Od góry Hor szli Izraelici w kierunku Morza Czerwonego, aby obejść ziemię Edom; podczas drogi jednak lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: „Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny”. Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli więc ludzie do Mojżesza, mówiąc: „Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże”. I wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogoś wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.
(Lb 21, 4-9)
Przeszłość służy do tego, żeby ze złych wspomnień wyciągać wnioski na przyszłość i uczyć się pokory, a z dobrych czerpać przyjemność i siłę.
Nie służy natomiast do tego, żeby obwiniać siebie i innych za to co było złe, ani do tego, żeby uciekać od teraźniejszości w nostalgiczne: „kurła, kiedyś to były czasy”.
Przyszłość służy do tego, żeby słuchając pragnień, które Pan Bóg zainstalował nam w sercach, inspirować się tym, co przed nami.
Nie służy zaś do tego, żeby bać się tego, co będzie, ani żeby uciekać od teraźniejszości, pogrążając się w marzeniach jak to będzie kiedyś.
To teraźniejszość jest jedną wielką świętą przestrzenią, w której spotykamy Boga. W każdej, nawet najbardziej banalnej sytuacji. To święty czas, w którym możemy podjąć decyzję o zaufaniu Mu mimo wszystko. Nie likwiduje to problemów, tak jak miedziany wąż na palu zrobiony przez Mojżesza nie usunął węży, które kąsały narzekających Izraelitów. Ale podobnie jak w tamtej historii, zaufanie wywyższonemu na Krzyżu Jezusowi, ratuje ŻYCIE.
Potwierdzone info.
***