Owocem dobrej edukacji powinien być człowiek, który mówi trzema językami: umysłu, serca i rąk – powiedział papież Franciszek podczas spotkania z uczniami, rodzicami i nauczycielami, jakie miało miejsce na Placu Świętego Piotra, początkiem maja.
Rozumienie, współodczuwanie to podstawowe cele nauczania, jakie powinien stawiać przed sobą chrześcijański wychowawca bez względu na rodzaj szkoły, w jakiej pracuje.
W ignacjańskiej pedagogii doświadczenie poznania angażujące umysł powinno być na tyle motywujące, by skłoniło ucznia do refleksji i poruszyło jego serce. Na tym jednak nie kończy się proces nauczania. Nauczyciel ma doprowadzić ucznia do zajęcia stanowiska i podjęcia decyzji. W kontekście szkoły będą to decyzje określające, co uczeń będzie w życiu cenił, z czym będzie się zgadzał lub nie, co będzie stanowiło dla niego wartość, w czym może być dobry i jakie będzie miał w życiu priorytety.
Jeśli uda się nauczycielowi poruszyć serce swojego ucznia, to ten stanie przed niejednym pytaniem, na które nie da się w pełni odpowiedzieć słowami lecz trzeba dać na nie odpowiedź własnym życiem angażując dłonie: Co mogę uczynić, by świat był lepszy?
Z takiego paradygmatu wyrósł papież Franciszek i takich spotkał w swoim życiu nauczycieli. Z pewnością nikt z nich nie pomyślał, że wychowa przyszłego papieża.
Podczas mojej edukacji szkolnej spotkałem nielicznych nauczycieli, którzy nie ograniczali się do wtłaczania w umysły uczniów tego, co według urzędników oświatowych powinno się wiedzieć i potrafić. Ale ci nieliczni nauczyciele, których nie waham się nazwać mistrzami, poruszyli moje serce, bo nie tylko dawali odpowiedzi ale przede wszystkim stawiali pytania, na które do dziś staram się życiem odpowiedzieć.
Nie chciałbym narzekać na większość lecz, zainspirowany słowami Franciszka, zachęcić do modlitwy o powołania do nauczycielskiej posługi, bo to nie tylko zawód lecz misja.
Nauczyciel, tak jak misjonarz pośród ludów o odmiennej kulturze, odniesie sukces tylko wtedy, gdy nauczy się języka tubylców i wraz z nimi zakasze rękawy, by dać przykład jak należy kochać i służyć.