„W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmiali o tym, co widzieli” (Łk 9, 28-36; por. Mt 17, 1-8; Mk 9, 2-8).

NA GÓRZE TABOR

Po sześciu dniach (według Łukasza ośmiu) od pamiętnego wyznania w Cezarei Filipowej Jezus zabrał z sobą trzech uprzywilejowanych uczniów: Jana, Jakuba i Piotra i wyszedł z nimi na górę. Ci uczniowie, którzy wykazywali najwięcej niezrozumienia i oporu wobec Jego nauczania (K. Wons) będą świadkami trzech ważnych wydarzeń: wskrzeszenia córki Jaira, którym Jezus udowodnił, że jest Panem życia i śmierci, przemienienia, którym objawił swoją boskość i agonii w Ogrodzie Oliwnym, poprzez którą potwierdził swoje człowieczeństwo. Egzegeci na różny sposób tłumaczą wyróżnienie tych trzech uczniów. O ile obecność Piotra, ze względu na jego przyszłą rolę nie budzi wątpliwości, o tyle problematyczny jest wybór synów Zebedeusza. Zostali wybrani być może dlatego, że pierwszy jest ulubionym uczniem, a drugi tym, który jako pierwszy da świadectwo wierności Chrystusowi śmiercią męczeńską w 44 roku (por. Dz 12, 1-2). […] Natomiast bardziej rozsądne jest przyjrzenie się koncepcji przywileju. Nie należy go rozumieć jako dobra, z którego korzysta wyłącznie zainteresowany i to w dodatku ze szkodą dla innych, ale jako preferencyjny wybór kogoś, kto musi dalej przekazywać swoje dary innym ludziom (M. Orsatti).

Góra Tabor w Galilei, na której miało miejsce przemienienie liczy niecałe sześćset metrów wysokości i wznosi się samotnie ponad otaczającą ją równiną. Jej położenie na wielkiej nizinie Ezdrelonu sprawia, że na geograficznej mapie Palestyny wydaje się „wysoką górą”. W istocie słowo „wysoki” ma bardziej znaczenie teologiczne niż geograficzne: wyraża oddalenie od niziny, od zwykłego życia i wysiłek wspinania się na szczyt (M. Orsatti).

Na górze Tabor Jezus przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło (Mt 17, 2). Wydarzenie to określane jest w teologii terminem transfiguracji. Oznacza ono, że Jezus ukazuje się odmieniony, przeistoczony, czyli wychodzi poza („trans”) swoją zwyczajową postać. Jest to ukazanie głębi Jezusa, tej, której normalnie nie można poznać. Zwykle bowiem ludzie widzą i spotykają Jezusa jako człowieka, ponieważ Jego boskość jest jakby „owinięta” w człowieczeństwo. Przemienienie zrywa „zasłonę człowieczeństwa” i pozwala ukazać się boskości. Można zatem powiedzieć, że przemienienie jest momentem bliskiej zażyłości, wyznaniem najbardziej osobistych i skrywanych rzeczy, otwarciem się na przyjaciół (M. Orsatti).

Ewangelista Łukasz podkreśla, że przemienienie Jezusa dokonało się podczas modlitwy, całkowitego zjednoczenia Syna z Ojcem. Przemienienie jest wydarzeniem modlitwy; widzialne staje się to, co dokonuje się w rozmowie Jezusa z Ojcem; wewnętrzne przenikanie Jego bytu przez Boga, które staje się czystym światłem. W swym zjednoczeniu z Ojcem sam Jezus jest światłem ze światłości. To, czym jest w swym wnętrzu i co Piotr próbował wyrazić w swym wyznaniu, w tym momencie staje się postrzegalne zmysłami; byt Jezusa w świetle Bożym, Jego własna światłość jako Syna (Benedykt XVI).

Lśniąco białe szaty odwołują do aniołów obecnych w czasie Jego zmartwychwstania (por. 24, 4). Są również odzieniem zbawionych, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili (Ap 7, 14). Są znakiem wszystkich ochrzczonych, którzy dzięki łasce chrztu otrzymali utraconą godność. Przez chrzest zostaliśmy wraz z Jezusem przyodziani w światło i sami staliśmy się światłem (Benedykt XVI). Przysłowie mówi, że nie szata zdobi człowieka. A jednak zmiana ubrania to zarazem ukazanie nowej twarzy; jest to trochę jak zmiana imienia, a nawet jak nowe narodzenie. Nie można uczestniczyć w sprawach boskich nie pozbywszy się najpierw w taki czy inny sposób tego, w co ubieramy się zwykle. Henoch wstępuje do nieba, a Bóg każe mu zdjąć ubranie i włożyć szatę chwały (J. P. Roux).

Pytania do refleksji i modlitwy:
• Co sądzę o wyborach Jezusa?
• Co sądzę o przywilejach w Kościele? Czy zazdroszczę ich innym?
• Które momenty mojego życia mogę zaliczyć do najszczęśliwszych? Jak je przeżywam? Z kim dzielę?
• Jakie znaczenie ma dla uczniów (i dla mnie) przemienienie Jezusa?
• Czy mogę sobie przypomnieć chwile bliskości Jezusa przemienionego?
• Co we mnie wymaga przemiany?
• Jakie znaczenie ma dla mnie chrzest?
• Jaką „szatę” powinienem dziś zdjąć, a jaką ubrać?

TRZY NAMIOTY

W trakcie transfiguracji Jezusowi towarzyszyła obecność dwóch wybitnych mężów Starego Testamentu: Mojżesza i Eliasza. Obaj byli świadkami obecności Boga na innej górze; górze Synaj (por. Wj 3, 1nn; 34, 29-30; 1 Krl 19, 11nn). Mojżesz jest przedstawicielem Prawa, Eliasz zaś proroków. Obydwu oczekiwano ponownie na ziemi przed zakończeniem świata w czasach mesjańskich. O powtórnym przyjściu pierwszego z nich wspomina on sam: Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał (Pwt 18, 15). O drugim z kolei Malachiasz: Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego (Ml 3, 23). Obecność tych wybitnych mężów na górze Tabor jest pieczęcią dla życia Jezusa. Potwierdza Jego autorytet; jest nowym Mojżeszem, Prawodawcą Nowego Testamentu a także kontynuatorem proroków; największym z nich. Co więcej, jest oczekiwanym Mesjaszem.

Tematem dialogu starotestamentalnych mężów z Jezusem są wydarzenia męki, śmierci i zmartwychwstania, które będą niedługo udziałem Mesjasza. Ewangelista posługuje się słowem „exodus”, które oznacza wyjście, przejście. Krzyż Jezusa jest exodusem – wyjściem z tego życia, przejściem przez „Morze Czerwone” Męki i wejściem do chwały, w której znaki Męki będą zawsze widoczne (Benedykt XVI). Celem rozmowy Jezusa o czekającym Go krzyżu było między innymi umocnienie uczniów. Mistrz objawił im swoją chwałę, swoje bóstwo, ale równocześnie przygotował na trudne chwile, chciał ich pouczyć i jeszcze raz potwierdzić, że droga do chwały (która stanie się również ich drogą) wiedzie przez krzyż: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (Łk 9, 23). W ten sposób przekonuje nas, że Bóg nie dopuszcza na człowieka krzyża przez zaskoczenie. Najpierw przygotowuje jego serce, objawiając swoją miłość. Dzięki niej człowiek może podjąć każdą próbę i przejść przez nią zwycięsko.

Wobec tajemnicy, której byli świadkami, uczniów ogarnęły mieszane uczucia. Wyraził je Piotr: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza» (Łk 9, 33). Piotr pod wpływem przeżyć reaguje spontanicznie, ponownie odsłania swoje stare myślenie. Jego słowa noszą znamię spontaniczności, ale również braku zastanowienia i lekkomyślności. Jest to niezręczna i nierozważna sytuacja, typowa dla człowieka, który wydaje się szlachetny w stosunku do innych, ale w rzeczywistości myśli o sobie i o własnej grupie egoistycznie. Myśli wyłącznie o teraźniejszości, którą chce utrzymać w niezmiennej formie (M. Orsatti). Chce, aby Jezus pozostał nadal Mesjaszem z Pism Starego Przymierza. Piotr patrzy, a nie widzi, słucha i nie rozumie. Jego serce się nie zmienia. Nadal myśli po ludzku, a nie po Bożemu (K. Wons).

Piotr chciałby na górze Tabor wznieść trzy namioty. Namioty przypominają Izraelowi czas jego wędrówki przez pustynię, szczególnie Namiot Spotkania: Mojżesz zaś wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był poza obozem. Ile zaś razy Mojżesz szedł do namiotu, cały lud stawał przy wejściu do swych namiotów i patrzał na Mojżesza, aż wszedł do namiotu. Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu, i wtedy [Pan] rozmawiał z Mojżeszem (Wj 33, 7-9) oraz Święto Namiotów (por. Kpł 24, 43). Są również synonimem bliskości Boga, która według proroków znajdzie dopełnienie w czasach mesjańskich. Odtąd Bóg zamieszka w namiotach na stałe ze swoim ludem: Jam jest Pan, Bóg twój, od ziemi egipskiej, dozwolę ci jeszcze zamieszkać w namiotach, jak było za dni Spotkania (Oz 12, 10). Piotr sądzi, że doświadczenie, które przeżywa jest synonimem czasów ostatecznych. Myśli, że koniec czasów nastąpi właśnie tam, na górze i że należy otworzyć niebo na ziemi. Jego słowa są słowami człowieka, który chciałby przedłużyć ten moment w nieskończoność i cieszyć się nim na zawsze. Św. Piotr wyraża uczucie, które jest wspólne wszystkim ludziom. Wszyscy chcieliby zapomnieć o przeszłości obciążonej problemami i nie dbać o pełną niewiadomych przyszłość, nasycając się jedynie nagrodą teraźniejszości (M. Orsatti).

Pytania do refleksji i modlitwy:
• Kto jest mi bliższy: prawodawca Mojżesz czy prorok Eliasz? Dlaczego?
• Czy wystarczająco poznałem siebie i bliskich? Kogo z moich najbliższych znam ciągle za mało?
• Co stanowi mój osobisty „exodus”?
• W jaki sposób Bóg przygotowuje mnie do dźwigania codziennego krzyża?
• Jak reaguję pod wpływem przeżyć?
• Jestem rozważny czy lekkomyślny?
• Co stanowi mój „namiot spotkania”?
• Czy nie oczekuję raju na ziemi?

JEGO SŁUCHAJCIE!

Transfiguracji Jezusa na górze Tabor towarzyszył obłok (szekina). W Biblii jest on synonimem obecności samego Boga. Jezus jest świętym namiotem, nad którym unosi się obłok obecności Boga, a „cień” jego okrywa także innych (Benedykt XVI). Obłok z góry Tabor jest przeciwieństwem albo wydoskonaleniem namiotu, który chciał zbudować Piotr. Namiot jest wytworem ludzkich rąk, obłok ma boskie pochodzenie; namiot pogrążony jest w ciemnościach, obłok promienieje światłem; namiot izoluje od dźwięków, obłok pozwala zrozumieć głos Boży. To nie człowiek ma postawić namiot Bogu, to Bóg przygotowuje namiot dla człowieka, żeby go osłaniać i chronić (M. Orsatti).

Do widzialnego znaku, jakim jest obłok, dołącza się głos. Przypomina on uroczystą deklarację Boga Ojca znad Jordanu: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» (Łk 9, 35; por. Łk 3, 22). Nowością jest wezwanie do posłuszeństwa Jezusowi. Piotr i pozostali uczniowie mają być zawsze wierni i posłuszni swojemu Mistrzowi. Posłuch staje się posłuszeństwem, a więc oznacza podążanie za Jezusem. Uczniowie zostają pobudzeni do tego, by pokładać w Jezusie bezwarunkową ufność i podążać za Nim zawsze i wszędzie, bo taki jest plan Boży, który tylko w Jezusie w pełni się urzeczywistnia (M. Orsatti). Posłuszeństwo nie powinno jednak wypływać z lęku, strachu, ale z głębokiej przyjaźni i miłości, o której zapewnia sam Nauczyciel: Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15, 14-15).

Pierwszą instynktowną odpowiedzią uczniów na objawienie Boga jest upadek i strach. U Piotra strach pojawia się, gdy czuje się zagrożony i traci poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad sytuacją, która go przerasta (K. Wons). Piotr doświadcza sytuacji niespotykanych dotąd i nie wie, jak reagować. Upadnięcie na ziemię i lęk jest również wyrazem szacunku. Człowiek stojąc w obecności wszechmocnego Boga automatycznie oddaje mu cześć. W Kościele wschodnim zachował się do dziś obrzęd prostracji, zwany metanią. „Mała metania” jest formą głębokiego ukłonu, natomiast „duża metania” wyraża całkowite poddanie i ogołocenie; polega na padnięciu do stóp i ucałowaniu ziemi.

Strach i lęk Piotra i synów Zebedeusza są wyrazem bojaźni Bożej. Nie jest to naturalny strach, ani lęk psychologiczny bądź religijny związany z nieprzyjemnymi negatywnymi uczuciami. Przeciwnie, ma wymiar pozytywny; jest cnotą. Stanowi wyraz szacunku i miłości do Boga. Usuwa nadmierną poufałość bądź rutynę w relacji z Panem. Rodzi ufność, wierność i potrzebę adoracji. Jego praktycznym wyrazem jest pragnienie służenia Bogu, unikania grzechu i życia według Jego przykazań. W początkowym okresie rozwoju życia duchowego przeważa bojaźń niewolnicza i służebna, powodowana lękiem przed karą. Potem zamiast bojaźni coraz bardziej dominuje miłość, co potwierdza, że bojaźń Boża jest darem Ducha Świętego wspomagającym pracę nad sobą. Na etapie zjednoczenia doskonałym skutkiem odpoczynku kontemplacyjnego jest dziecięca bojaźń Boża wyrażająca się lękiem przed jakimkolwiek sprzeciwieniem się Jego woli (M. Starczewski).

Po doświadczeniu przemienienia wszystko wraca na stare tory. Nie ma już cudowności, proroków ani obłoku. Jest tylko Jezus. Tylko On się liczy i On powinien odtąd wystarczyć Piotrowi i pozostałym apostołom. On jest pełnym i żywym wyrazem miłości Boga. Przebywanie z Nim oznacza realizowanie historii, wypełnianie Bożego planu, osiągnięcie pełnego zwycięstwa (M. Orsatti).

Przeżycia z góry Tabor zapadną na zawsze w sercu Piotra. Będzie je wspominał jeszcze w wieku sędziwym: Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale [nauczaliśmy] jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej (2 P 1, 16-18).

Pytania do refleksji i modlitwy:
• W czym wyraża się moje posłuszeństwo Bogu? Z czego wypływa?
• W jaki sposób oddaję Bogu cześć i szacunek?
• Jaki rodzaj bojaźni Bożej praktykuję?
• Czy mojej relacji z Jezusem nie zagraża zbytnia poufałość i rutyna?
• Czy mogę powiedzieć: „Bóg sam wystarczy”?
• Jakie przeżycia zapadły najgłębiej w moim sercu?
• Co sądzę o powiedzeniu: „Urodzeni, aby zwyciężać”? Jakie są moje najpiękniejsze zwycięstwa życia? W jaki sposób pomagam innym zwyciężać?

fot. Pixabay