Śmierć należy nie tylko do wymiaru biologicznego, ale także do wymiaru duchowego. W każdym człowieku istnieje przestrzeń ducha, przestrzeń sacrum, przestrzeń świętości. W tej przestrzeni ducha człowiek odkrywa najgłębszy sens swojego istnienia, otwiera się na Boga, czuje potrzebę wieczności, nieśmiertelności. I dzięki temu może przeżywać śmierć jako przejście do wieczności, wejście w życie nieśmiertelne.
Akceptacja śmierci jest uwarunkowana całym życiem. Jakie życie, taka śmierć – mówi stare przysłowie. Zbliżając się do kresu człowiek zwykle ocenia swoje życie. Negatywna ocena własnego życia, bez głębszego sensu i motywacji, pustka egzystencjalna i duchowa sprawiają, że śmierć jest z trudem akceptowana i przeżywana bardzo boleśnie. W obliczu śmierci pozostaje wtedy rozpacz, bezsens, brak nadziei. Pozytywna postawa wobec życia łatwiej umożliwia akceptację śmierci. Gdy życie traktujemy jako dar Boga i zadanie, powołanie, wtedy śmierć staje się dopełnieniem jego sensu.
Pytanie o sens śmierci znajduje najpełniejszą odpowiedź w perspektywie śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Śmierć, której doświadcza człowiek wierzący, otwiera drogę do Boga Ojca i dlatego ma zawsze wymiar nadziei i miłości. Św. Paweł napisał: Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk (Flp 1,21); oraz: Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół i z Nim żyć będziemy (2 Tm 2,11).
Śmierć jest końcem ziemskiej pielgrzymki człowieka. Jest końcem czasu łaski i miłosierdzia, jaki Bóg ofiaruje człowiekowi, by zrealizował swoje ziemskie życie. Gdy zakończy się ten jeden jedyny i niepowtarzalny bieg naszego życia, nie wrócimy więcej do kolejnego ziemskiego życia.
W chwili śmierci każdy człowiek pozna prawdziwe oblicze Boga. Zostanie zdjęta zasłona, dzięki czemu człowiek będzie mógł wejść w tajemnicę Trójcy Świętej. W swojej śmierci człowiek rozpozna oblicze Chrystusa, które towarzyszyło mu w ziemskim życiu w osobach bliźnich.
Śmierć nie jest więc tragedią. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych (Mk 12,27). Dlatego nie chce śmierci dla niej samej. Śmierć jest jedynie etapem w drodze do nieśmiertelności i wiecznej miłości, jest ponownym narodzeniem. Mistyczka francuska Gabriela Bossis zanotowała w swoim dzienniczku słowa Jezusa: Czy zdajesz sobie sprawę, że jeszcze się nie narodziłaś? Prawdziwe narodziny, to wejście w życie pozagrobowe. Przygotowuj się. Przypomnij sobie życie robaczka pokornego i pełzającego po ziemi. Potem poczwarka. To życie tajemne i ukryte. A wreszcie motyl o wspaniałych kolorach, wolny w przestworzach błękitu! O, ciesz się, że niedługo narodzisz się do życia w pełni.











