Zacheusz opuścił pospiesznie sykomorę i rozradowany przyjął Jezusa w swoim domu. Wejście do domu, wspólne biesiadowanie jest znakiem bliskiej wspólnoty, bezwarunkowej akceptacji i przyjęcia. Jezus nie zamierza nawracać Zacheusza, nie czyni mu wyrzutów. On chce go spotkać, chce być jego gościem. Przyjmuje go takim, jaki jest i wierzy w niego.
Bezwarunkowa akceptacja Jezusa przewartościowuje życie Zacheusza. Zawstydza on wszystkich pobożnych Żydów, którzy go odrzucali i potępiali: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie (Łk 19, 8). Miara zadośćuczynienia przekracza wymagania faryzejskiego prawa, które wymagało poczwórnego i pięciokrotnego zadośćuczynienia jedynie za ukradzionego wołu lub owcę, i to jedynie wówczas, gdyby złodziej zarżnął lub sprzedał zwierzę i wystarczająca liczba ludzi była tego świadkiem (C. Keener). Zacheusz jest bardzo hojny. Jego postawa wynika z radości spotkania Jezusa i spełnienia pragnień. Ten człowiek nie analizuje ani nie oblicza. On został „dotknięty” przez Jezusa, odzyskał utraconą godność i szacunek dla siebie. Uwolnił się od strachu o samego siebie, od egoizmu i wewnętrznego ubóstwa. Odzyskał spontaniczność, wewnętrzną wolność, zwłaszcza wobec posiadanych bogactw. Odtąd nie potrzebuje już pieniędzy, które stanowiły namiastkę brakujących wartości.
Otwartość, wolność, życzliwość i miłość Jezusa do celnika zmienia i uzdrawia jego życie, ale również wnosi radość i zbawienie dla jego domu. Jezus pragnie, by dzielili ją z Zacheuszem inni. Tymczasem wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę (Łk 19, 7). Nie wszyscy podzielają radość Jezusa i celnika. Odcinają się, budują mur szemrania. Nie mają czystego oka, nie mają czystego ucha i, niestety, nie mogą rozpoznać dobra, ani się nim cieszyć. […] Kto ma nieczyste oko nie jest w stanie widzieć dobra. Co więcej, pozytywne wydarzenie utwierdza go jeszcze bardziej w negatywnym nastawieniu. […] We wspólnocie nie ma nic gorszego od postawy pełnej zazdrości i zawiści. Zamiast radować się łaską drugiego, człowiek staje się zimny, przygnębiony, ponieważ ktoś czyni dobro, nawraca się i postępuje lepiej, niż my byśmy chcieli. Ci zazdrośni i zawistni przeciwnicy nie chcą uznać, że Zacheusz się zmienił. Nie jest już taki jak przedtem. Zbawienie naprawdę weszło do jego domu. Powstał z martwych (I. Gargano).
Odpowiedź Jezusa na mur szemrania jest jednoznaczna. Przyszedł uzdrawiać i zbawiać przede wszystkim zagubionych, słabych, grzesznych, biednych, błądzących. Oni wszyscy są dziećmi dobrego Ojca. Przyszedł uzdrawiać i zbawiać miłością. Tradycyjne wyobrażenia o moralności zostają przekreślone przez nieskończoną miłość Boga. Nie przez pouczanie czy nacisk, lecz przez czyn miłości zły staje się dobrym, a mały wielkim. Tak postępuje Bóg, Jezus, i tak powinniśmy postępować i my, jeśli nazywamy siebie chrześcijanami (S. Kiechle).
Dalsze losy Zacheusza po nawróceniu nie są pewne. Według Pseudo-Klemensa towarzyszył świętemu Piotrowi, który mianował go pierwszym biskupem Cezarei Nadmorskiej. Dionizy Bar Salibi i Księga Pszczół Salomona z Bosry podają, że poniósł śmierć w Hauran (Syria). Z kolei lokalna tradycja w Bagat-en-Quercy mówi, że po rozesłaniu apostołów Zacheusz udał się do Galii i tam pod imieniem Amator (Amadour) głosił ewangelię w miejscowości Rocamadour (Francja), którą nazwano od jego imienia. W każdym razie spełnił swe pragnienie. Odnalazł Boga i siebie.
Pytania do refleksji i modlitwy:
- Czy bliska jest mi postawa Zacheusza, pokory i radości z bliskości Jezusa?
- Co jest powodem mojego szemrania?
- Czego zazdroszczę innym (bogactwa, talentów, darów, życia duchowego, bliskości Jezusa)?
- Czy moje spojrzenie na innych jest przyjazne?
- Czy potrafię wydobywać dobro tkwiące głęboko w każdym człowieku?
- Czy spotkania ze mną rodzą w innych radość i chęć lepszego życia?
- Kto jest tym „małym celnikiem”, do którego powinienem się dziś zbliżyć i „spojrzeć na niego przyjaźnie”? Może ja sam?
Więcej w książce: Mężczyźni. Medytacje biblijne, WAM 2017
fot. Pixabay