Wieloletni katecheta Szkoły Muzycznej w Gdańsku, założyciel zespołu Stella Maris, wybitny jezuita Józef Wilczyński otrzymał medal Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Odznaczenie wręczono przy okazji 85 urodzin duchownego w kościele świętego Andrzeja Boboli. Uroczystość uświetniła msza i koncert orkiestry pod dyrekcją samego jubilata.

Publikujemy przemówienie okolicznościowe oraz list Leszka Możdżera, byłego wychowanka jubilata.

Przyznanie medalu Senatu RP o. Józefowi Wilczyńskiemu

Jubileusz 85 urodzin, które obchodzi Czcigodny Ks. J. Wilczyński, Dyrektor „Stella Maris”, to wspaniała uroczystość i wyjątkowa zarazem, ponieważ ma rangę uroczystości państwowej, a to za sprawą przyznania Ks. J. Wilczyńskiemu Medalu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

Medal ten jest prestiżowym odznaczeniem nadawanym wybitnym osobom lub instytucjom, która mają szczególne zasługi dla rozwoju kulturowego, społecznego, itp. dla naszego kraju.

Taką wybitną osobą jest niewątpliwie Zacny Jubilat, któremu zostanie wręczony ten Medal przez Senatora RP Pana Antoniego Szymańskiego – wnioskodawcę. Zanim nastąpi ta uroczysta chwila, mam zaszczyt przedstawić sylwetkę i wspaniałe dokonania Laureata, a to dla mnie – byłej przewodniczącej Rady Rodziców przy Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej I i II st w Gdańsku i mamy dzieci absolwentów tej Szkoły, które są wychowankami Ojca Józefa – jest wyjątkową przyjemnością.

Ks. Józef Wilczyński, jezuita, urodził się 16 marca 1932r w Poznaniu, w rodzinie o korzeniach głęboko patriotycznych i zainteresowaniach muzycznych. Młodość ks. Józefa przypadał na burzliwy i tragiczny okres historii, który boleśnie doświadczyła całą rodzina. Po Ii wojnie światowej jako młodzieniec, wstąpił do Nowicjatu Zakony Jezuitów w Kaliszu. Na swojej drodze spotkał wspaniałych muzyków: ks. Roztworowskiego, ks. Leśniewskiego, ks. Łasia – jezuitów. To wszystko zaowocowało zamiłowaniem do krzewienia muzyki wśród dzieci i młodzieży. ! 19959r. Ojciec Józef Wilczyński przyjmuje święcenia kapłańskie i wyjeżdża na pierwszą placówkę do Torunia, tam kontynuuje pracę z dziećmi i młodzieżą, zakłada zespół wokalno-muzyczny, gdzie za swoją działalność artystyczną i wychowawczą był represjonowany.

1 września 1968r. ks. Józef Wilczyński został przeniesiony do Gdańska, tu mianowano Go prefektem Szkoły Muzycznej. Mając oparcie w talentach muzycznych młodzieży, w 1969r. zakłada Zespół „Stella Maris”. W tym czasie zaczyna też prowadzić lekcje katechezy w Szkole Baletowej, a to sprawiło, że ubogaca Zespół o elementy baletowe. Zespół ten z wielkimi sukcesami prowadzi do dani dzisiejszego, będąc jego założycielem, dyrygentem i dyrektorem.

Zespół liczy ok 200 osób. W jego skład wchodzą: uczniowie, nauczyciele ii absolwenci Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i IIst w Gdańsku, absolwenci szkoły Baletowej w Gdańsku, pedagodzy Akademii Muzycznej, członkowie Orkiestr: Filharmonii Bałtyckiej, Opery Bałtyckiej oraz członkowie Zespołu Capella Gedanensis w Gdańsku.

Dzięki inicjatywie i zaangażowaniu Ojca Józefa, Zespół odbył wiele koncertów w kraju i za granicą, a były to prawie wszystkie kraje Europy oraz Australia, USA, Kanada. Do wyjątkowych wydarzeń należy zaliczyć sześciokrotne uczestnictwo w audiencjach generalnych i prywatnych u Ojca Świętego Jana Pawła II. W 1984r. Zespół otrzymał przesłanie od Jana Pawła II, który powiedział: „… w Was mogę spotkać cenną cząstkę mojej Ojczyzny. Śpiewem i muzyką głoście po świecie to co polskie i piękne…”. Przesłanie to wypełnia Ksiądz Józef z wielką konsekwencją. Nieprzerwanie od dziesiątków lat uczy kolejne pokolenia pieśni i piosenek, wskazując na najwyższe wartości: wiarę i patriotyzm, mając na uwadze rozwijanie talentów swoich wychowanków, wśród których są wspaniali muzycy, tancerze, pedagodzy i wychowawcy.

Dzięki osobistym staraniom Ojca Józefa, Zespół ma nagrania płytowe utworów, które posiada w swoim repertuarze. Ostatnie to: „Santo Subito” i „Sanktus” wykonane na Beatyfikację i Kanonizację Papieża Jana Pawła II, do których tekst powstał wg zamysły ks. Józefa Wilczyńskiego – pomysłodawcę tych utworów, a muzykę skomponował wychowanek O. Józefa.

Ks. Józef Wilczyński, pomimo dostojnego wieku nie poprzestaje w swojej pracy duszpasterskiej i tej, związanej z Zespołem „Stella Maris” swoim postępowanie wprowadza ją w życie.

Ojciec Józef Wilczyński za swoją wybitną działalność artystyczną w Polsce i poza jej granicami, a także za propagowanie kultury muzycznej oraz pracę wychowawczą z młodzieżą otrzymał Odznaczenia:

1966r. – Krzyż kombatanta wojennego przyznany przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych

1977r. – Zasłużony Działacz Kultury, przyznany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki

1998r. – Honorowy Członek Miasta Bredy / Holandia / przyznany przez Burmistrza Bredy

1998r. – Wyróżnienie za prowadzenie Zespołu „Stella Maris” ufundowane przez Wrocławskiego Kuratora Oświaty i Wychowania

200r. – Medal Księcia Mściwoja II za zasługi dla Miasta Gdańska przyznany w imieniu Kapituły Medali św. Wojciecha i Księcia Mściwoja II oraz Rady Miasta Gdańska

2005r. – Srebrny Krzyż Zasługi nadany przez Wojewodę pomorskiego

2014r. – Odznaczenie „Pro Ecclesiia et Populo” / Dla Kościoła i Narodu

2014r. – Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” przyznany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Czcigodny, Kochany Ojcze Józefie, chylimy czoła bo jest Ojciec wielkim Polakiem, patriotą, wspaniałym kapłanem, znakomitym animatorem kultury, dyrygentem, wychowawcą i przyjacielem dzieci praz młodzieży, kochającym każdego człowieka – po prostu niekwestionowanym autorytetem, którego rady i wsparcia szukają kolejne pokolenia.

Dziękując za to wszystko, życzę Kochanemu Ojcu długich lat życia w zdrowiu, radości i dalszych sukcesów w działalności artystycznej oraz serdecznie gratuluję kolejnego odznaczenia – Medalu Senackiego, do którego wręczenia zapraszam Senatora RP Pana Antoniego Szymańskiego. Zapraszam również Panią Europoseł Anna Fotygę.

Beata Grubba

b. przewodnicząca Rady Rodziców przy OSM I i IIst. Gdynia 18 marca 2017

Leszek Możdżer o O. Józefie

W zespole księdza Wilczyńskiego śpiewałem przez cały czas nauki w Gdańsku. Zaczynałem w sopranach, później stopniowo awansowałem do altów, tenorów, aby skończyć na zaszczytnym miejscu w basach.

Zespół Stella Maris był dla nas czymś tak oczywistym, jak lekcje wf-u i nikt właściwie nie zastanawiał się o co w tym wszystkim chodzi. Myślę, że nie zdawaliśmy sobie sprawy w czym właśnie uczestniczymy.

Ludzie! Stworzyć taki zespół (wyobraźmy sobie: czterogłosowy chór mieszany, pełny skład orkiestry i jeszcze do tego kilkunastoosobowy zespół baletowy) i połączyć to wszystko w sensowną całość, to jest naprawdę wyczyn. A w ogóle, jak to możliwe, że ta cała banda dzieciaków wykonała tak trudne rzeczy? Choćby naszpikowane modulacjami „Wśród Nocnej Ciszy”, „Anielski Chór” z karkołomnym solem sopranu, czy ruchliwe, wirtuozowskie wręcz „Transeamus”!

Z tego co pamiętam, to te utwory są rzeczywiście trudne, a ksiądz Wilczyński stosował wobec nas technikę, którą można by nazwać techniką „poligonu”. Dawał nuty do ręki, stawiał w szeregu i nabijał tempo. Maszyna ruszyła. „Starszaki” już znały te rzeczy, pozostawało tylko „w biegu” wsiąść do tego pociągu. Nie ma rzeczy niemożliwych. Wysoko? Szybko? Trudny tekst? Zaskakująca harmonia? Takie terminy nie istniały. Po prostu śpiewaliśmy, orkiestra grała, a balet tańczył. Bóg jeden wie jakim cudem to wszystko działało perfekcyjnie. Pewnie sam osobiście maczał w tym palce, zresztą wszyscy byliśmy przekonani, że ksiądz Wilczyński ma z nim świetny układ.

Myślę, że uczyliśmy się wtedy niesamowicie dużo. Nie tylko muzycznego zawodowstwa (ze wszystkimi jego atrybutami takimi jak czytanie nut, intonacja, reagowanie na dyrygenta, współdziałanie w zespole, czy punktualność), ale przede wszystkim tego co to znaczy „BYĆ ARTYSTĄ”.

Widzę wyraźną różnicę między koncertami „szkolnymi” a tymi, które graliśmy z zespołem Stella Maris. W szkole grało, czy występowało się po to, by dostać dobry stopień, dobrze wypaść i nie przynieść wstydu, tu zaś wzbudzaliśmy autentyczny zachwyt publiczności. Przysięgam, że to co czułem po koncertach zespołu księdza Wilczyńskiego to dokładnie to samo co czuję dzisiaj, kiedy kłaniam się po udanym koncercie.

Ksiądz Wilczyński był dla nas wszystkim wielkim autorytetem i przyjacielem. Pamiętam dokładnie mszę, którą koncelebrował wspólnie z Ojcem Świętym w jego prywatnej kapliczce w Watykanie. Był to dla nas widok oczywisty. Wiadomo, że najważniejsi w Kościele są ksiądz Wilczyński i Papież.