Jezusa zaś stawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Jezus odpowiedział: «Tak, Ja nim jestem». A gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Wtedy zapytał Go Piłat: «Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie?» On jednak nie odpowiedział mu na żadne pytanie, tak że namiestnik bardzo się dziwił. […] Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: «Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz». A cały lud zawołał: «Krew Jego na nas i na dzieci nasze». Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie (Mt 27, 11-14.24-26).

Droga krzyżowa Jezusa nie zaczęła się u Piłata. Rozpoczęła się o wiele wcześniej. Jezus musiał stawić czoło oskarżycielom (fałszywym świadkom, Wysokiej Radzie, arcykapłanom), a jeszcze wcześniej doświadczył zdrady Judasza, aresztowania w Ogrodzie Oliwnym, ucieczki uczniów, przyjaciół. W ciągu publicznej działalności zmagał się nieustannie z elitą religijną i polityczną Izraela, z brakiem wiary ludu i małą wiarą swoich uczniów, a nawet z niezrozumieniem ze strony najbliższych, rodziny. Wszystkie okresy Jego ziemskiego życia, począwszy od dzieciństwa i pierwszego odrzucenia przez mieszkańców Betlejem, były w pewnym sensie naznaczone krzyżem.

U Piłata rozpoczyna się apogeum drogi krzyżowej. Łatwo sobie wyobrazić te dwie postacie stojące naprzeciw siebie na dziedzińcu Lithostrotos. Z jednej strony Piłat, rzymski urzędnik, biurokrata; człowiek, który posiada władzę i stanowisko, na którym mu bardzo zależy. Jego „ambicją” jest zadowolić wszystkich (cezara, przedstawicieli elity religijnej, tłum), dlatego musi nieustannie manewrować, by nie popsuć sobie kariery i nie narazić się nikomu. Pomimo swych braków posiada dużą kulturę osobistą, poczucie godności i podstawową uczciwość. Stara się być bezstronnym i okazującym szacunek sędzią. Ma więc nadzieję znaleźć drogę, która nie kłóciłaby się z jego sumieniem, pozwoliłaby zachować dotychczasowy status quo i ocalić Jezusa.

Z drugiej strony Jezus, nauczyciel i Mesjasz, niezrozumiany i odrzucony król, dla parodii ubrany w purpurowy płaszcz i cierniową koronę. Niesłusznie oskarżony przez żydowskich arcykapłanów. Upokorzony i wycieńczony cierpieniem przez aresztowanie, nocne przesłuchanie i pobyt w więzieniu. Milczący wobec oskarżeń arcykapłanów i krzyku tłumu domagającego się śmierci. Stojący z godnością Syna Bożego.

Piłat uważa Jezusa za jednego z fanatyków religijnych, jakich nie brakowało w owym czasie w Palestynie. W trakcie formalnego przesłuchania pyta o Jego królestwo. Jezus potwierdza, że jest królem, chociaż jasno precyzuje, na czym polega Jego władza: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu» (J 18, 37). Piłat nie rozumie słów Jezusa. Swoją osobą i życiem reprezentuje sceptycyzm zepsutych warstw społecznych. Gdy Jezus tłumaczy mu swą misję, pyta retorycznie: Cóż to jest prawda? (J 18, 38). Jednak nie oczekuje odpowiedzi. W rzeczywistości nie jest nią zainteresowany.

Według zapisków ewangelistów rzymski namiestnik ma szczere pragnienie uwolnienia Jezusa. W czasie przesłuchania odsłania się Jego niewinność. Intuicje Piłata potwierdza jego żona, Prokula. W czasie snu wiele cierpi z powodu Jezusa i dlatego decyduje się na interwencję, mieszając się w sprawy wagi państwowej. W czasie przesłuchania posyła do męża informację: Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu (Mt 27, 19).

Piłat nie ma jednak na tyle odwagi, by uwolnić Jezusa. Wydaje mu się, że ma zbyt wiele do stracenia. Dlatego umywa ręce jako znak własnej niewinności i skazuje Oskarżonego na śmierć. Zebrany tłum bierze na siebie odpowiedzialność za niesprawiedliwy wyrok i jego konsekwencje: «Krew Jego na nas i na dzieci nasze» (Mt 27, 25).

Przy pierwszej stacji drogi krzyżowej spróbujmy wczuć się w przeżycia Piłata. Co odczuwał, umywając ręce, a równocześnie będąc przekonanym, że Jezus jest sprawiedliwy? Czy czuł niesmak po wydanym wyroku? Czy pozostały w nim słowa Jezusa: Cóż to jest prawda? Jaka była dla niego prawda o Ukrzyżowanym? Jak zareagował, gdy w sobotę zebrali się arcykapłani, prosząc, by opieczętował grób Jezusa? Co myślał, gdy dotarły do niego pogłoski o zmartwychwstaniu?

Pomyślmy również, gdzie dziś możemy spotkać Piłata. Piłat dziś kryje się pod wieloma maskami. Kryje się za maską zagubienia, nieumiejętności dotarcia do prawdy, sceptycyzmu wobec prawdy uniwersalnej. Kryje się pod maską pomocy niewinnemu, lecz nie bezwarunkowo. Piłat kryje się również w usilnym pragnieniu zachowania wobec innych twarzy, honoru, godności, skonstruowanego zewnętrznego wizerunku i perfekcyjnej poprawności, a także stanowiska, władzy, prestiżu. Współczesny Piłat to pomieszanie pojęć, wartości, wybieranie środków połowicznych, które balansują między kompromisami a kompromitacją.

Do jakich kompromisów w wierze jestem zdolny? Jaka jest prawda o mnie? Co mi przeszkadza, by żyć w prawdzie i być człowiekiem wolnym? Jakie są moje obawy, kanony zachowania, publicznie noszone maski?

Panie Jezu, przebacz, że często występuję w roli Piłata, oceniam i niesprawiedliwie osądzam. Nie mam odwagi stanąć po stronie niewinnego. Gubię się w różnych „prawdach”, docierających do mnie ze wszystkich stron. Jestem sceptyczny. Zachowuję się jak chorągiewka na wietrze. Chcę się wszystkim przypodobać. Nauczycielu dobry, naucz mnie żyć radykalnie, w prawdzie i w wolności. Wierzę, że tylko Ty jesteś drogą i prawdą i życiem (por. J 14, 6).

Obraz: Lidia Frydzińska-Świątczak