Nasi posłowie pracują nad uchwałą dotyczącą objawień Maryjnych w Fatimie. Na sejmowej mównicy padają bardzo wzniosłe i pobożne słowa. Podkreślana jest ważność objawień sprzed 100 lat dla naszego świata. Posłowie opowiadają o tym, że ratunek jest w Maryi. Pani Sobecka mówi, że przecież ona sama nie głosi autorskich tekstów, ale cytuje samą Matkę Bożą. To jej partia (PiS) chce przegłosować wspomnianą uchwałę.
Kilka miesięcy temu PiS odrzuciło ustawę, która miała jeszcze bardziej chronić życie ludzkie. PiS, który tak bardzo potrafi krzyczeć o upadku cywilizacji zachodniej, sam nie chciał bronić życia ludzkiego. Ta sama partia, która dziś przepycha uchawłę, w której jest mowa o braku szacunku do życia, ustami swoich rządowych przedstawicieli nie pozwoliła na pomoc uchodźcom (korytarze humanitarne).
Ustawy sejmowe, jako zapisy słów na kartce, mogą przyjąć wszystko. Wiemy z historii, że posłowie (nie tylko naszego Sejmu) wymyślali wiele bzdurnych ustaw, których później trzeba było się wstydzić czy z nich wycofywać. Jednak, kiedy w Sejmie zaczyna wygłaszać się kiepskie kazania (nie homilie) to budzi to mój sprzeciw. Politycy próbują wykorzystać Boga i Kościół do tego, by pokazać swoją władzę, a kiedy trzeba na serio wziąć wezwania Ewangelii kapitulują pod polityczną poprawnością.
Bardzo się cieszę, kiedy mnie samemu i innym, udaje się zaświadczyć o swojej miłości do Boga w myśleniu, decyzjach i CZYNACH, a nie deklaracjach. Politycy mają taką okazję choćby wtedy kiedy uchwalają prawo dotyczące ochrony każdego życia (dzieci nienarodzonych, chorych, starszych czy ludzi uciekających z swoich krajów z obawy przed śmiercią). Nie interesuje mnie to, by w Sejmie jedna pani z jednym panem opowiadali o wzniosłości objawień Matki Bożej, a później – kolektywnie – uchwalali prawo, które nie broni życia.
Posłowie – nie kpijcie z mojego chrześcijaństwa.