W środę, 10 września, jezuici z Prowincji Polski Południowej i z Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, po raz 75. zawierzyli swoje prowincje zakonne św. Józefowi. Minęło 75 lat od pierwszej takiej pielgrzymki, podczas której jezuici zwrócili się o wstawiennictwo Opiekuna Pana Jezusa. Przez te wszystkie lata, wierni tradycji, powracają każdego roku do kaliskiego Sanktuarium. Dzisiaj przybyli przedstawiciele wszystkich wspólnot z całej Polski. Jak zwykle serdecznie przyjął ich ordynariusz diecezji kaliskiej, ks. bp Damian Bryll.

Kazanie wygłosił o. Prowincjał Zbigniew Leczkowski SJ, który przypomniał, że

żyjemy obecnie w świecie pośród dokonujących się różnych zmian, które czasem nas zaskakują, niepokoją, stawiają rozmaite wyzwania. Ten obecny świat jest inny niż 30, 20, czy nawet 10 lat temu. Tak naprawdę nie ma powrotu do tego, co było kiedyś nam znane, do czego się przyzwyczailiśmy i co dawało nam poczucie bezpieczeństwa.

Ponadto ten świat jest naznaczony konfliktami, wojnami, które są także blisko nas i widzimy to na co dzień. Papież Leon XIV użył ostatnio określenia śp. papieża Franciszka i mówił o „dzisiejszej dramatycznej scenerii trzeciej wojny światowej w kawałkach”, która dzieje się wokół nas. Papież Leon XIV powtarza także przy różnych okazjach zawsze aktualne wezwanie: „Nigdy więcej wojny!” i zachęca wszystkich do modlitwy w tej intencji.

Obecnie przeżywamy w Kościele Rok Jubileuszowy, któremu towarzyszy hasło „Pielgrzymi nadziei”. A tytuł i zarazem pierwsze słowa z bulli śp. Papieża Franciszka ogłaszającej ten jubileusz to: „Nadzieja zawieść nie może”. To wezwanie stanowi zaproszenie dla nas wszystkich, gdyż w sytuacji niestabilności i kruchości naszego świata potrzebujemy wszyscy bardziej zakorzenić się w Bogu i na Nim, a nie na rzeczach zewnętrznych opierać swoje życie. Mamy pośród naszych życiowych wędrówek stawać się „pielgrzymami nadziei”, jaką pokładamy w Bogu.

W tym duchu przychodzimy dzisiaj tutaj do św. Józefa, który jest także nazywany „człowiekiem nadziei”. On sam, wbrew ludzkim kalkulacjom, uwierzył Bogu i powierzył Mu swoje zmagania – od trudności związanych z nieoczekiwaną ciążą Maryi, po zapewnienie utrzymania rodzinie i osobistych pytań, które temu wszystkiemu towarzyszyły.

Święty Józef potrafił także słuchać Boga i przyjął przekazane mu przez Anioła Słowo, które wskazało kierunek jego dalszego życia: „nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki”. Spróbujmy my również posłuchać Boga, który daje nam Słowo w odczytanej właśnie Ewangelii.

Słyszymy dzisiaj Łukaszową wersję błogosławieństw Jezusa: błogosławieni jesteście ubodzy…, błogosławieni, którzy teraz głodujecie…, błogosławieni, którzy teraz płaczecie, która przechodzi później do serii paralelnych przekleństw: „biada wam bogaczom, biada wam, którzy jesteście syci, biada wam, którzy się teraz śmiejecie.

Te słowa mogą nam się wydać dziwne, zaskakujące i zbyt radykalne. Jednak wypowiadając je Jezus nie przeklina bogactw, sytości, śmiechu czy aprobaty społecznej jako takich, bo nie są to rzeczy złe i w pewnym stopniu wszyscy tego szukamy i potrzebujemy.
– Natomiast w Ewangeliach bogaci symbolizują tych, którzy odeszli od Boga i zdobyli majątek nieuczciwie, uciskając innych i wszystko sobie przywłaszczając. Tacy ludzie doświadczą właśnie Bożego gniewu i do nich pasuje to słowo „biada”, gdyż budują swoje życie na jakimś bogactwie i niesprawiedliwości.

Musimy także zrozumieć, że bieda, głód i smutek nie są wartościami samymi w sobie i dzięki nim nie stajemy się automatycznie błogosławionymi czyli szczęśliwymi. Natomiast bieda, głód i smutek nabierają takiego znaczenia dopiero poprzez postawę skruchy, cierpliwości i nadziei pokładanej w Bogu.

A z drugiej strony bogactwa są także błogosławieństwem Boga, dopóki nie stają się źródłem skąpstwa i egoizmu. Jednak bogactwa nie są tylko dla mnie, ale mają służyć jako pomoc biednym, potrzebującym. Zatem od tego, jak wykorzystamy swoje różne bogactwa, możliwości zależy nasza ocena w oczach Boga.

Zauważmy także, że w dzisiejszej Ewangelii zarówno błogosławieństwa jak i przekleństwa, wskazują na przyszłość… Dlatego też jedne jak i drugie przynaglają nas, zapraszają, aby przekraczać zarówno dobro jak i zło, które nas teraz spotykają. Nie mamy swojej perspektywy ograniczać tylko do tego, co tu i teraz spotyka mnie w życiu.

Jeśli moje dzisiaj staje się dla mnie swego rodzaju absolutem, czymś najważniejszym, to nie jest to dobry doradca. Wówczas obecne szczęście nas oślepia, ogranicza i sprawia, że zapominamy o jego ulotności. A z drugiej strony moje obecne przygnębienie nas przytłacza i pozbawia pociechy z tego, że ono także kiedyś przejdzie i zdejmie z nas swój ciężar.

To dzisiejsze Słowo nam przypomina, że tylko Bóg jest tym, który otwiera nową przyszłość, nadaje jej nowe znaczenie. On może przemienić łzy cierpienia w pieśni radości lub z drugiej strony lekkomyślne śmiechy w żałobne narzekania.

Podsumowując tą refleksję wróćmy do św. Józefa, który w swojej konkretnej sytuacji zaufał Bogu bardziej, niż racjom swojego rozumu i niełatwej sytuacji, w której się znajdował. On „wbrew nadziei uwierzył nadziei” i uczynił tak „jak mu polecił Anioł Pański”.

Oby św. Józef był dla nas patronem nadziei pokładanej w Bogu, dawał nam łaskę przekraczania tego, co obecnie spotyka mnie w życiu. A zarazem zaufania Bogu, który zawsze ma dla mnie nową przyszłość. Amen.

Pielgrzymka jezuitów do Kalisza jest także okazją do spotkania się zakonników z wszystkich zakątków Polski, do wymiany doświadczeń i podejmowania nowych inicjatyw. W tym czasie obradują również konsultorzy obu prowincjałów i zapadają ważne decyzje. Święty Józef jest tutaj niezastąpionym orędownikiem w najtrudniejszych sprawach.

Galeria zdjęć