„Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł. Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu” (Mt 27, 59-61).

Bazylika Grobu Pańskiego jednoczy w sobie wszystko, co pozostało z biblijnej Golgoty: ostatnie stacje Drogi Krzyżowej, wzgórze ukrzyżowania, miejsce namaszczenia i grób Jezusa. Dla judeochrześcijan pierwszych wieków było to miejsce najświętsze, najbardziej czczone i najtroskliwiej chronione. Dzisiaj budzi mieszane uczucia. Z jednej strony dostojeństwo i wzruszenie, z drugiej zaś lekkie rozczarowanie. „Można by oczekiwać, że główne sanktuarium chrześcijaństwa wznosi się w majestatycznym odosobnieniu, tymczasem anonimowe budowle przywarły do niego niczym kleszcze. Tam, gdzie szuka się zachwycającego światła, jest ciemno i tłoczno. Tam, gdzie można by mieć nadzieję na ciszę, w uszy uderza kakofonia różnych dźwięków. (…) Ludzka słabość nie jest nigdzie bardziej widoczna niż tutaj. Ci, którzy przychodzą tutaj bez wiary, ale z nadzieją znalezienia jakiegoś zewnętrznego znaku, odchodzą bez przekonania; jednakże ci, którzy szukają odpowiedzi w samych sobie, zaczynają rozumieć, dlaczego setki tysięcy osób uznały za warte podjęcie ryzyka śmierci lub niewoli, byleby się tu modlić” (J. Murphy-O’Connor).

Najstarsza tradycja wiąże Bazylikę Grobu Pańskiego z miejscem śmierci i pogrzebania Jezusa. W miejscu tym chrześcijanie jerozolimscy sprawowali liturgię do 66 roku. W czasie budowy Aelia Capitolina cesarz Hadrian nakazał zasypać kamieniołom, a w miejscu Golgoty wzniósł świątynię kapitolińską ku czci Wenus; w ten sposób nieświadomie przyczynił się do utrwalenia w pamięci tego miejsca. Na rozkaz Heleny, matki cesarza Konstantyna, została ona usunięta, odsłaniając nietknięte święte miejsca. Naoczny świadek, biskup Cezarei Euzebiusz zanotował: „Skoro tylko podjęto prace, i w miarę jak ukazała się warstwa po warstwie podglebia, nieoczekiwanie ukazał się czcigodny i najświętszy pomnik zmartwychwstania Zbawiciela” (J. Murphy-O’Connor).

W 335 roku została uroczyście otwarta wspaniała bazylika konstantyńska; w jej centrum znajdował się Grób Chrystusa (Anastasis), wokół którego orientowano pozostałe części kościoła, łącznie z Golgotą. Bazylika uległa dwukrotnemu uszkodzeniu w 614 i w 1009 roku. Jej rekonstrukcję podjął cesarz Konstantyn Monomach w 1042 roku. Zbyt niski budżet nie pozwolił na odbudowę oryginalnej świątyni. Zrezygnował więc z bazyliki i atrium, zaś rotundę przekształcił w kościół. Dalsze prace podjęli krzyżowcy, którzy skupili się na Anastasis i Golgocie. Ponadto dobudowali dzwonnicę. Wspaniała bazylika z czasów Konstantyna nigdy nie wróciła do swej świetności, natomiast niemal wszystkie modyfikacje dokonane przez krzyżowców przetrwały niezmienione do dziś.

Współcześnie do bazyliki prowadzą bliźniacze bramy, z których jedna od czasów Saladyna pozostaje zamurowana; nad nimi znajduje się piękna romańska fasada. Od zachodu widoczne są trzy kaplice greckie: świętego Jakuba, świętego Jana (w miejscu bizantyjskiego baptysterium) oraz Czterdziestu Męczenników. Natomiast od wschodu grecki klasztor świętego Abrahama (zachodnia część dawnego forum Aelia Capitolina), ormiańska kaplica świętego Jana i koptyjska świętego Michała. Dawne dwunastostopniowe wejście na Kalwarię (dziś zamknięte) prowadzi do średniowiecznej kaplicy Matki Boskiej Bolesnej.

Wokół Grobu Pańskiego została wzniesiona rotunda. Swoim kształtem nawiązuje do czasów konstantyńskich; natomiast konstrukcje wewnętrzne są późniejsze, zmieniane i wzmacniane od 1045 roku aż do czasów współczesnych. Grób Pański zajmuje centralne miejsce w rotundzie. Pierwotny z IV wieku został poważnie uszkodzony w wieku XI. Oryginalnie zachowane fragmenty zostały obudowane płytami marmurowymi. Obecny wystrój Grobu pochodzi z początku XIX wieku. Przed wejściem znajdują się lampy oliwne i świece należące do wyznawców czterech obrządków opiekujących się Grobem, po trzynaście dla katolików, Greków prawosławnych i Ormian oraz cztery dla Koptów.
W milczeniu ustawiam się w kolejce, by przez chwilę pomodlić się w kaplicy grobowej. Wcześniej zatrzymuję się przed miejscem upamiętniającym kobiety, które przyszły wczesnym rankiem po szabacie, aby namaścić ciało Jezusa i dopełnić czynności pogrzebowych. To tutaj stały bezradne, zastanawiając się, w jaki sposób odsunąć ciężki kamień zasłaniający wejście do grobu. Następnie wchodzę do Kaplicy Anioła. Upamiętnia ona objawienie galilejskim kobietom radosnej nowiny o zmartwychwstaniu Jezusa. To tutaj usłyszały one pytanie, które skłoniło je do refleksji: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 24, 5-7). Anioł nie informował kobiet o wydarzeniu absolutnie nowym. Przecież one towarzyszyły Jezusowi w czasie Jego wędrówek apostolskich i niejednokrotnie słyszały słowa o zmartwychwstaniu. Jednak w obliczu tragedii i śmierci Jezusa zapomniały o tym. Anioł delikatnie napomina, by odświeżyły pamięć. Zastanawiam się nad aktualnością pytania anioła. Wielu współczesnych chrześcijan poszukuje Jezusa wśród martwych liter, czczej formalnej pobożności, w reliktach przeszłości, albo wśród martwych przedmiotów. A przecież On, zmartwychwstały jest dziś, w codzienności życia. I może ożywić wszystko, co skostniałe, martwe i zagubione…

Z Kaplicy Anioła tej przechodzę wąskim wejściem do komory grobowej, czyli właściwego Grobu Świętego. Po prawej stronie umieszczona jest marmurowa ława o długości dwustu dwóch centymetrów, szerokości dziewięćdziesięciu trzech centymetrów i głębokości sześćdziesięciu sześciu centymetrów. Badania przeprowadzone w ostatnim czasie wykazały, że pod nią znajduje się pęknięta kamienna płyta z wyrytym krzyżem z IV wieku, którą położono bezpośrednio na „łożu pogrzebowym”. Ława tworzy rodzaj ołtarza, przy którym sprawuje się liturgię. Nie jest mi to dane. Ale chwila przeżyta w Grobie Pańskim jest i tak wielkim przeżyciem. Wokół obrazy przedstawiające zmartwychwstałego Pana, świeże kwiaty, świece… Klęczę, wdychając zapachy kadzideł. Rodzi się we mnie spontanicznie radość. To miejsce, gdzie pochowano na krótko Pana. To tutaj zrodziła się wiara paschalna Jana, Piotra i Marii Magdaleny. To w tym miejscu Chrystus dokonał największego zwycięstwa; pokonał śmierć, zmartwychwstał!

Po chwili adoracji opuszczam grób. Prawosławni opiekunowie tego miejsca nie pozwalają na dłuższą modlitwę. Czynię to więc przed grobem. Pozostały czas przeznaczam na zwiedzanie kompleksu kaplic, zakrystii i pomieszczeń klasztornych. Bazylika Grobu Pańskiego zdumiewa nie tylko wielkością, ale również wyjątkowo skomplikowanym kształtem i wielością pomieszczeń. Uderza przede wszystkim surowe dostojeństwo, które łączy styl romański z gotyckim. Osobliwe jest ustawienie dwóch rzędów bardzo różnych filarów, pozostałości z czasów krzyżowców. Niestety, współczesny wystrój, który jest dziełem Greków, nie świadczy o wysublimowanej estetyce. Nadzieją jest jednak trwający remont bazyliki i postępujące wciąż jej upiększanie.

Wśród przebogatych obiektów bazyliki moją uwagę przykuwa kaplica syryjska. Widoczny jest w niej zewnętrzny mur rotundy z IV wieku. Wąskie, niskie wejście prowadzi do żydowskiej komory grobowej. Znajdują się w niej ossuaria i oryginalne grobowce typu kokhim („piecowe”) współczesne Jezusowi. Powstały przed włączeniem kamieniołomów w obręb miasta, czyli przed rokiem 41. Istniały tu również katakumby. Tradycja średniowieczna widzi tutaj miejsce pochowania Józefa z Arymatei i Nikodema.

Centrum bazyliki zajmuje Chór Greków. Zawiera on omfalos, czyli „pępek”, miejsce oznaczające środek świata. Za takie bowiem uchodziła w średniowieczu Jerozolima. Potwierdza to najstarsza mapa Ziemi Świętej z Madaby (Jordania) z VI wieku. Nad chórem króluje zmartwychwstały Chrystus – Pantokrator, władca świata.

Idąc w głąb bazyliki natrafiam na Arkady Najświętszej Maryi Panny. Zawierają one pozostałości budowli z czasów bizantyjskich i krzyżowców. Do ciekawszych należą: Więzienie Jezusa, Kaplica Obelg i Kaplica Odnalezienia Krzyża. Pierwsza z nich stanowi więzienną grotę, w której, według tradycji, skazani oczekiwali na wykonanie wyroku. Ciemne pomieszczenie rozświetlają jedynie płonące świeczki. Skazańcy nie mieli nawet tego. Kaplica Obelg mieści marmurowy ołtarz, pod którym znajduje się blok skalny. Według tradycji stanowił on „tron” Króla żydowskiego. Na nim posadzono Jezusa, by wyśmiać Jego królewską godność. Według Ewangelisty żołnierze „rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, królu żydowski! Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie” (Mt 27, 28-30). Tryptyk widniejący nad ołtarzem obrazuje tę część męki Jezusa. Z kolei Kaplica Odnalezienia Krzyża upamiętnia matkę Konstantyna Wielkiego, świętą Helenę, której zawdzięczamy odnalezienie i identyfikację świętej relikwii. „Wykopaliska, jakich dokonano przy okazji robót restauracyjnych, wykazały rzymskie pochodzenie cysterny, która przekształcona została w sanktuarium w XI w. Na ścianie wschodniej i północnej odkryto freski z XI-XII wieku” (D. Baldi).

Uwieńczeniem mojego pobytu w Grobie Pańskim jest Eucharystia. Celebruję ją w kaplicy krzyżowców. Bardzo wymownie w tym miejscu rozbrzmiewają słowa pieśni wielkanocnej: „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana wychodzi z grobu, dnia trzeciego z rana…”. Dziękuję Chrystusowi za ten wielki dar, który jest także moim udziałem. Przypominam sobie słowa świętego Pawła: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka [przyszła] śmierć, przez człowieka też [dokona się] zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa” ( Kor 15, 20-23).

Kończę powoli mój dość długi pobyt w Bazylice Grobu Pańskiego. Jestem wdzięczny Bogu, że dane było mi być w tym najświętszym miejscu kolejny raz. Odchodząc przypominam sobie graffiti wyryte w kaplicy ormiańskiej przez jednego ze starożytnych pielgrzymów, który dotarł tu, przeżywając niebezpieczną podróż morską. Przedstawia ono statek ze złamanym masztem. Pod nim wyryte słowa Domine, ivimus! („Panie, przyszliśmy!”). Graffiti stanowi wotum dziękczynne za szczęśliwe dotarcie do Świętego Miasta. W moim sercu rodzi się podobna wdzięczność i radość: Panie, przyszedłem.

fot. Pixabay