Grzech może czasem może być zwykłym odruchem, incydentem, nagłą reakcją, chwilą zapomnienia, słabością, niefortunnym słowem wypowiedzianym pod wpływem emocji, gestem, ale może być również efektem ukrytego planu, przejawem strategii, która dąży do zniszczenia „drzewa wraz z jego mocą”, czyli do całkowitej zagłady.
Dzieje się tak w życiu prywatnym i dzieje się tak w polityce, a wówczas wybuchają totalne wojny, w których stosuje się totalną taktykę stosowania środków niszczących , obejmującą całość życiowej aktywności człowieka, wszystkie jej dziedziny, mając jeden jedyny, opętańczy cel: poniżyć i uśmiercić przeciwnika. W tym wypadku zwykła historia losów ludzkich przekracza w sposób wyraźny swój naturalny próg i staje się diabolicznym spiskiem, wrogim człowiekowi i światu, ale przede wszystkim zwróceniem się przeciwko Bogu, który ten świat z miłości stworzył i miłości powierzył.
Taki właśnie nienawistny, diaboliczny charakter miała narastająca opozycja w stosunku do Chrystusa. Osaczony wrogością swoich przeciwników, nieustannie śledzony, krytykowany, pomawiany o zło którego nie popełnił, systematycznie kontestowany, potępiany, wyśmiewany, aż w końcu w końcu użyto prowokacji i zdrady aby Go zaaresztować. Nadano temu pozory sprawiedliwości legalnej, zaaranżowano rozprawę sądową i wydano na Niego w majestacie prawa bandycki wyrok, zmuszając rzymskiego konsula do wzięcia udziału w tej politycznej intrydze, ubranej w religijne szaty.
Ostatnie słowo należy jednak zawsze do Boga i On, poprzez zmartwychwstanie Chrystusa zniweczył wszystkie procedury ludzkiego grzechu. Grób Go nie zatrzymał w swoim wnętrzu. Chrystus pokonał śmierć i to co Go do niej doprowadziło, szatańskie kłamstwo i ludzką podłość oddana jego władzy, aby się nią swobodnie posługiwał. Chrystus g pokonał i na ziemi otworzył nam dostęp do Nieba, bo utworzył Kościół. „Jest z nami przez wszystkie dni, az do skończenia świata”.
Foto: Pexels/Pixabay