Zachwycił mnie biały łabędź!
Spoglądałem na niego z oddali …
Podziwiałem wdzięk
i harmonię ruchów
i to
jak wyciągał długą szyję
aby zagarnąć dziobem
trawę …
Pracował …
Jakby w takt cichej muzyki
rozciągała się jego szyja
niczym wąż …
Chyba budował gniazdo
chwytając dziobem zielsko
przygarniając je
i odkładając przy sobie …
Uderzyło mnie
jak był skupiony
na tym zadaniu
skupiony na jednym …
pochłonięty pracą …
Nie rozpraszał go żaden hałas
Nie przerywał pracy
trudził się …
Nie wyczuł mojej obecności
stałem zbyt daleko …
A może jednak wyczuł
ale był spokojny
raz po raz wyciągał
długą szyję
chwytając dziobem zielsko …
…………………………
Pomyślałem …
Czy to nie jest wzór dla mnie?
Jego pracowitość
wytrwałość
skupienie na jednym …
Dzisiaj
tam w pobliżu stawu
ten ŁABĘDŹ
stał się mi bliski ….
………………………………..
Czy jest we mnie coś z łabędzia?
A może ten wiersz, to tylko
„łabędzi śpiew”?!
(W czasach antycznych wielkich
poetów nazywano „łabędziami”)