Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Łk 10, 21-22).
Jezus raduje się w Duchu Świętym z tajemniczego planu Boga, który może wydawać się paradoksalny, kontrowersyjny. Stwórca zakrył tajemnice królestwa Bożego przed mądrymi i wielkimi tego świata, zaś odsłonił przed prostymi i pokornymi. Ludzie ubodzy w szerokim aspekcie, a więc także słabi i bezbronni, cierpiący, ludzie z marginesu, dzieci, prości i czystego serca byli szczególnie bliscy sercu Jezusa. Postępował wobec nich jak ojciec lub matka, którzy poświęcają więcej czasu i uczucia dzieciom słabszym czy trudniejszym. Często przebywał w ich towarzystwie, okazując swą przyjaźń i miłość.
Prostota i czystość serca pozwalają patrzeć na rzeczywistość oczami zdumienia, zachwytu, podziwu i wdzięczności. Ludzka mądrość i wiedza często wiążą się z bezdusznością, małostkowością i pretensjonalnością. Nie pozwalają przyjąć daru, ani nie rodzą wdzięczności. Przeciwnie, utwierdzają jedynie w pysze.
Jezus wskazuje jednak inny aspekt owego dziwnego wyboru Boga: takie było Twoje upodobanie (Łk 10, 21). Wybór Boga jest wyrazem Jego nieskrępowanej niczym wolności. Z kolei wolność jest przejawem Jego nieogarnionej miłości. Jezus posługuje się słowem „eudokia”, które wyraża między innymi bezinteresowną dobroć, miłość. Miłość bowiem jest dawana bezinteresownie, jej źródłem jest wyłącznie wolność kochania, inaczej nie byłaby już miłością, lecz interesem. Prawdziwa miłość niczego nie oczekuje, jej początkiem i kresem jest wolność. (…) Nie ma przymusu ani nakazu, ani wypełniania prawa, ani nagrody za zasługi; zawsze jest miłość w wolności, która jest wolnością kochanego i kochającego we wspólnym miłowaniu (I. Gargano).
Źródłem radości Jezusa jest również jedność z Bogiem Ojcem. Owa jedność, którą tworzy Duch Święty daje Mu pełnię poznania: Ojciec mój przekazał Mi wszystko (Łk 10, 22). Poznanie zaś jest darem, wypływającym z nieogarnionej miłości Ojca. Wszystko, co Ojciec ma, wszystko, czym jest, przekazuje Synowi, pozostając przy tym Ojcem i pozwalając Synowi pozostać Synem. W tym tajemniczym, całkowitym oddaniu się Ojca Synowi odsłania się nam niekończona głębia daru, który Syn złożył z siebie Ojcu (I. Gargano).
Jezus stanowi jedno z Ojcem, dlatego zna Go doskonale. Wiedza ta nie jest dana ludziom, albo raczej nie jest dana w pełni. Zależy bowiem od objawienia i woli Jezusa. Tyko On może przekazać ją w swej wolności komu zechce. Odkrycie to powinno otwierać serca dla szczęścia i radości. Jednak nie zawsze się tak dzieje. U niektórych może sprowokować nawet zazdrość, zawiść, rozczarowanie. Czują, że są sprawiedliwi i zasłużeni i dlatego stanowczo oskarżają wolę Syna i dobroć Ojca o niesprawiedliwość (I. Gargano).
Jezus wcielił się, pojawił się w ludzkiej naturze po to, aby objawić, odsłonić prawdziwe oblicze Ojca. Odtąd nie można mówić o Bogu, nie mówiąc o Jezusie z Nazaretu. Bóg niewidzialny, niedotykalny, przekraczający wszelkie wyobrażenia o Nim chce być poznany, spotkany i kochany w swoim Synu, który stał się człowiekiem. Jaki Ojciec, taki Syn: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30).
Człowiek w pewnym stopniu może doświadczyć czy przeniknąć tajemnicę „osobowości Boga”, gdy przez wiarę zgodzi się ujrzeć Go w Jezusie Chrystusie. Osoba Jezusa, Jego życie, słowa, czyny, Jego miłosierdzie, dobroć, miłość są najdoskonalszym odbiciem oblicza i Serca Boga. Jedynie Jezus rzeczywiście widział Boga, ponieważ sam jest Bogiem. Spoczywa w sercu Boga. Pozostaje w najbardziej intymnej więzi z Ojcem. Kontemplując Jego ziemskie życie, Jego słowa i czyny, można uchwycić coś z życia niezgłębionej tajemnicy Trójcy Świętej. To właśnie w Jezusie człowiek ogląda Boga i Jego miłość. I w Jezusie uzyskuje intymną więź z Ojcem; ogląda chwałę Boga (por. J 1, 14). Pisze o tym pięknie Apostoł Jan: [To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna (1 J, 1, 1-4).
Jednak ludzkie zdolności poznawcze są ograniczone. Mimo światła Ducha Świętego ludzkie poznanie będzie zawsze niepełne, a obraz Boga tworzony przez człowieka nieadekwatny. Człowiek nigdy nie zdefiniuje Boga ani nie zrozumie Go (w rzeczywistości ziemskiej). Bóg jest zawsze inny i większy. Wobec Boga pozostaje człowiekowi tylko jedna możliwość: pochylić czoło ku ziemi w pełni uwielbienia ciszy. „Apofasis”, postawa apofatyczna, jest bowiem jedyną możliwą postawą człowieka, który staje w progu tajemnicy Ojca (I. Gargano).
Pytania do refleksji:
- Jaki jest mój stosunek do ludzi prostych, biednych, niewykształconych?
- Czy w moich słowach i życiu dominuje mądrość ludzka czy Boża?
- Co sądzę o Bożym „upodobaniu”?
- W jaki sposób poznanie Jezusa prowadzi mnie do Boga Ojca?
- Co w nauczaniu i życiu Jezusa przekonuje mnie, że jest On Synem Bożym?
- Jaki jest mój obraz Boga?
- Czy godzę się w pokorze na moje granice i ograniczenia?
Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Powiew Ducha. Medytacje biblijne, WAM 2017
fot. Pixabay