Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje (J 15,16)

Jezus powołuje nas, byśmy szli, a nie organizowali sobie stabilne życie i troszczyli się o to, by posiadać oraz zasiadać. Życie chrześcijanina jest ciągłą drogą wśród niepewności i nowych wyzwań. W królestwie Bożym, do którego jesteśmy przeznaczeni nie ma tronów, foteli i kanap. Jedynym oparciem jest Jezus Chrystus. Królestwo Boże to ciągłe podążanie u Jego boku, zmierzanie ku ludziom szukającym ratunku, ciągłe poszukiwanie tego co lepsze, piękniejsze, bardziej szlachetne.

Idąc mamy przynosić owoc dojrzały i trwały. Nie rajski owoc o przyjemnej powierzchowności, kuszący swoim przemijającym blaskiem i smakiem oraz sprawiający wrażenie, że wystarczy jeden kęs, by wszystkie problemy się rozwiązały. Dojrzały owoc to nie magiczna różdżka i odpowiedź na wszystkie trudne pytania. Jezus chce, byśmy przynosili realny i trwały owoc, a nie robili jedynie dobre wrażenie niczym bąk kręcący się wokół siebie, który oddala się od wszystkiego, czego dotknie. Mamy zostawiać trwałe ślady w sercach ludzi, w ich umysłach, w ich pamięci. Mamy uczyć innych na własnym przykładzie jak owocować, jak być płodnym w świecie, który woli przyjemności od odpowiedzialnego życia, woli mury od mostów i zaciśnięte pięści od otwartych ramion.

Gdy zdecydujemy się na tę drogę, Bóg Ojciec zapewni nam wszystko, o cokolwiek poprosimy. Gdy wyruszymy nie asekurując się, porzucimy wszelkie drogi odwrotu, Jezus da nam moc czynienia cudów, które nie sprowadzają się do sensacyjnych zjawisk i niewyjaśnionych zdarzeń, ale odmieniają ludzkie serca.

Foto: Jeffrey L. Cohen / flickr.com