Etapem, który kończy życie duchowe na ziemi jest proces umierania i śmierci. We współczesnym społeczeństwie można zaobserwować ambiwalentne podejście do śmierci. Z jednej strony śmierć staje się procesem technicznym. Wynika on ze współczesnej koncepcji rodziny. Dawniej był model rodziny pokoleniowej. W jednym domu mieszkali dziadkowie, rodzice i wnuki. Wszyscy byli bliżej siebie, wzajemnie przeżywano radości i smutki, rozwiązywano problemy. W rodzinie przeżywano radość narodzin, ból choroby, cierpienia, śmierć. Śmierć miała miejsce w otoczeniu ludzi bliskich, kochających. Był obecny kapłan, była wspólna modlitwa i towarzyszenie umierającemu w jego ostatnich chwilach życia ziemskiego.
Dzisiejsza nowoczesna rodzina gubi wartości tradycji. Dom często staje się hotelem albo stołówką. Wszyscy rozpływają się w ciągu dnia. Każdy żyje swoim prywatnym życiem i swoimi problemami. Brakuje szacunku dla wartości, tradycji. Widać coraz większą obojętność wobec ludzi starych, chorych, cierpiących. W takim modelu rodziny umieranie i śmierć nie jest już problemem rodziny, ale instytucji pogrzebowych. Śmierć staje się problemem technicznym. Do człowieka starego czy umierającego podchodzi się niejednokrotnie jak do zużytego i niepotrzebnego przedmiotu. Świadczy o tym legalizacja eutanazji na Zachodzie i podejmowane procesy legislacyjne samobójstw ludzi starych. Uprzedmiotowienie śmierci innych jest zwykle wynikiem lęku przed śmiercią własną.
We współczesnym świecie można zaobserwować również materialistyczne bagatelizowanie faktu śmierci. W kinie, telewizji śmierć jest pokazywana jako czynnik, który ma dostarczyć (zwłaszcza młodemu człowiekowi) silnych wrażeń; zabijanie, morderstwa stają się antidotum na znudzenie codziennością. Celem takiego ujęcia śmierci jest zagłuszenie podstawowego pytania człowieka – pytania o sens życia po śmierci, o wieczność. Śmierć bywa ukazywana jako zwyczajny, pospolity, banalny element życia, który jest ostatnim etapem całego wymiaru życia człowieka.
Koncentracja wyłącznie na świecie zewnętrznym, materialnym, sprawia, że śmierć staje się unicestwieniem tego, co człowiek kochał na ziemi, czemu poświęcił własne życie, siły, energie, czas. Rodzą się wtedy dwie postawy wobec śmierci. Z jednej strony człowiek oczekuje śmierci nagłej. Nie chce cierpieć, nie chce umierać świadomie. W naszych chrześcijańskich suplikacjach śpiewamy: Od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas Panie! Modlitwa ta wyraża pragnienie, byśmy świadomie przeżyli ostatni etap naszego życia na ziemi, byśmy sami mogli kształtować nasze umieranie. Dawniej człowiek chciał umierać świadomie, spokojnie, przygotowany na śmierć. Dzisiaj jest inaczej. Większość ludzi wolałaby się modlić o śmierć nagłą i nieświadomą.
Z drugiej strony człowiek buntuje się wobec śmierci, odrzuca ją i łapczywie chwyta się wszystkiego, co może przedłużyć życie. Propaguje się fascynację młodością, osiągnięcia współczesnej techniki i medycyny, nadmierną aktywność. Unika się myślenia o śmierci i podejmowania w rozmowach tego problemu. Podejmuje się rozpaczliwe próby przedłużania życia. Zarówno pierwsza jak i druga postawa świadczy o braku akceptacji faktu śmierci.
Zjawiskiem powszechnym wobec śmierci jest lęk. Jest on związany z powszechnym instynktem życia i instynktem samozachowawczym. Lęk przed śmiercią wyraża się w różnych formach. Może to być np. lęk przed śmiercią własną, przed przyszłym życiem, przed cierpieniem, przed określonym rodzajem śmierci czy przed śmiercią innych. Czasami bywa bardzo silny i irracjonalny. Jedna młoda matka opowiadała mi o lęku, który dręczył ją kilkanaście lat. Gdy miała jedenaście lat zmarł jej ojciec. Po wyjściu za mąż i urodzeniu dziecka była ciągle prześladowana myślą, że w tym wieku umrze również ojciec jej dziecka.
Lęk współczesnego człowieka przed śmiercią jest skutkiem wyeliminowania z ludzkiej codzienności rzeczywistości nadprzyrodzonej. Jeżeli wszystko w życiu ogniskuje się wokół wymiaru ziemskiego, to nic dziwnego, że gdy się kończy i rozpoczyna nieznane, pojawia się lęk. Należy jednak zauważyć, że wiara nie uwalnia całkowicie człowieka od lęku przed śmiercią. Pozwala natomiast odkryć sens życia i śmierci, zaakceptować śmierć i przeżyć ją jako początek życia wiecznego.
Więcej w książce: Stanisław Biel SJ, Życie duchowe bez trików i skrótów, WAM 2018
fot. Pixabay