1. PASTERZE

Aniołowie w chrześcijańskiej tradycji są nierozdzielnie złączeni z narodzeniem Jezusa w Betlejem. I nie chodzi tylko o tradycyjne szopki ani świąteczne wystawy sklepowe. Tradycja sięga czasów apostolskich. Św. Łukasz podkreśla misję aniołów w zwiastowaniu pasterzom, którzy w okolicach Betlejem trzymali straż nocną nad swoją trzodą (Łk 2, 8).
W czasach Jezusa pasterze byli ludźmi, których lekceważono. Znajdowali się na najniższym szczeblu drabiny społecznej i religijnej. Wraz z rolnikami i rybakami tworzyli „lud nie znający prawa”. Pasterze nie mogli skrupulatnie przestrzegać wszystkich obowiązujących przepisów prawnych, gdyż troska o stada zajmowała im cały czas. Z tego powodu ortodoksyjni Żydzi traktowali ich z pogardą, niemal jak nieczystych. Z drugiej strony, w historii Izraela pasterze cieszyli się szacunkiem i poważaniem. Byli nośnikami Tradycji i religii. Pasterzem był np. król Dawid czy prorok Amos. Tytuł pasterza nadawano również Bogu – Jahwe (Ez 34, 11n). Także Jezus nazywa siebie Dobrym Pasterzem (J 10, 1nn).
Pasterze są ludźmi prostymi ubogimi. Są przedstawicielami ubogich Izraela, ubogich w ogólności, uprzywilejowanych adresatów miłości Boga (Benedykt XVI). Ojcowie Kościoła podkreślają, że pasterze są jedynymi ludźmi, którzy nie śpią, czuwają, troszczą się o stado, służą mu. Wywiązują się ze swych obowiązków, w przeciwieństwie do mieszkańców Betlejem. Mieszkańcy Betlejem „przespali swoje człowieczeństwo”, przegapili czas łaski Boga (por. Tyt 2, 11) i nie zobaczyli chwały narodzin Mesjasza.
Pasterze byli wierni, dlatego Bóg sam zatroszczył się o nich: chwała Pańska zewsząd ich oświeciła (Łk 2, 9). Słowo „chwała Pańska” („szekinah”) oznacza opiekę Boga nad ludźmi, którzy są wierni swojemu powołaniu, swojej misji. Natomiast w greckie słowo „doxa” może oznaczać również zjawisko świetlne. Reakcją pasterzy na doświadczenie mocy i światła Boga było przerażenie, lęk. Pasterze nie wiedzą, co się dzieje. Dostrzegają światło, ponieważ nie śpią – ale nie rozumieją go. Jednak pozwalają, aby światło ich dotknęło, aby dotarło aż do ich serc. Co więcej, pozwalają, aby strach przeniknął ich aż do szpiku kości. Całym ciałem odpowiadają na zupełnie nowe doświadczenie (A. Grün).
Światło, które oświeciło i przeraziło pasterzy było zapowiedzią odwiecznego światła: Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi (J 1, 9). Światłość prawdziwa jest odbiciem, odblaskiem piękna, dobroci, świętości, miłości Boga. Bóg „wszczepił ją na trwałe” w ludzkie serca. I chociaż nasze codzienne życie jest trudne, naznaczone krzyżem, cierpieniem, troskami, to jednak jest w Nim Bóg-Miłość, prawdziwa Światłość, która je oświetla. Ciemności, zło, grzech mogą je zamazać, zaćmić, ale nigdy nie mogą zniszczyć.
Pytania do refleksji:
• Jakie jest moje ulubione wyobrażenie anioła? Z czym mi się kojarzy?
• Jak odbieram fakt, że Jezus objawił się najpierw pasterzom?
• Jaki jest mój stosunek do ludzi ubogich?
• Na czym polega moje czuwanie? A na czym ospałość? Czy nie „przesypiam” czasu łaski, objawienia Boga?
• Jak rozumiem chwałę Bożą?
• Co dla mnie osobiście oznacza życie w światłości?
• Czy pamiętam na co dzień o obrazie Boga „wyrytym w moim sercu”? Czy nie „zamazuję”, niszczę w sobie przymiotów i piękna Boga?

2. ANIOŁOWIE

Aniołowie zwiastujący pasterzom tajemnicę narodzin Boga występują u św. Łukasza w dwóch odsłonach. W pierwszej pojawia się jeden z nich towarzyszący chwale Bożej. Jego misją jest objawienie Nowonarodzonego.
Wobec wizji anioła pasterze reagują lękiem. Trwoga, lęk jest reakcją na spotkanie tajemnicy. Trwoga świadczy o tym, że pasterze zostali dotknięci ukazaniem się anioła. Nie pozostają wyłącznie zwykłymi widzami lub obserwatorami. Zostają wciągnięci w święte wydarzenia… Trwoga ta otwiera na to, co nieznane i nieprzewidzialne (A. Grün). Anioł uspokaja pasterzy. Nie bójcie się! (Łk 2, 10). Nie bój się, nie lękaj się – ¬to jedno z najczęstszych wezwań, jakie Bóg kieruje do człowieka w Biblii. Anioł nie przychodzi z nieba, by trwożyć, ale przeciwnie, wnieść pokój i radość: Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan (Łk 2, 10-11). Narodzenie Mesjasza, Zbawiciela i Pana jest źródłem prawdziwej radości dla całego świata. Pasterze są pierwszymi wybranymi przez Boga, by jej doświadczyć i głosić innym.
Trwoga i radość są dwoma zasadniczymi uczuciami, jakich doświadczyli pasterze i jakich doświadcza każdy człowiek w zetknięciu z tajemnicą Boga. Wydaje nam się, że trwoga i radość są przeciwieństwami, a przecież są ze sobą ściśle związane. Trwoga jako reakcja konsternacji otwiera nas na głębokie doświadczenie radości. Nie jest to tania radość, lecz radość, która gruntownie przemienia nasze życie. Radość – jak uczy nas psychologia – jest wzniosłym uczuciem. Porusza nasze serce, unosi je ku górze. Sprawia, ze bije ono szybciej i staje się większe (A. Grün).
Anioł przekazuje pasterzom znak rozpoznawczy. Jest nim Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie (Łk 2, 12). Znak Boga kontrastuje z oczekiwaniami i wizjami proroków. Jezus nie przychodzi w mocy, nie zatrważa, nie budzi grozy. Przychodzi w słabości, w sposób bardzo ludzki, zachęcający i otwarty dla każdego. W Betlejem Bóg przemawia w tym, co na ziemi jest najpiękniejsze, w niewinności, bezradności i bezbronności dziecka.
Do anioła zwiastującego dobrą nowinę nagle przyłączyło się mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania (por. Łk 2, 13-14). Ewangelista powiada, że aniołowie „mówią”. Dla chrześcijan od samego początku było jednak jasne, że mowa aniołów jest śpiewaniem, w którym cały blask rozgłaszanej przez nich wielkiej radości jest odczuwany jako teraźniejszość. I w ten sposób, od tego momentu, hymn aniołów nigdy nie milknie. Rozlega się przez wieki na coraz nowe sposoby i rozbrzmiewa ciągle na nowo w święto narodzin Jezusa (Benedykt XVI).
Śpiew aniołów łączy niebo z ziemią i całym kosmosem, rzeczywistość boską z ludzką, chwałę Bożą z ziemskim pokojem. Co się tyczy „Chwała na wysokościach” decydujące znaczenie ma, rzecz jasna, słowo „jest”. Bóg jest chwalebny, jest niezaprzeczalną Prawdą, odwiecznym Pięknem. Jest to podstawowa, pocieszająca pewność naszej wiary. Jednakże – zgodnie z trzema pierwszymi przykazaniami Dekalogu – również tutaj istnieje idące za tym zadanie dla nas: przyczyniać się do tego, żeby wielka chwała Boża na świecie nie była plamiona i zniekształcona, żeby jego wielkość i Jego święta wola były otaczane czcią (Benedykt XVI).
Z kolei pokój, który zwiastuje ludziom anioł, oznacza nie tylko harmonię, lecz także spokój, pokój duszy. Bóg, stając się człowiekiem, sprawia, że w niespokojnym sercu człowieka zaczyna gościć pokój, który uzdrawia jego wewnętrzne rozdarcie… Pokój, który przychodzi na ziemię wraz z Jezusem, to pokój w ludziach, nie tylko pośród nich, lecz w nich samych. Taki pokój prowadzi do harmonii między różnymi siłami tkwiącymi w człowieku, między jego dobrymi i ciemnymi stronami, między umysłem i popędem, a wreszcie między jego upodobaniami duchowymi i światowymi (A. Grün). Pokój Boga góruje nad pokojem cesarza Augusta (Pax Augusti), gdyż nie opiera się na sile zbrojnej, lecz na miłości. Ostatecznie to sam nowonarodzony Jezus jest pokojem (por. Ef 2, 14-16).
Orędzie aniołów zawiera jeszcze jeden radosny przekaz. Bóg ma upodobanie w ludzkich sercach. To Jego miłosierne, czułe, współczujące serce sprawia, że rodzi się na ziemi i staje się jednym z nas. Otwierając przed nami swe serce, zaprasza do zanurzenia się w Nim i naśladowania Go: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie (Mt 11, 28-30).
Pytania do refleksji:
• Czego się lękam?
• Czy widzę różnicę między lękiem a bojaźnią Bożą?
• Jaki rodzaj radości towarzyszy mojemu życiu?
• Czy znak Boga z Betlejem przemawia dziś do mnie?
• W jaki sposób troszczę się o chwałę Bożą?
• Czy mam pokój w sercu? Czy wnoszę go w życie moich bliźnich?
• Czy jarzmo Jezusa jest dla mnie słodkie, a Jego brzemię lekkie (Mt 11, 30)?

3. ADORACJA W SZOPCE

Po ogłoszeniu radosnej nowiny pasterzom aniołowie odeszli od nich do nieba (Łk 2, 15). Jednak w tradycyjnych szopkach (chyba nie bez przyczyny) umieszcza się ich, gdy adorują, muzykują i śpiewają nowonarodzonemu Dziecku. Do ich adoracji dołączają się przybyli z pośpiechem pasterze.
Pasterze są nie tylko jednymi z pierwszych adorujących Nowonarodzonego, ale również pierwszymi świadkami i wysłannikami. Zostaje im powierzona radosna nowina, którą będą dzielić się z innymi. Ich świadectwo jest proste, a zarazem pełne dynamizmu i wiary. Wynika z doświadczenia, podobnie jak później świadectwo Jana: [To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam (1 J 1, 1-2). Doświadczenie pasterzy, ich radość, dziękczynienie, uwielbienie będą się stopniowo rozprzestrzeniać i „zarażać innych”, wywołując zadziwienie wśród ludu. Zgodnie ze starożytną maksymą: Bonum est diffusivum sui. „Właściwością dobra jest to, że samo się rozprzestrzenia”.
Inaczej w adoracji uczestniczy Maryja i Józef. Malarze przedstawiają ich zwykle na klęczkach, w pokorze, milczeniu, skupieniu, na modlitwie. Św. Łukasz zanotował, że Maryja zachowywała wszystkie te sprawy, których była świadkiem i rozważała je w swoim sercu (Łk 2, 19). Czasownik „custodire” – zachować, strzec, pilnować” nie wyraża jedynie „pamiętania”, ale podkreśla troskę i uwagę, jaką zachowuje się wówczas, gdy trzyma się w dłoniach coś niezwykle drogocennego (B. Maggioni). Maryja nie tylko strzegła swego skarbu, ale również medytowała nad nim, łącząc w sercu paradoks tajemnicy: z jednej strony wielkość, chwałę Boga (por. J 1, 14), a z drugiej prostotę, ubóstwo, zwyczajność Jego narodzin na ziemi.
Do adoracji Jezusa w żłobie tradycja dołączyła jeszcze woła i osła. Są oni umieszczani niemal w każdej szopce i towarzyszą większości polskich kolęd pasterskich. Ich biblijne źródło sięga proroka Izajasza: Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela (Iz 1, 3). W stosunku do nich marnie prezentuje się postawa ludu wybranego: Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie (Iz 1, 3). Benedykt XVI widzi w nich przedstawicieli Żydów i pogan: Żłób staje się jakby Arką Przymierza, w której tajemnie strzeżony Bóg jest między ludźmi i przed którą dla „wołu i osła”, dla ludzkości złożonej z Żydów i pogan, nadeszła godzina poznania Boga.
Betlejemska grota jest miejscem pierwszej adoracji Boga na ziemi. Uczestniczy w nim niebo (aniołowie) i ziemia (Maryja i Józef, pasterze, zwierzęta, a później Trzej Mędrcy). Adoracja szopki uczy miłości i pokory, a także zgody na tajemnicę. Nie wyjaśnia wszystkiego, nie rozwiązuje w automatyczny sposób problemów. Nie odsłania również do końca tajemnicy Boga i ludzkiego istnienia. Z adoracji wynosimy raczej wiele twórczych pytań i wątpliwości. Mimo to wprowadza głęboki wewnętrzny pokój, radość, rodzi zaufanie do Boga, innych ludzi i własnego życia. Dlatego jest szczytem modlitwy. W niej łączymy się z boskim źródłem, aby później kochać innych. Proboszcz z Ars mawiał: Gdyby mieszkańcy nieba któregoś dnia przestali adorować Boga, niebo nie byłoby już niebem. A gdyby nieszczęśni potępieńcy w piekle mogli, mimo swoich cierpień, choć przez chwilę adorować Pana, piekło przestałoby być piekłem.
Pytania do refleksji:
• Którą szopkę wspominam z największym sentymentem? Dlaczego?
• Jak wyobrażam sobie grotę betlejemską?
• Czym „zarażam” innych?
• Czy jestem świadkiem Nowonarodzonego dziś?
• Czy potrafię ważne wydarzenia mojego życia zachowywać w sercu i rozważać jak Maryja?
• Co sądzę o wołu i ośle?
• Jakie znaczenie ma dla mojego rozwoju duchowego adoracja Najświętszego Sakramentu?