Cud po 50 dniach od zmartwychwstania Chrystusa i 53 dniach od Ostatniej Wieczerzy, od pamiętnej modlitwy w Ogrójcu, aresztowania Jezusa i trzykrotnego zaparcia się Go przez Piotra! W świąteczny dzień Pięćdziesiątnicy, ten sam człowiek, Piotr, prosty rybak z Galilei, jest już papieżem całą gębą ! Co za rewolucyjna zmiana! Stoi na publicznym miejscu i przemawia „donośnym głosem”, w towarzystwie pozostałych jedenastu apostołów:” Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię” i proklamuje uroczyście kanon wiary Kościoła. Piotr zmartwychwstały ! To jest naprawdę cudowne! (Dz 2,14.22-32)

Zmartwychwstanie Pańskie miało i ma miejsce w świecie gdzie nie ustały i nie ustają ciągłe jeszcze manipulacje, intrygi, presje, złe koneksje – gdzie króluje KŁAMSTWO, zatruta broń wszystkich złoczyńców, zarówno to ordynarne, jawne, jak i to ukryte, dyplomatyczne, podawane w białych rękawiczkach.

Ewangelia mówi, że Anioł Pański jak grom zstąpił z Nieba, odwalił kamień Chrystusowego grobu i siadł na nim, świecąc jasno „jak błyskawica” , co w tym roku, niestety kojarzy mi się zupełnie niechcący z „błyskawicami” na naszych ulicach, profanujących kościoły – źle mi się kojarzy i w żaden sposób nie jest to znakiem Zmartwychwstania – jedynie przez przeciwieństwo.

Kobiety wracające od pustego grobu, po spotkaniu z aniołem, pełne „bojaźni i wielkiej radości”, widząc Jezusa zmartwychwstałego przywarły Mu do nóg. Chciały aby z nimi pozostał, aby mieć Go zawsze blisko przy sobie. Jest to naturalny odruch człowieka oczarowanego ZMARTWYCHWSTŁYM, ale spotkanie z Nim nie jest cudownym przeniesieniem do krainy niebiańskich uniesień, lecz wiąże się z kontynuowaniem twardej ziemskiej wędrówki, wiodącej przez Galileę, gdzie czeka Chrystus na spotkanie, aby nas poprowadzić, wraz z całym Kościołem, do Ziemi Obiecanej, czyli do spełnienia się Bożej obietnicy Pełni Życia.

No i oczywiście, a jakże, na arenie ZMARTWYCHWSTANIA pojawia się wszechpotężny, wszechobecny i pewny siebie pieniądz („wybawimy was z kłopotu”) – naturalny wróg ZBAWIENIA. Piotr nie jest jego protegowanym. Jest według niego bezczelnym uzurpatorem, zajmującym nie jego miejsce i grającym nie swoją rolę. Naiwnie zdobył się na odwagę i dlatego zostanie okrutnie spacyfikowany. Będzie musiał drogo zapłacić za ten krok nierozważny… Nie musi, bo zrobił to już kto inny. Zrobiła to za niego i za nas wszystkich UKRZYZOWANA I ZMARTWYCHWSTAŁA MIŁOŚĆ, która wcale nie chce się pisać z dużej litery, bo najpiękniejsza, najbardziej twórcza i skuteczna jest ta mała, codzienna, pogodna miłość , która lubiąc samą siebie, nie jest w sobie zakochana, robiąc tym samym miejsce, aby móc tym lepiej przyjąć miłość od Ciebie.

Ilustracja: James Tissot, Pusty grób (fragment)