Ileż to obelg w ostatnim tygodniu przyjął na klatę papież Franciszek! Ile pomyj wylali na niego pobożni ludzie za jego słowa solidarności z uchodźcami!
Ewangelista Marek relacjonuje słowa Jezusa skierowane do zgromadzonego tłumu. „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój…” (Mk 8,34). Co oznaczają te słowa? Wypowiedział je Chrystus zanim jeszcze został oskarżony i skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. Nikomu nie przychodziło wówczas do głowy, że coś takiego może się stać, nawet Piotrowi. „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16,22).
O jakim krzyżu mówi Jezus? Tłum dobrze rozumiał. Jezus mówił o byciu wyszydzanym przez pobożnych i porządnych ludzi. To był krzyż, jaki czekał na wszystkich idących za Mistrzem z Nazaretu.
Warto wiedzieć to, co było oczywiste dla tłumu słuchającego Jezusa. Każdemu skazanemu na śmierć krzyżową Rzymianie wkładali na ramiona poprzeczną belkę od krzyża i szedł tak przez miasto wytykany palcami, wyśmiewany, opluwany. To była część kary za popełnione przestępstwo. Złoczyńca musiał iść przez miasto, a tłum mu urągał i groził pięściami. O takim krzyżu mówi Jezus w tym fragmencie Ewangelii. Taki krzyż bycia wyszydzanym brał na siebie podczas swojej publicznej działalności i taki krzyż już niedługo poniesie jako skazaniec. Taki krzyż wrogości spotkał Go w rodzinnym Nazarecie i taki krzyż zrobi z Niego pośmiewisko w drodze na Golgotę.
Ewangelista Łukasz relacjonuje, że gdy wyprowadzili Jezusa na drogę krzyżową, „zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem” (Łk 23,26). Szymon z Cyreny nie tylko ulżył Jezusowi w dźwiganiu drewnianego ciężaru, wziął on na siebie część wyzwisk i obelg kierowanych do Jezusa. To nie była zwykła sąsiedzka pomoc przy niesieniu ciężkich zakupów. To było wzięcie na siebie nienawiści tłumu.
Znaczenie słów Jezusa „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój” można we współczesnym języku wyrazić słowami: „jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech przyjmie na klatę obelgi i wyzwiska”. Określenie „przyjąć na klatę” znaczy „znieść po męsku”. Czyli mówiąc klasyczną polszczyzną: „jeśli ktoś chce iść za Mną, niech znosi po męsku obelgi i wyzwiska”, bo jeśli z powodu Mnie i Ewangelii stracicie reputację, twarz, dobrą opinię, jeśli będą was wytykali palcami i obrzucali kamieniami… zyskacie prawdziwą godność w oczach Boga (por. Mk 8,34-35).
Kilka wersetów wcześniej Jezus pyta uczniów: „za kogo uważają Mnie ludzie?” (Mk 8,27) i słyszy w odpowiedzi: za Jana Chrzciciela, za Eliasza lub innego proroka. Tylko tyle? Uczniowie nie powiedzieli Jezusowi wszystkiego co o Nim słyszeli. Można powiedzieć, że ze zwykłej grzeczności wiele przemilczeli. Przecież nawet my wiemy, że niektórzy pobożni ludzie uważali Jezusa za szaleńca, za belzebuba, za kogoś, kto postradał zmysły, za bluźniercę, za żarłoka i pijaka.
A Ciebie za kogo uważają ludzie?
Jeśli masz dobrą opinię wśród ludzi, nie bój się stracić jej dla Jezusa i Ewangelii. Jak Szymon z Cyreny weź na siebie wyzwiska i obelgi rzucane Chrystusowi w twarz. Ileż to obelg w ostatnim tygodniu przyjął na klatę papież Franciszek! Ile pomyj wylali na niego pobożni ludzie za jego słowa solidarności z uchodźcami!
Chrystus ma dzisiaj twarz uchodźcy wytykanego palcem, kopanego, opluwanego. Pomóż Mu nieść krzyż jak uczynił to Szymon z Cyreny. Weź na siebie część wyzwisk i obelg kierowanych do Chrystusa uciekającego przed wojną. Stań u Jego boku, by nie upadł pod krzyżem wielu niesłusznych oskarżeń i przyjmij na klatę obelgi rzucane przez niektórych pobożnych katolików.