Kto z nas nie prosił Chrystusa o życiową pomyślność? Komu zależało tylko na Jego „czystej” przyjaźni? Kto kocha Go tylko platonicznie? Czy w ogóle taka „bezpłciowość” może być ideałem? Takie oddalenie od realnego życia, taka bezcielesność?

Tym bardziej, że przecież On sam Słowo Boże „stal się Ciałem”. Inaczej, co znaczyłoby Zbawienie? Dla kogo by ono było i po co? Dlaczego w Ewangelii Jezus każe prosić, a na pewno się otrzyma to o co się prosi, albo szuka? Dlaczego modlitwa „Ojcze nasz” też z próśb się składa? Dlaczego On sam wszędzie gdzie tylko się udał tam leczył ludzi , „wszystkie ich choroby i słabości” i dlaczego dał władzę leczenia i wypędzania złych duchów swoim apostołom?

To dlaczego nie wysłuchał matki Jakuba i Jana, gdy prosiła Go o uprzywilejowane miejsce w Jego królestwie dla swoich dwóch synów? Uznał ją za manipulatorkę? Dlaczego zatem nie powiedział jej tego wprost, ale tłumaczył się tym, że nagrody niebieskie nie On załatwia, ale zarezerwowane są dla Jego Ojca?

Krytykował w ten sposób aspiracje do sukcesu tych dwóch braci i dziesięciu pozostałych apostołów, którzy się na nich oburzyli, bo w duszy mieli te same co oni pragnienia? Ale przecież to takie powszechne: pragnienie szczęścia, tak samo jak dążenie do unikania życiowych cierpień i śmierci!

Jaka jest na to odpowiedź, skoro mówimy o prawdziwym człowieku, takim z krwi i kości, a nie o jakimś angelicznym tworze?

Ważne jest aby widzieć, że w gruncie rzeczy przez cały czas pytamy o sens Krzyża, albo raczej to Jezus wyjaśnia nam w ten sposób sens życia, a nam trudno jest zrozumieć ten oczywisty dla nas absurd, który dla Żydów jest skandalem a dla Greków głupotą. Dla nas natomiast, wierzących w Chrystusa, jak mówi św. Paweł, Misterium Krzyża jest Mocą Bożą i Mądrością Bożą, ale jak to zrozumieć?!

Czy chodzi o ślepą wiarę? Ale czy wtedy nie grozi nam, że staniemy się fanatykami religijnymi, a nasza wiara będzie chorobliwą obsesją panowania?

Jest tylko jeden sposób, aby tak nie było:

chodzi o to, aby nasza wiara była pasją a nie obsesją, pasją miłowania.

Na tym właśnie polega Misterium Krzyża i misterium naszego życia oraz zbawienia.

Foto: Archiwum Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego