Homilia podczas Mszy św. pogrzebowej

śp. o. Romana Darowskiego SJ, 19 stycznia 2017

Czytania: Hi 19, 1. 23-27a; J 6, 37-40

Czcigodny Księże Biskupie Damianie,

Ojcze Prowincjale,

droga Rodzino śp. Ojca Romana i Rodacy ze Szczepanowic,

drodzy Współbracia i Bracia w kapłaństwie,

drogie Siostry zakonne,

Bracia i Siostry!

1. W bibliografii naukowej śp. ojca profesora Romana Darowskiego, liczącej 394 pozycji, widnieje również spis tekstów, krótszych lub dłuższych, które napisano o nim. Brakuje jeszcze w tym spisie homilii pogrzebowej, dlatego poproszono mnie, by wypełnić tę lukę. Nie jest to łatwe zadanie, bo trudno w kilkunastu minutach przybliżyć w największym skrócie niezwykle bogatą postać i osobowość zmarłego kapłana, jezuity, profesora, pisarza, a jednocześnie towarzysza drogi, współbrata, od pół wieku mieszkającego i pracującego w Krakowie, a przecież tak bardzo przywiązanego do swych korzeni – do rodzinnych Szczepanowic, którym poświęcił obszerną i znakomitą monografię.

Z pomocą w takiej chwili przychodzi nam słowo Boże, o którym Psalmista powiedział, że jest „pochodnią dla naszych stóp i światłem na naszych ścieżkach” (por. Ps 119, 105). Możemy sobie wyobrazić, że ojciec Roman, pomimo że napisał i wydał tyle dzieł, zwłaszcza w ostatnich miesiącach życia, dotknięty cierpieniem, zadawał sobie pytanie, które postawił już biblijny Hiob dwa i pół tysiąca lat temu: „Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale wyryć na wieki?” (Hi 19, 23-24). Nie chodzi o księgę papierową. Chodzi o księgę życia, którą ojciec Roman zapisywał dzień po dniu swoją modlitwą i służbą, swoją miłością i cierpieniem, swoją wiarą i nadzieją. Ta księga została zamknięta na zawsze nad ranem w ubiegłą niedzielę i odtąd znajduje się w księgozbiorze zarządzanym przez Boga. Odtąd On – Pan życia i ludzkich losów – ma do tej księgi wgląd, a zapisane w niej myśli, pragnienia i czyny zostały już wyryte na wieki. Wierzymy, że ojciec Roman obronił przez Boskim Recenzentem swoją księgę życia, i że teraz ogląda Boga twarzą w twarz.

2. Przeglądnijmy pobieżnie rozdziały księgi życia ojca Romana Darowskiego. Jej autor przyszedł na świat 12 sierpnia 1935 roku. W rodzinnych i malowniczych Szczepanowicach nad Dunajcem ukończył szkołę podstawową, a potem – jako czternastoletni bystry chłopiec – wyruszył z domu, idąc za głosem powołania. Po dwóch latach Małego Seminarium Jezuitów w Nowym Sączu wstąpił do dwuletniego nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Starej Wsi w 1951 roku, gdzie następnie – również przez dwa lata – uzupełniał wykształcenie w zakresie szkoły średniej. Trzyletnie studia filozoficzne odbył w Krakowie na tutejszym Wydziale Filozoficznym w latach 1955-1958, a następnie czteroletnie studia teologiczne na warszawskim Bobolanum. W stolicy również przyjął święcenia kapłańskie 31 lipca 1961 roku.

W 1962 roku o. Roman wyruszył w szeroki świat, najpierw na rok do Francji, gdzie w znanej z objawień św. Marii Małgorzaty Alacoque miejscowości Paray-Le Monial odbył tak zwaną trzecią probację zakonną, a następnie podjął trzyletnie studia filozoficzne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, uwieńczone doktoratem. Tematem pracy była Marksistowska teoria prawdy. Po rocznym pobycie w Monachium, gdzie między innymi był słuchaczem Karla Rahnera, powrócił ostatecznie do Krakowa w 1967 roku.

3. Tutaj, w Kolegium krakowskim, ojciec Roman przez pół wieku pisał kolejne rozdziały księgi swego życia. To był czas jego dojrzałej i twórczej działalności. Podjął pracę dydaktyczną na jezuickim Wydziale Filozoficznym, z którego wyrosła dzisiejsza Akademia Ignatianum. Wykładał również na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie – dzisiejszym Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II oraz w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Krakowie. Wprowadzał studentów w tajniki filozofii, wykładał zagadnienia ateizmu i dialogu z niewierzącymi, a następnie filozofię człowieka i historię filozofii w Polsce. Zdobywał kolejne stopnie i tytuły profesorskie. Przez kilka kadencji był dziekanem Wydziału Filozoficznego.

Należał do wielu gremiów naukowych i decyzyjnych. Był członkiem Rady Naukowej Episkopatu Polski, Komisji Episkopatu Polski do Spraw Dialogu z Niewierzącymi; był przewodniczącym Sekcji Filozoficznej Polskiego Towarzystwa Teologicznego w Krakowie oraz Towarzystwa Naukowego Księży Jezuitów w Krakowie. Został wybrany członkiem Komitetu Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk. Przez wiele lat był dyrektorem Wydawnictwa Wydziału Filozoficznego, wydawał „Rocznik Wydziału Filozoficznego Towarzystwa Jezusowego w Krakowie”, a w 1996 roku założył i przez dziesięć lat redagował rocznik „Forum Philosophicum”, zawierający prace pisane w większości w językach obcych. Ojciec profesor Darowski był zresztą poliglotą, znał doskonale kilka współczesnych języków, nie mówiąc o łacinie i grece. Właśnie znakomita znajomość łaciny, a ponadto filozofii, predysponowała go do podjęcia monumentalnego dzieła – opracowania historii filozofii jezuitów w Polsce od XVI do XX wieku i stworzenia oryginalnej syntezy. Wydaje się, że nikt po nim nie mógłby już dokonać tego dzieła, tworzonego kompetentnie, wytrwale i z pasją przez kilkadziesiąt lat.

Wielką miłością ojca profesora Darowskiego okazał się Uniwersytet Trzeciego Wieku, stworzony przez niego w 2009 roku w Akademii Ignatianum, którego był dyrektorem do ostatnich miesięcy swego życia. Jeszcze w ubiegłym tygodniu, doświadczony już ciężką chorobą, spotkał się ze słuchaczami tego Uniwersytetu. Mogli oni zawsze podziwiać, podobnie zresztą jak inni studenci profesora, jego kulturę, erudycję i życzliwość.

4. Czas przeznaczony na homilię pogrzebową ojca profesora Romana mija nieubłaganie, dlatego pomijając wiele innych aspektów, pora na syntezę. Co stanowiło sekret jego życia i służby? Musimy sięgnąć do czasu jego młodości, niemal dzieciństwa, gdy wyruszył ze Szczepanowic, by realizować swoje powołanie zakonne i kapłańskie. Poszedł za Jezusem Chrystusem i to On stał się miłością jego harmonijnego i pracowitego życia. Ojciec Roman nie był człowiekiem wylewnym, nie opowiadał wiele o swoim życiu duchowym, ale to przecież ono było motorem całej jego rozległej działalności. Zawierzył Jezusowi swój los i jako Jego uczeń wiedział, że każdy, kto wierzy w Syna Bożego, zostanie wskrzeszony w dniu ostatecznym i otrzyma dar życia wiecznego. Te słowa usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii (por. J 6, 40). W przeddzień śmierci, czując zbliżający się koniec, poprosił o sakrament chorych i komunię świętą. Tak zaopatrzony wyruszył w ostatni etap drogi do wieczności.

Miłością życia ojca Romana stało się Towarzystwo Jezusowe, w którym przeżył ponad sześćdziesiąt pięć lat. Zakon zapewnił mu solidną formację duchową, intelektualną i apostolską, a ojciec Roman zaciągnięty dług niewątpliwie spłacił z nawiązką. Obok pracy dydaktycznej i naukowej, pełnił w zakonie ważne funkcje. Był rektorem kolegium krakowskiego, a więc i wychowawcą młodych jezuitów. Był przez szereg lat konsultorem Prowincji. Można było liczyć na jego mądrą radę i zrównoważoną opinię. Na przełomie 1974/1975 roku brał udział w 32. Kongregacji Generalnej Towarzystwa Jezusowego w Rzymie. Podczas trzymiesięcznych obrad Kongregacji spotykał wielokrotnie młodego wówczas prowincjała argentyńskiego, ojca Jorge Mario Bergoglio – dzisiejszego papieża Franciszka.

W życiu ojca Romana wyraźnie zaznaczył się rys jezuickiego magis – czyli więcej, bardziej, lepiej. Wyraziło się to w podjęciu przez niego wcale niełatwej posługi myślenia jako głównego nurtu jego służby. Tym swoim charyzmatem przez wiele lat ubogacał Kościół, ucząc myślenia młodych adeptów do kapłaństwa, a także studentów świeckich. Apostolat intelektualny stanowi wymagającą posługę nieustannego i uczciwego szukania prawdy w dialogu ze współczesną kulturą, otwierania się na wciąż nowe horyzonty, konfrontowania się z innymi podobnie lub inaczej myślącymi. Towarzystwo Jezusowe – jak czytamy w jego dokumentach – „od samego początku żywiło wielki szacunek dla pracy intelektualnej postrzeganej jako znaczący wkład w odkrywanie stwórczego dzieła Bożego i uznanie dla słusznej autonomii ludzkich poszukiwań” (KG 34, d. 16, n. 1).

W nurcie tej tradycji postrzegamy rozległą działalność ojca Romana. Niewątpliwie utożsamiał się on z pierwszymi słowami encykliki Jana Pawła II Fides et ratio, że „wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie”. Ojciec profesor Darowski, tworzący dzieła z zakresu filozofii człowieka, a zarazem uczeń Mistrza z Nazaretu, mógł się podpisać pod tymi słowami.

6. Drodzy bracia i siostry, dziś powierzamy miłosiernemu Bogu duszę śp. ojca Romana. Otaczając jego trumnę w Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa, w której przez kilkadziesiąt lat sprawował Eucharystię, głosił słowo Boże i pełnił posługę pojednania w konfesjonale, dziękujemy Panu za dar jego życia i służby, za świadectwo, jakie nam zostawił. I prosimy, by aniołowie na skrzydłach jego wiary, nadziei i miłości unieśli go na wyżyny, do Bożego królestwa odwiecznej prawdy, miłości i pokoju. Tam ostatecznie on sam i my wszyscy dowiemy się, kim jest Bóg i kim jest człowiek.

Amen!

Bogusław Steczek SJ