Była wczoraj na Mszy świętej dla uchodźców, w Warszawie.
Po pięciu latach przyjechała do męża, do Polski, pokonując górę przeszkód biurokratycznych,
zbierając mozolnie pieczątki i podpisy. Po trzech miesiącach ma wrócić do siebie, na Bliski Wschód,
gdzie zostały ich dzieci, jak zakładnicy.
Poczciwa z wyglądu, przestraszona, wolno poruszająca się z powodu chorobliwej otyłości kobieta,
posłusznie założyła maskę która nakazano jej nosić.
Sprzedano jej czarną, z czerwoną błyskawicą.
Pewnie skrytykuje ją niejedna osoba i zrobi aluzję do bliskowschodniego terroryzmu,
a ona ani w swoim kraju, ani tutaj żadnego związku z terroryzmem nie posiada
– przyjechała na widzenie, do męża.
Photo by Sora Shimazaki from Pexels