziesiąt sześć lat służę Chrystusowi, nigdy nie wyrządził mi krzywdy, jakżebym mógł bluźnić memu Królowi i Zbawcy?”. Prokonsul skazał Polikarpa na śmierć przez spalenie na stadionie smyrneńskim. Tradycja podaje, że płomienie nie wyrządziły mu żadnej szkody i Polikarp zginął zasztyletowany.
Kościół smyrneński, mimo prześladowań, jest jedynym spośród Kościołów Apokalipsy, który przetrwał do dziś. Przy sanktuarium św. Polikarpa (z 1690 roku) mieści się siedziba biskupa. Niestety, nie dane mi było pomodlić się przy relikwiach męczennika. Kościół zastaję szczelnie zamknięty; nikomu nie chce się go otworzyć. Zastanawiam się, czy przyczyną odchodzenia wielu ludzi od Kościoła nie jest jego zamknięcie w swoistym getcie, brak otwarcia na współczesne wyzwania i potrzeby człowieka i świata. Zastanawiam się również, czy dzisiejszy Kościół smyrneński usłyszałby podobną pochwałę jak Kościół starożytny?