Nie rozumiem jakie dobro miało wyniknąć z obecnych w tekście erystycznych sformułowań, które są bezwartościowe od strony merytorycznej, ale działają mocno na emocje -Dominik Dubiel SJ odpowiada na krytykę zakonu jezuitów autorstwa Mateusza Ochmana.

Przeczytałem tekst Mateusza Ochmana „Jezuici. Czy mogą na nowo stać się elitą Kościoła?” opublikowany na portalu PCh24.pl [LINK DO ARTYKUŁU] z wielkim zainteresowaniem, ale i narastającym w miarę czytania smutkiem i zażenowaniem. Św. Ignacy Loyola pisze w książeczce „Ćwiczeń duchownych” o tzw. zasadzie praesuponendum:

„Każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia” (Ćwiczenia duchowne, 22).

Nie rozumiem jakie dobro miało wyniknąć z obecnych w tekście erystycznych sformułowań, które są bezwartościowe od strony merytorycznej, ale działają mocno na emocje. W duchu praesuponendum zakładam jednak, że pomieszanie faktów z naruszającymi dobre imię Towarzystwa Jezusowego insynuacjami, wynika po prostu z niewiedzy autora bądź niezrozumienia niektórych wypowiedzi, a nie są – wbrew pozorom – celową manipulacją. Stąd ta krótka odpowiedź  mająca na celu sprostowanie kilku fałszywych twierdzeń. W końcu wszystkim zależy nam na zbliżaniu się do Prawdy…

Rahner podejrzany z każdej strony

Jeśli chodzi o zarzuty wobec Karla Rahnera – nie chodzi o wystawianie laurki temu ważnemu myślicielowi – rozwój teologii i Kościoła powoli weryfikuje jego intuicje. Jednak dążąc do prawdy, należałoby raczej podjąć rzetelną analizę teologiczno-pastoralną, aniżeli rzucać populistyczne sformułowania w stylu: Rahner za nic miał Pismo Święte, Tradycję, naukę Ojców i historyczny wymiar Kościoła, a swoim antropocentryzmem zrzucał Boga z piedestału. Co dokładnie oznaczają te zwroty? Nie wiadomo. Ale brzmią mocno i budzą oburzenie czytelnika.

Sugestia, że Karl Rahner „na siłę starał się wyeliminować nauczanie św. Tomasza z Akwinu ze studiów nad Objawieniem” brzmi nieco groteskowo, jeśli weźmie się pod uwagę choćby opinię o. Michała Palucha OP – obecnego rektora Papieskiego Uniwersytetu Świętego Tomasza z Akwinu w Rzymie. Ten znawca myśli Akwinaty, wspomina Rahnera jako tego, który „nawoływał do niezapominania o twórczości Akwinaty na fali posoborowej radości z odkrycia wielu innych nurtów teologii”

Czytaj: Michał Paluch OP: Dlaczego Tomasz

Całość zarzutów wobec Rahnera, zdaje się świadczyć o fundamentalnym braku rozumienia rzeczywistości pluralizmu teologicznego, z jakim mamy dziś do czynienia – zainteresowanych zagadnieniem odsyłam do prostego wytłumaczenia problemu przez ks. Damiana Wąska i ks. Wojciecha Grygiela FSSP w rozmowie z redaktorami deon.pl.

Czytaj: W obronie generała jezuitów [ROZMOWA]

Co do fragmentu o domniemanym romansie Karla Rahnera – z szacunku wobec Czytelników, opuśćmy zasłonę milczenia nad tą wzmianką, właściwą raczej magazynom plotkarskim, niż tekstom aspirującym do miana merytorycznych wypowiedzi. Również sensacyjnie brzmiące doniesienia o „targanym sprzecznymi uczuciami” Pawle VI, planującym kasatę Towarzystwa Jezusowego dość dalekie są od meritum. Czytelnik zainteresowany tym istotnie burzliwym i pełnym napięć okresem, w którym funkcję przełożonego generalnego Towarzystwa Jezusowego pełnił o. Pedro Arrupe SJ, który to okres zakończył się porozumieniem z papieżem Pawłem VI, może przeczytać całą historię w znakomitej pozycji Ignacio Echaniza SJ „Męka i Chwała”, w rozdziale „Droga krzyżowa Pedra Arrupe” (Wydawnictwo WAM, 2014, str. 847-856).

Sprawa Generała, czyli czytanie ze zrozumieniem

Także we fragmentach odnoszących się do kontrowersyjnych wypowiedzi o. Arturo Sosy trudno dopatrzeć się dobrej woli autora. Temat wyjaśnił już dość obszernie na łamach „Gościa Niedzielnego” o. Dariusz Kowalczyk SJ [LINK], wobec czego w niniejszej odpowiedzi pozwolę sobie zarysować jedynie kilka podstawowych kwestii. Zasadniczo, pozostaje założyć, że Mateusz Ochman zdecydował się oprzeć swoje zarzuty na wyrwanych z kontekstu fragmentach wypowiedzi bez próby nie tylko zrozumienia, ale choćby doczytania kontekstu. Wszak w wypowiedzi o nierozerwalności małżeństwa o. Sosa mówi wprost, że wprawdzie trzeba ciągle rozeznawać co Pan Bóg mówi do nas przez słowa Pisma Świętego, jednak „tutaj nie ma miejsca na frywolność. Doktryna jest częścią rozeznania, a prawdziwe rozeznanie nie może się bez niej obejść”.

Czytaj: Generał jezuitów odpowiada na oskarżenia o herezję

W kwestii domniemanej niewiary o. Sosy w istnienie diabła, wystarczy przeczytać tę rozmowę bez uprzedzeń, by zobaczyć, że nie mamy tu do czynienia z odpowiedzią na ontologiczne pytanie o naturę zła (czyli o sensu stricto istnienie szatana), ale o pochodzenie zła istniejącego w świecie, zwłaszcza w strukturach społecznych. Wówczas dostrzeżemy trafność odpowiedzi generała, który zwraca uwagę naszą ludzką skłonność, by całe zło, którego się dopuszczamy z powodu ułomności naszej natury skażonej grzechem pierworodnym, zrzucać na diabła. Przy takim podejściu, rzeczywiście nie mamy do czynienia z samym diabłem, ale z figurami symbolicznymi, na które zrzucamy winę za nasze wolne wybory. Poza tym, wyjaśnienie, jakiego udzielił rzecznik kurii jasno potwierdza, że o. generał Arturo Sosa wierzy w istnienie diabła, podobnie jak we wszystkie inne rzeczy, które podaje do wierzenia Magisterium Kościoła Katolickiego, co – wydawałoby się – powinno zakończyć tego typu jałowe i absurdalne dywagacje nad ortodoksją przełożonego generalnego katolickiego zakonu. Daleki jestem od stwierdzenia, że wypowiedzi o. Sosa są wzorem przejrzystości. Jednak szalenie smuci mnie brak podjęcia choćby próby „ocalenia wypowiedzi bliźniego”, do jakiej zachęca św. Ignacy.

Niejasna insynuacja pod adresem nowego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, powszechnie cenionego i uznawanego za wzór ortodoksji (i to bynajmniej nie tylko przez jezuitów) wydaje się po prostu niestosowna.

Pozostaje życzyć redaktorowi Mateuszowi Ochmanowi nieco więcej dobrej woli i pokory w ocenianiu wydarzeń, osób, instytucji i zjawisk; oraz zwyczajnej, dziennikarskiej rzetelności, dzięki której najpierw zapoznałby się z omawianym zagadnieniem – jeśli nie na poziomie dogłębnych studiów teologicznych i historycznych, to przynajmniej na poziomie opublikowanych dotąd wypowiedzi na podejmowane tematy. Ufam jednak, że te kilka słów wyjaśnienia, pomogą nam wszystkim zrobić krok na drodze zbliżania się do prawdy – „na większą chwałę Boga w Trójcy Jedynego i na pożytek nasz zbawienny”.

Fot. GC36 – Uczestnicy 36. Kongregacji Generalnej Towarzystwa Jezusowego w Muzeum Watykańskim

Zapraszamy na blog autora