Podczas, gdy młodzi ludzie radują się, tańczą na ulicach Krakowa, emanują entuzjazmem, papież zasmuca ich mówiąc o cierpieniu i śmierci. Czy Światowe Dni Młodzieży są właściwym miejscem na refleksję o bólu i przemijaniu, o pokrzywdzonych przez los i opuszczonych w chorobie? Jak czytać to przesłanie?
Radość nie może być egoistyczna i jej wartość nie leży w beztroskim kręceniu się wokół rozkoszy skoncentrowanej na sobie. Ta radość, rozpierająca młodzież, może stać się darem i przywrócić radość życia osobom cierpiącym, osamotnionym, pogubionym. Nieście tę radość w miejsca, gdzie jej brakuje. Takie jest według mnie przesłanie papieża kierowane do młodych, gdy ukazuje im trudniejsze oblicze rzeczywistości. Zachęcając do wiary w możliwość dokonywania przemian, nie mówi o politycznej rewolucji lecz o przytuleniu, czułości, życzliwości, przebaczeniu. To jest skuteczne uzbrojenie żołnierzy Chrystusa, broń zarażająca miłością.
Radość chrześcijanina jest darem do rozdawania innym. Nigdy nie będzie pełna, gdy nie będzie przemieniała ludzi przybitych na duchu w wybrańców pełnych wdzięczności. Tę radość powinniśmy zanieść do szpitali, do rodzin opłakujących swoich bliskich zmarłych, do obozów dla uchodźców. Któż ma więcej tej radości niż młodzież, która doświadczyła miłości Zmartwychwstałego Chrystusa?
Kościół zachęca, by „chorych nawiedzać”, nie z grobową miną lecz z uśmiechem, z radosnym usposobieniem, ze śpiewem na ustach, z Dobrą Nowiną. Ten potencjał entuzjazmu, jaki drzemie w młodzieży przybyłej na Światowe Dni Młodzieży, nie powinien ograniczać się do momentów świętowania. Nie zmarnujcie waszego entuzjazmu zamykając go we wspólnotach, w których jest miło i przyjemnie. Nieście radość, a Chrystus ją pomnoży dokonując cudu w najbardziej przygnębionych sercach. Błogosławieni, którzy się smucą, bo będą obdarowani radością prawdziwą, która nie przemija. Tę radość zaniosą im młodzi chrześcijanie pełni nadziei, rozpaleni miłością Chrystusa, ci którzy zrozumieli przesłanie Franciszka.
Zdjęcie: Mazurek/episkopat.pl