W obliczu wizji Jezusa Jan „padł jak martwy do Jego stóp” (por. Ap 1,17). Lęk i adoracja połączona z prostracją to typowe reakcje na widok Bóstwa. W biblijnych epifaniach zjawisko to określane bywa jako misterium tremendum et fascinosum; tajemnica, która budzi lęk, niepokój, bojaźń, a równocześnie pociąga, fascynuje.
Taka postawa stoi na antypodach strachu i lęku psychologicznego związanego z nieprzyjemnymi negatywnymi uczuciami. „Jest to lęk stworzenia zbrukanego grzechem przed Bożą nieskazitelnością, lęk istoty słabej i przemijającej wobec Odwiecznej Wszechmocy, podobnie jak mrużą się i zamykają przed blaskiem słońca oczy nawykłe do przebywania w ciemności” (E. Ehrlich). Taki lęk, który jest wyrazem szacunku i miłości, usuwa nadmierną poufałość bądź rutynę w relacji z Panem. Rodzi ufność, wierność i potrzebę adoracji. Jego praktycznym wyrazem jest pragnienie służenia Bogu, unikania grzechu i życia według Jego przykazań. „W początkowym okresie rozwoju życia duchowego przeważa bojaźń niewolnicza i służebna, powodowana lękiem przed karą. Potem zamiast bojaźni coraz bardziej dominuje miłość, co potwierdza, że bojaźń Boża jest darem Ducha Świętego wspomagającym pracę nad sobą. Na etapie zjednoczenia doskonałym skutkiem odpoczynku kontemplacyjnego jest dziecięca bojaźń Boża wyrażająca się lękiem przed jakimkolwiek sprzeciwieniem się Jego woli” (M. Starczewski). Niektórzy egzegeci sądzą, że w tym przypadku było inaczej. „To nie był spontaniczny akt adoracji lecz Jan został zniewolony przez Boży Majestat i był niejako rzucony na ziemię” (F. Sieg).
Jezus, widząc strach wizjonera, położył na nim prawą rękę. Ręka Boża „jest tu symbolem ochrony i umocnienia ze strony Tego, który podtrzymuje świat w istnieniu i czuwa nad każdą istotą przez siebie stworzoną” (E. Ehrlich). „Ręka Chrystusa jest wystarczająco silna, by podtrzymać niebiosa i wystarczająco łagodna, aby obetrzeć nasze łzy” (W. Barclay). Był to nie tylko zwykły gest uspokajający, ale oznaczał również powierzenie misji (por. Dn 10,10.18). Gestowi towarzyszyły słowa: „Przestań się lękać! Ja jestem Pierwszy i Ostatni, i Żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,17-18). Wezwanie, by się nie lękać było pierwszym słowem, które Jezus skierował do Jana (i do całego Kościoła) w czasie wizji i jest jednym z najczęstszych słów, które Bóg kieruje do człowieka na kartach Biblii. Wcześniej usłyszeli je między innymi prorocy Jeremiasz (Jr 1,17) i Izajasz (Iz 1,43) i Apostołowie, którzy byli świadkami Bóstwa Jezusa, gdy kroczył po falach morza (J 6,20) i przemienił się wobec nich na górze Tabor (Mt 17,7). Jezus tym czułym zachowaniem zachęca swego ucznia, aby przeszedł z płaszczyzny strachu na płaszczyznę przyjaźni, bliskiej relacji, by znów poczuł się ukochanym uczniem. Biblistka Maria Miduch porównuje tę pedagogię Jezusa wobec Jana i całej ludzkości do miłości matki wobec dziecka. Pisze: „Jednym z hebrajskich terminów na oznaczenie miłosierdzia jest słowo rahamim. Wywodzi się od hebrajskiego raham, które oznacza łono kobiety. Miłość miłosierna to taka miłość matczyna, jaką kobieta czuje do swojego dziecka, po trosze instynktowna, bardzo głęboka, związana z jej istotą dzięki możliwości wydania na świat potomstwa. Bóg, okazując troskę o swoje dzieci, przejawia względem nich ten właśnie rodzaj miłości. Bóg uspokaja zestresowaną ludzkość jak matka dziecko przerażone potworem, który mieszka pod jego łóżkiem. «Nie bój się! Jesteś bezpieczny. Jestem obok»”.
Następnie Chrystus dokonuje autoprezentacji: „Ja jestem Pierwszy i Ostatni, i Żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,17-18). Określenia te są atrybutami Boga i wskazują na uwielbienie i chwałę Jezusa. Ten, który był człowiekiem i umarł na krzyżu teraz jako zmartwychwstały żyje w Ojcu na wieki. Co więcej, sprawuje wraz Nim powszechną władzę. W plastyczny sposób oddaje to obraz dzierżonych w rękach kluczy. Obraz ten ma podłoże helleńskie. Klucze do Hadesu posiadał Pluton i jeden z trzech podziemnych sędziów – Ajakos. Przydomek „klucznicy” nosiła również bogini Hekate, władająca nie tylko podziemiem, ale także całym światem. Otchłań jest krainą umarłych, a więc obszarem władania śmierci. Kto ma do niej klucze, sprawuje nad nią władzę. Tradycja Kościoła wraz z Symbolem Apostolskim przekazuje, że Jezus po swym zmartwychwstaniu „wstąpił do piekieł”, czyli przebywał w krainie umarłych (1 P 3,19; Hbr 13,20). Katechizm Kościoła Katolickiego naucza: „Jezus Chrystus, zstępując do piekieł, wyzwolił dusze sprawiedliwych, które oczekiwały swego Wyzwoliciela na łonie Abrahama. Jezus nie zstąpił do piekieł, by wyzwolić potępionych, ale by wyzwolić sprawiedliwych, którzy Go poprzedzili. (…) Chrystus zastąpił więc do otchłani śmierci, aby umarli usłyszeli «głos Syna Bożego i ci, którzy usłyszą», żyli (J 5,25). Jezus, «Dawca życia» (Dz 3,15), przez śmierć pokonał tego, «który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła», i «wyzwolił tych wszystkich, którzy przez całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli» (Hbr 2,14-15). Od tej chwili Chrystus Zmartwychwstały ma «klucze śmierci i otchłani» (Ap 1,18), a na imię Jezusa zgina się «każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych» (Flp 2,10)”. Prawda ta była wielką nadzieją i pociechą dla prześladowanych chrześcijan i jest również wielką nadzieją dla nas.
Co dominuje w twoich relacjach z Bogiem strach czy bojaźń? Jak rozumiesz bojaźń Bożą? Czy mógłbyś podać przykłady miłosierdzia Jezusa w twoim doświadczeniu życiowym? Jak rozumiesz słowa Składu Apostolskiego – „wstąpił do piekieł”? W jakiej przestrzeni myślowej najczęściej się zatapiasz (przeszłość, teraźniejszość, przyszłość)? Czym jest dla ciebie misterium?
fot. Pixabay










