Przypadek?

Po sprowadzeniu Arki do Jerozolimy Dawid prowadził dalsze wojny; podporządkował sobie odwiecznych wrogów Izraela: Moabitów i Aramejczyków (2 Sm 8). Okazał się również łaskawy dla pozostałego przy życiu potomka Saula – Jonatana (2 Sm 9). Jednakże nie mógł zbyt długo cieszyć się wywalczonym pokojem.

Gdy zmarł stary król Ammonitów, Dawid wysłał posłańców do jego syna Chanuna, aby złożyli mu kondolencje i zaoferowali przymierze. Tymczasem młody król, idąc za radą swoich (prawdopodobnie równie młodych) doradców, postąpił wobec nich prowokacyjnie: „pochwyciwszy sługi Dawida, ogolił im połowę brody, obciął im szaty do połowy, aż do pośladków i odesłał ich” (2 Sm 10, 4). Broda uchodziła za symbol męskości, dumy i autorytetu. Troszczono się o nią i starannie pielęgnowano. Obcinano jedynie w okresie wielkiej żałoby. Jeszcze do dzisiaj na Bliskim Wschodzie można usłyszeć męskie zaklęcie: „Niech zgolę brodę, jeżeli tego nie spełnię!”. Obcięcie brody było uderzeniem w męskość i wielkim upokorzeniem. Jeszcze większym było obnażenie posłów. Ubiór w tamtych czasach „spełniał wielorakie funkcje: ochraniał, ukrywał, podkreślał pozycję, był też symbolem stanu moralnego i duchowego” (L. Ryken). Pozbawienie szat było czynem niestosownymi i obraźliwym. Postępowano tak głównie wobec jeńców wojennych. Zdzierano z nich szaty, a następnie prowadzono w zwycięskim pochodzie nago i boso (por. Iz 20, 2-4).

Wobec takiej zniewagi Dawid musiał zareagować zbrojnie. Inaczej uznano by go za słabego i przestano szanować. Interwencja zakończyła się zwycięstwem Dawida. Pokonał Ammonitów wraz z ich sprzymierzeńcami, Aramejczykami, którzy odtąd stali się wasalami Izraela (por. 2 Sm 10, 6-19).

Kolejna faza walki miała miejsce na początku roku: „Na początku roku, gdy królowie zwykli wychodzić na wojnę, Dawid wyprawił Joaba i swoje sługi wraz z całym Izraelem. Spustoszyli oni [ziemię] Ammonitów i oblegali Rabba. Dawid natomiast pozostał w Jerozolimie” (2 Sm 11, 1). Na Bliskim Wschodzie kampanie wojenne rozpoczynały się zwykle w pierwszym lub drugim miesiącu nowego roku. Później (na wiosnę i w lecie) było to niemożliwe. Mężczyźni bowiem zamiast walczyć, musieli… pracować w polu! Tym razem Dawid nie wyruszył na bitwę. „Decyzja Dawida, by pozostać w domu, wskazuje na jego zaufanie w dowódcze umiejętności Joaba, jakąś pilną sprawę dyplomatyczną lub konieczność zajęcia się sprawami wewnętrznymi” (J. Walton). Poza tym Dawid był królem, mógł czynić, na co miał ochotę. Decydował o swoim życiu i o losie swoich podwładnych. Czy jednak korzysta ze swej władzy w należyty sposób, „czy może zaczyna już być potężnym królem, chorym na władzę. Gdy inni walczą i ryzykują życie na polu bitwy, pasterz, który powinien za nich oddawać życie, zostaje w pałacu, żyje wygodnie i bezpiecznie, nie dzieli ze swoim wojskiem ryzyka i trudu, tylko czeka, kiedy armia skończy oblężenie i nadejdzie wiadomość o przejęciu miasta. Wtedy Dawid pojedzie tam i przejmie miasto jako zdobywca, on, który pozostał w Jerozolimie” (B. Costacurta).

Dawid, który „odpuścił” sobie wyprawy wojenne, doświadcza teraz nudy. Jego serce jest puste. Szuka zajęcia, które wyrwałoby go z marazmu. Spaceruje, oczekując nowych wrażeń. Tak rozpoczyna się proces, w którym Dawid powoli staje się człowiekiem nielojalnym, niewiernym, zdrajcą. „Jeśli ktoś powiedziałby mu w dniu, w którym wybierał się na spacer po tarasie: Patrz, zabijesz twojego najlepszego przyjaciela, człowieka, który jest ci bardziej wierny od każdego innego – odpowiedziałby: To niemożliwe!” (C. M. Martini).

To, co wczoraj wydawałoby się niemożliwe, dzisiaj staje się realne. Po południowej drzemce Dawid wychodzi na taras królewskiego pałacu, by w samotności nacieszyć się przyjemnym chłodnym wiatrem. „Dawid niedawno się obudził, więc jeszcze jest półprzytomny i może też trochę martwi się wojną, a może czuje przytłaczający ciężar samotności, jaki zwykle pociąga za sobą Boże wybranie. Kto jest wybrany przez Boga, ten jest sam, sam wobec tajemnicy” (B. Costacurta). I wówczas spostrzega piękną kąpiącą się kobietę. Jej kąpiel miała charakter oczyszczenia po zakończonym cyklu menstruacyjnym (por. Kpł 15, 19nn). „Nie wiadomo, czy Batszeba kąpała się na dachu, by szybciej osuszyć się na powietrzu, czy aby zwrócić na siebie uwagę króla” (J. Walton). W każdym bądź razie Dawid zamiast odwrócić od niej wzrok, wykazuje duże zainteresowanie tym osobliwym widokiem. Dlaczego się jej przyglądał? „Prawdopodobnie myślał sobie, że nic się nie stanie, bo przecież jest starym i bogatym w doświadczenie człowiekiem; to tylko zwyczajna ciekawość, która nie może mieć konsekwencji dla kogoś, jak on” (C.M. Martini). Dawid więc „zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: «To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty» (2 Sm 11, 3). W pierwszej chwili zapewne pożałował, że ta piękność należy już do innego mężczyzny. Zwłaszcza, że Batszeba była żoną jego oficera; jednego z najzdolniejszych i najlojalniejszych sług, którego imię zostało umieszczone na liście członków królewskiej gwardii honorowej (por. 2 Sm 23, 39). Jednak namiętność i pożądanie wzięły górę nad wiernością, a poczucie władzy nad roztropnością. Sprowadza żonę Uriasza i współżyje z nią. Nie potrafi oprzeć się żądzy, chociaż na pewno ma świadomość, że jest to zachowanie niegodne króla. Zresztą posiada już kilka żon i wiele nałożnic; przeżyć seksualnych mu raczej nie brakuje. Jego namiętność wydaje się przypadkowa, bezsensowna jak drobny kaprys znudzonego monarchy.

Przyglądając się tej scenie, można odnieść wrażenie, że wszystko z pozoru wydaje się przypadkowe. Dawid przypadkiem wyszedł na spacer i zauważył kąpiącą się kobietę, przypadkiem była ona piękna i mu się spodobała, przypadkiem sprowadził ją do siebie i przypadkiem zaszła ona w ciążę. Przypadek to charakterystyczna cecha grzechu: „wydaje się, że znaleźliśmy się w danej sytuacji przypadkiem, niechcący… W ten sposób przejawia się oszukańcza moc zła. Wszystko jest omotane oszustwem — dokonuje się jakby niechcący, ale w rzeczywistości świadomie i dobrowolnie” (B. Costacurta).

Założenie, że wszystko jest przypadkiem pozwala uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. Wystarczy zamiast całościowo, rozpatrywać grzech „po kawałku”, oddzielając poszczególne części łańcuszka. Wówczas można dostrzec, że pojedyncze zdarzenia nie są wcale tak złe, jak czyn oglądany w całości. Jednak splot owych «niewinnych» zachowań i wydarzeń stopniowo oddziela od Boga i prowadzi do stałej sytuacji grzechowej.

Pytania do przemyślenia:
• Czyich rad najchętniej słucham? Dlaczego?
• Co – według mnie – stanowi główne atrybuty męskości?
• Jaką wagę przywiązuję do stroju?
• W jaki sposób znoszę upokorzenia?
• Czy nie buduję własnej wielkości kosztem innych?
• Czy nie poddaję się pustce wewnętrznej i nudzie?
• Jaki jest mój stosunek do pięknych kobiet?
• Co stanowi moją główną namiętność?
• Czy nie uważam grzechu za przypadek?
• Czy unikam odpowiedzialności za swe czyny?

Syndrom sztokholmski?

Związek Dawida z Batszebą naznaczony jest nie tylko grzechem cudzołóstwa, ale także morderstwem i śmiercią dziecka. Cudzołóstwo karane było śmiercią obu stron zaangażowanych w grzech: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią, i cudzołożnik, i cudzołożnica” (Kpł 20, 10). Gdyby Dawid nie był królem i władcą, czekałaby go śmierć. Jako król wykorzystuje swoją pozycję do usprawiedliwienia niegodnego czynu. Jednak szukając wyjścia z tej niezwykle trudnej sytuacji, musi dokonać wyboru pomiędzy własną, królewską godnością, życiem Batszeby i jej dziecka i jej mężem, Uriaszem.

Konieczność zatuszowania i usprawiedliwienia grzechu prowadzi Dawida do kolejnych zbrodni. Zaczyna od podstępu, każe sprowadzić Uriasza do domu i zachęca go, aby współżył z żoną. Chce, by w ten sposób uznano jego dziecko za potomka Uriasza. Jednak Uriasz jest lojalny i wierny, odpowiada wspaniałomyślnie, lecz nie według oczekiwań Dawida: „Arka, Izrael i Juda przebywają w namiotach, podobnie też i pan mój, Joab, wraz ze sługami mego pana obozują w otwartym polu, a ja miałbym pójść do swojego domu, aby jeść, pić i spać ze swoją żoną? Na życie Pana i na twoje, czegoś podobnego nie uczynię” (2 Sm 11, 11). Dawid nie wyciąga żadnych wniosków z odpowiedzi cudzoziemskiego żołnierza. „Oto tragiczny paradoks spowodowany przez grzech. Zaślepiony, głuchy Dawid brnie coraz głębiej w swoim działaniu, martwiąc się tylko o to, by ukryć winę, zamiast zastanowić się nad tym, co zrobił, i odczuć niepokój sumienia wobec pięknych słów poddanego” (B. Costacurta).

Po nieudanej próbie upicia Uriasza i doprowadzenia go w stanie upojenia alkoholowego do relacji seksualnych z żoną, Dawid podejmuje radykalną i drastyczną decyzję. „Następnego ranka napisał Dawid list do Joaba i posłał go za pośrednictwem Uriasza. W liście napisał: «Postawcie Uriasza tam, gdzie walka będzie najbardziej zażarta, potem odstąpicie go, aby został ugodzony i zginął»” (1 Sm 11, 14-15) . „Postać Uriasza jest w tym momencie patetyczna, wzruszająca. Niewinny i nieświadomy, idzie na spotkanie śmierci, niosąc list, w którym skazują go na śmierć” (B. Costacurta). Joab wykonał zadanie bez zbędnych dociekań. Być może wynikało to z jego postawy żołnierskiej; był przyzwyczajony do posłuszeństwa i wypełniania rozkazów. A być może był to atut, który pozwalał później szantażować Dawida.

Gdy Dawid usłyszał „dobrą nowinę” o śmierci przyjaciela, odetchnął z ulgą. Posłańcowi, który przekazał mu tragiczną wiadomość, przekazał ze spokojem pocieszające dla Joaba słowa: „Nie trap się tym, co się stało. Miecz dosięga raz tego, raz innego” (2 Sm 11, 25). Trudność uznania własnego grzechu była powodem zaślepienia i dramatycznej przemiany w człowieku uczciwym i lojalnym, jakim był Dawid. Teraz staje się chytry i podstępny. Aby osiągnąć swój cel, wykorzystuje każdy środek, nawet zabójstwo. „Król Dawid został już wciągnięty w spiralę grzechu, która kręci się coraz szybciej, i jej zatrzymanie nie wydaje się już możliwe. Musimy wiedzieć o tym, że kiedy zaczynamy grzeszyć, uruchamiamy coś, co później nas przerasta i nie poddaje się naszej kontroli” (B. Costacurta).

Batszeba „dowiedziawszy się, że Uriasz, jej mąż, umarł, opłakiwała swego pana. Gdy czas żałoby przeminął, posłał po nią Dawid i sprowadził do swego pałacu. Została jego żoną i urodziła mu syna” (2 Sm 11, 26-27). Gdy czytamy historię romansu Dawida z Batszebą, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Batszeba odgrywa rolę pasywną. W zasadzie jest pionkiem w grze Dawida. Bez słowa wykonuje jego polecenia, które ściągają na nią same cierpienia. Najpierw grzech, później stratę męża, wreszcie śmierć dziecka. Batszeba jest ofiarą autorytarnego zachowania Dawida. Wydarzenia, które wywracają do góry nogami jej życie, na pewno są dla niej źródłem wielkiego bólu.

Najbardziej dziwi jednak fakt, że Batszeba staje się żoną zabójcy swego męża. Zamieszkuje i dzieli łoże z człowiekiem, który wyrządził jej ogromną krzywdę i sprowadził na nią nieszczęście. Możemy przypuszczać, że Batszeba nie miała wiele do powiedzenia. Jej pozycja społeczna nie pozwalała jej na to, by przeciwstawić się królowi. Być może małżeństwo z Dawidem było dla niej jedyną możliwością uchronienia się od śmierci i pewnej nobilitacji. Możliwe jest również, że zadziałał tu syndrom sztokholmski: aby łatwiej przetrwać bolesne wydarzenia, przywiązała się do swego mężobójcy. Możliwy (chociaż najmniej prawdopodobny) jest też scenariusz, w którym Batszeba ma już dość swojego męża Uriasza ciągle nieobecnego i z racji swej profesji być może pozbawionego czułości. Wykorzystuje okazję, by zamienić los kobiety samotnie spędzającej całe dnie na pełne uroku życie na dworze królewskim.

Pytania do przemyślenia:
• W jaki sposób tuszuję własne grzechy i niedoskonałości?
• Czy znalazłem się kiedyś w ślepym zaułku grzechu? Jak z niego wyszedłem?
• Jakie zmiany wywołują w moim życiu grzechy?
• Jak radzę sobie z traumatycznymi wydarzeniami życiowymi?
• Jak przeżywam śmierć bliskich osób?
• Czy nie gram roli ofiary?
• W jaki sposób pocieszam się po trudnych wydarzeniach?

Skrucha i kara

Bóg oczekiwał od Dawida skruchy i uznania własnego grzechu. Gdy jednak Dawid nie spełnia tych oczekiwań, wysyła z misją proroka Natana. Ten posługując się alegorią, przedstawia królowi kazus moralny. Opowiada historię bogatego i chciwego człowieka, który w niesprawiedliwy sposób skrzywdził biednego, zabierając mu jedyną owieczkę (por. 2 Sm 12, 1-4). Opowiadając tę historyjkę prorok prowokuje Dawida do oceny czynu. Król wpada w gniew i wydaje wyrok: „Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci” (2 Sm 12, 5). Wydaje mu się, że osądza niesprawiedliwego bogacza, tymczasem wydaje wyrok na siebie: „Ty jesteś tym człowiekiem” (2 Sm 12, 7). To on jest tym bogaczem, który mając pełen harem pięknych kobiet, uwiódł jedyną żonę swego biednego żołnierza. „Jako główny obrońca praw swojego ludu (zob. 2 Sm 15, 4; 1 Krl 3, 4-28), król miał sprawować sądy i okazywać mądrość. Chociaż Dawid osądził działanie «bogacza», nie był jednak dość mądry, by zrozumieć, że osądza w ten sposób samego siebie” (J. Walton). Historia ta pokazuje, jak niełatwo być dobrym sędzią we własnych sprawach i przyznać się do swych słabości. Człowiek, który brnie coraz bardziej w grzechach, osądza, krytykuje i ocenia innych, lecz nie potrafi sprawiedliwie ocenić siebie. Jego zachowanie jest w rzeczywistości formą obrony przed odpowiedzialnością za podobne czyny.

Chcąc wzmocnić poczucie winy Dawida, Natan odwołuje się do hojności Boga; przypomina królowi otrzymane od Niego dary: „To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, oddałbym ci jeszcze więcej” (2 Sm 7-8). Doświadczenie hojności i Bożego miłosierdzia jest w stanie zrodzić skruchę. „Ogrom łaski ze strony Boga kontrastuje z czynem Dawida, który pogardził Tym, od którego otrzymał wszystko. (…) Czasem myślimy, że wystarczy wyznać swoją winę, a Bóg nagrodzi nas swoim przebaczeniem. Jest dokładnie na odwrót. Kiedy Bóg nam wybacza, wtedy stajemy się zdolni do wyznania naszego grzechu i przyjmujemy przebaczenie. Dociera ono do głębi, lecz było to przebaczenie, które nas ścigało, a nie to, na które zasłużyliśmy” (B. Costacurta).

Do tej pory Dawid żył w kłamstwie. Poprzez Natana Bóg dotknął jego serca. Uświadomił mu wagę popełnionego zła, obudził uśpione sumienie i wzbudził poczucie sprawiedliwości. Dopiero teraz Dawid może stanąć w prawdzie i wyznać w skrusze serca: „Zgrzeszyłem wobec Pana” (2 Sm 12, 13). Nie szuka już więcej motywów usprawiedliwiających winę, nie tłumaczy się przed Bogiem, lecz staje przed Nim i przed sobą w pokorze, prostocie serca i w prawdzie (warto przeczytać jego przepiękny Psalm 51).
W odpowiedzi na skruchę, Natan przekazuje Dawidowi Boży wyrok: „Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz, lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze” (2 Sm 12, 13-14). Kara śmierci została cofnięta. „Wspólnota z Bogiem została przywrócona, ale popełnione zło zaistniało i musi zaznaczyć swoją obecność. Musi się ukazać prawda o złu, które się dokonało. Inaczej mówiąc, to, co uczynił Dawid, ma nieuchronne konsekwencje i są to konsekwencje śmiertelne” (B. Costacurta). Pojawi się więc ogień i miecz, władza i harem królewski przejdzie na pewien czas w ręce uzurpatora, a jeszcze wcześniej umrze nowonarodzone dziecko, owoc grzechu Dawida z Batszebą. Kara jaką poniesie Dawid, będzie konsekwencją jego przestępstwa. „Gwałt i rozwiązłość, których się dopuścił, wywoła rozwiązłość i gwałt w jego własnym domu” (J. Walton).

Przepowiednia Natana zaczęła się niebawem spełniać: „Pan dotknął dziecko, które urodziła Dawidowi żona Uriasza, tak iż ciężko zachorowało” (2 Sm 12, 15). Dawid jednak nie dał za wygraną; miał nadzieję, że Bóg je uzdrowi. Podjął surowy post, który był wyrazem oczyszczenia i upokorzenia, wznosił do Boga błagalne modlitwy, spędzał noce, leżąc na ziemi „jakby w pozycji zmarłego, w jakiś sposób biorąc na siebie śmierć dziecka” (B. Costacurta). Jednakże (zgodnie z zapowiedzią) dziecko w siódmym zmarło. Wówczas zaprzestał postu i powrócił do świata żywych. „Śmierć usankcjonowała grzech, teraz trzeba ukazać, że nastąpiło przebaczenie. Pokuta nie może trwać wiecznie. Trzeba, aby przebaczenie, a więc życie, ukazało się w całej swojej mocy. Dawid-grzesznik w ten sposób powraca do życia, a tym, co pozwala mu żyć, jest Boże przebaczenie” (B. Costacurta).

Śmierć dziecka zbliża do siebie rodziców. Tak było również w sytuacji Dawida i Batszeby: „Dawid okazywał współczucie dla swej żony Batszeby. Poszedł do niej i spał z nią. Urodził się jej syn, któremu dała imię Salomon” (2 Sm 12, 24). Imię Salomon zwykle tłumaczy się jako „czyniący pokój”. Istnieje jednak drugie określenie tego imienia, a mianowicie „zastępca”. „Ponieważ imiona biblijne często odzwierciedlają indywidualną rolę lub zachowania danej postaci, to drugie tłumaczenie wydaje się bardziej adekwatne” (T. Wray). Jednak to jeszcze nie wszystko: „A Pan umiłował go i posłał [o tym wiadomość], i za pośrednictwem Natana nazwał go Jedidiasz – ze względu na Pana” (2 Sm 12, 24-25). „Noworodek jest nie tylko nowym synem, który ma pocieszyć rodziców po stracie poprzedniego dziecka, ale jest wybrany przez Boga, by stał się miejscem Jego uprzywilejowanej miłości, by był początkiem pokoleń, które doprowadzą do definitywnego Mesjasza – tego syna Dawida, który zbawi świat. I właśnie tam, gdzie zatriumfował grzech, w słabym ciele Dawida i jego żony Batszeby, teraz triumfuje łaska, miłość Boga, życie” (B. Costacurta).

Pytania do przemyślenia:
• Kogo osądzam? W jaki sposób osądzam? Czego nie akceptuję u innych?
• Czy nie usprawiedliwiam własnych grzechów i win?
• Kto jest „moim Natanem”, którego Bóg posyła, aby uwrażliwiał mnie na prawdę?
• W jaki sposób Bóg prowadzi mnie do skruchy?
• Za jakie dary winienem Bogu szczególną wdzięczność?
• Co sądzę o karze Bożej?
• Jaki sens ma dla mnie asceza? W jaki sposób ją praktykuję?
• Co (kto) mnie najbardziej zbliża do innych?

Więcej w książce: „Dawid. Medytacje biblijne” WAM 2018

Nota o książce:
Dawid – geniusz, grzesznik, „człowiek według Bożego serca”
Kim był jeden z najważniejszych bohaterów biblijnych? Wojownikiem? Poetą? Przywódcą? Zdrajcą? A może łączył w sobie wszystkie te role? Bez wątpienia postać Dawida jest ważna dla współczesnych chrześcijan. Zmagamy się dziś bowiem z podobnymi pokusami i wyzwaniami co ten wielki król Izraela. Z jednej strony doświadczamy Bożego wybrania oraz niczym niezasłużonej łaski, a z drugiej cierpimy z powodu własnej grzeszności.

Autor podąża za opisami Pisma Świętego, uzupełniając je współczesnymi komentarzami, czasami kontrowersyjnymi. Pragnie w ten sposób nie tylko przybliżyć czytelnikowi postać Dawida, ale również zachęcić, by w historii jego powołania i życia odnalazł siebie. Dzięki skomplikowanej, lecz pięknej historii pasterza z Betlejem każdy może odczytać swoje życie jako historię zbawienia i dostrzec w niej ślady i znaki miłującego Boga.

fot. Pixabay