Stary Testament stosunkowo często dopuszczał karę śmierci. Groziła ona przykładowo za morderstwo (Wj 21, 12), porwania (Wj 21, 16), pobicie i znieważanie rodziców (Wj 21, 15-17), stosowanie czarów (Wj 22, 17), sodomię (Wj 22, 18), homoseksualizm (Kpł 20, 13), cudzołóstwo (Kpł 20, 10nn), zaniedbywanie uświęcenia szabatu (Wj 35, 2). Te liczne możliwości stosowania kary śmierci nie były wyrazem braku miłosierdzia, ale ostrzeżeniem przed grzechem. Pan Bóg często interweniował, by nie dopuścić do jej wykonania. Również Jezus, gdy został postawiony w sytuacji aprobaty kary śmierci wobec cudzołożnej kobiety, okazał jej miłosierdzie (J 8, 1-11). Wobec kary śmierci tradycja hebrajska była bardzo powściągliwa. Wyrażenie „zasługuje na karę śmierci” oznacza, że winny, jako sankcję, ryzykuje śmierć nienaturalną wywołaną w sposób cudowny przez Pana (A. Chouraqui).
Życie w oczach Bożych było bardzo cenne i święte. Powodem, dla którego życie jest tak cenne, jest fakt, że mężczyźni i kobiety zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Dlatego życie mordercy należy do Boga, a nie do pogrążonych w smutku krewnych ofiary czy społeczeństwa. […] Życie jest tak cenne, nawet jeśli należy do człowieka, który upadł najniżej, jak się da, że jedyną metodą na zmycie winy, jest pokuta przed obliczem samego Boga. Każde morderstwo musi zostać okupione pokutą (W. Kaiser).
Kara śmierci należy do sankcji karnych, które są przedmiotem dyskusji i sporów. Upraszczając, można wyróżnić dwa stanowiska wobec jej dopuszczalności i celowości: abolicjonistyczne, zdecydowanie przeciwne karze śmierci i represjonizm umiarkowany, uzasadniający jej niezbędność (T. Ślipko).
Z etycznego punktu widzenia, w sytuacjach najwyższej wagi można zaakceptować godziwość tego rodzaju śmierci (KKK, 2266). Akceptacja godziwości nie jest jednak równoznaczna z koniecznością stosowania jej w praktyce. Przeciwko karze śmierci jednoznacznie wypowiadał się papież Jan Paweł II, a obecnie papież Franciszek.
Wykonanie kary śmierci jest przerwaniem ludzkiego życia. W tym sensie będzie zawsze decyzją tragiczną i błędną. Niektórzy autorzy nazywają ją wręcz „chorobą społeczną”.
Najważniejszym argumentem przeciw stosowaniu kary śmierci jest przekreślenie podstawowego prawa do życia, które jest podstawą wszystkich pozostałych praw i wolności człowieka. Kara śmierci godzi w poczucie humanitaryzmu; jest zabójstwem nieraz opartym na tragicznych technikach zabijania.
Wątpliwości budzi sam termin „kara śmierci”. Kara powinna bronić społeczeństwo przed przestępcami, zapewniać porządek prawny, a jednocześnie posiadać wymiar terapeutyczny, wychowawczy. W karze śmierci nie weryfikuje się żaden z powyższych elementów. Wątpliwości budzi również stwierdzenie katechizmowe o sytuacjach najwyższej wagi. Kara śmierci nie jest prawem absolutnym, lecz hipotetycznym. Oznacza to, że jej stosowanie byłoby godziwe w sytuacji braku innych środków zahamowania działalności przestępczej. Współcześnie takich środków nie brak. Nie do przyjęcia jest także zasada odwetu, a problem proporcji jakościowej między przestępstwem a karą pozostawia znak zapytania i często wskutek omylności sądów naraża na śmierć niewinnych.
Kara śmierci nie pozwala zadośćuczynić za zło. Według deklaracji francuskiego Episkopatu każdy przestępca jest przynajmniej chory i kara powinna być przede wszystkim karą leczniczą. Tymczasem kara śmierci niszcząc życie człowieka, wyklucza wszelką możliwość resocjalizacji i wyleczenia; nie daje szans na poprawę życia. Jest więc w pewnym sensie wyrazem pesymizmu i braku wiary w człowieka, w możliwość jego zmiany, nawrócenia.
Kościół chociaż dopuszcza godziwość kary śmierci, widzi w niej zło (destrukcję życia) i ogromne cierpienie człowieka. Stąd troszczy się o życie duchowe skazanego. Kapłan może być obecny przy wyroku śmierci, a wcześniej wspomagać skazanego rozmową terapeutyczną i przygotowującą do życia wiecznego. Może go również umacniać sakramentami, zwłaszcza pojednania i Komunii świętej.
fot. Unsplash